Umieralność szczeniąt

Moderatorzy: BACHMATsforanemroda, eliza

Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Umieralność szczeniąt

Post autor: miszakai »

Przepraszam, że zapytam ale jak to jest z takimi szkrabami?...Jak urodziła się w dobrym stanie, serduszko i oddech ok., jadła itd. to jeśli coś się dzieje to co? I czy nie ratuje się takiego szczenięcia? Mówię o sytuacji kiedy nie widać na pierwszy rzut oka żadnych wyraźnych wad genetycznych np. Chodzi mi o to czy pozwala się na taką naturalną selekcję słabszych po prostu osobników czy jednak musiała być jakaś nieujawniona poważniejsza przyczyna i dlatego ich się nie ratuje? :zdziw_4:

Temat został wydzielony z wątku POŻEGNANIA. miszakai, możesz zmienić tytuł wątku (Twoje propozycje pojawiły się już po przeniesieniu postów). Paula
Obrazek
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: POŻEGNANIA

Post autor: Ania W »

To jest chyba trochę tak jak syndrom śmierci łóżeczkowej...Nie wiem czy w przypadku tego syndromu można nazwać takie przypadki naturalną selekcją. Po prostu tak się dzieje a przyczyny nie zawsze są oczywiste.

Myślę że to jest skomplikowany temat i chyba warty poruszenia ale może lepiej założyć oddzielny wątek, bo nie ma co w pożegnaniach rozważać przyczyn i czy można było coś zrobić czy nie...i tak zdecydowana wiekszość właścicieli na pewno się nad tym zastanawia...
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: POŻEGNANIA

Post autor: miszakai »

Nie wiem, może odchów szczeniąt lub umieralność wśród urodzonych miotów w zdrowiu albo w rozwoju szczeniąt w hodowli? Chodzi mi nie o rozważanie czy dało się uratować :nunu: tylko o specyfikę tego zjawiska - czy to właśnie mechanizmy zbliżone do tzw. śmierci łóżeczkowej są sprawcą czy coś innego? Czy szczeniaczki nowo narodzone oprócz masowania przy narodzinach się np. reanimuje w razie jakiejś nagłej zapaści itp. Czy zdarza się to często przy zadbanych miotach gdzie pilnuje się suki i szczeniąt? Nie mówię o "patologicznych" miotach z pseudo hodowli czy o naturalnych wśród półdzikich psów...
Ostatnio zmieniony środa 13 maja 2009, 09:28 przez miszakai, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
diamantina
Posty: 399
Rejestracja: środa 29 kwie 2009, 16:42

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: diamantina »

A moje zdanie na ten temat jest takie:

jeśli szczenię jest słabe, do tego jest liczny miot, to nie powinno się na siłę utrzymywać go przy życiu, tylko tak jak natura pozwoli. Przecież to szczenię w przyszłości może być psiakiem mało odpornym, chorowitym. Wg mnie takie sztuczne utrzymywaniu przy życiu i na siłę, to tylko szkodzi się rasie. Uważam, że powinna być taka jakby selekcja naturalna. Owszem, takie szczenię utrzymane przy życiu, wcale nie musi być chorowite, ale po co sprawdzać? Jeśli tym bardziej jest dość liczny miot?
Chyba lepiej się skupić na tych zdrowych i silnych szczeniętach.

Jeszcze jest coś takiego jak syndrom słabego szczenięcia (może teraz to się inaczej nazywa), zdarzyło mi się to raz u bouvierki. Szczenię mało jadło, mało przybywało na wadze, tylko sierść rosła.
Po dwóch tygodniach szczenię umarło.

Jedna babka, co ma weimary też miała takie szczenię, ale chciała na siłę utrzymać przy życiu, żeby móc potem je sprzedać, taniej, ale sprzedać.. Ja mówiłam, żeby uśpiła tę suczkę, bo ona się tylko męczy. Ale nie, bo będzie dodatkowa kasa, wrrr :evil: Ostatecznie sucz w wieku 6 tygodni była o 3/4 mniejsza od reszty rodzeństwa i cały czas karmiona sondą! 7 tygodnia już nie przeżyła..

Tak, że uważam, że jeśli chce się być dobrym hodowcą, to niestety czasami trzeba umieć podejmować i takie decyzje..
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: weszynoska »

Smierć szczeniąt w pierwszych dbach życia zdaża sie w najlepiej dopilnowanych hodowlach.....

niezbadane sa przyczyny umieralności...raczej mało kto robi sekcję

są wady niedostrzegalne gołym okiem, są też zakażenia np.

czasami jest tak...że suka z ogromnym zapałem odpycha jedno ze szczeniąt...a ono na naszych oczach marnieje...próbujemy ratować, dokarmiamy , grzejemy , masujemy....

a ono i tak umiera...gaśnie.....

Bywa tak, że Matka Natura wie lepiej....
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: Ania W »

Zdarza się w każdych hodowlach...moim zdaniem te, które nie miały zejść wśród nowonarodoznych szczeniąt albo miało ogromne szczęście ...albo o tym nie mówią.
Albo miały na tyle mało miotów, że "statystycznie" się im udało .
Swoją drogą nie sądzę, żeby ktoś przeprowadzał jakieś szczególne badania na ten temat. W ogóle wydaje mi się, że nie ma specjalizacji wśród weterynarzy w opiece "postnatalnej" ale może się mylę.

Myślę, że trudno mówić to o jakimś szczególnym ratowaniu tzn ratuje się po porodzie: rozcieranie, udrożnienie dróg odechowych, dogrzewanie, dokarmienie ale przecież nie można przewiedzieć wszystkiego. Nie funkcjonują chyba inkubatory, respiratory dla szczeniąt...tzn na pewno są ale nie słyszałam o zastosowaniu w polskich warunkach.
Nie każdą wadę genetyczną widać też gołym okiem.
Może wypowiedzą sie weterynarze ...bo ja jednak jestem "lajkonik".

Wbrew pozorom jest sporo zejść w miotach, zwłaszcza licznych, tylko się o tym właściwie nie mówi...( moim odczuciu szkoda, bo potem na początkujących hodowców spada to jak grom z jasnego nieba i często się obwiniają).
Poza tym myślę że warto dużo mówić o tych "ciemnych" stronach bycia hodowcom bo mam wrażenie, że wielu kojarzy się to z sielanką i pomarszczonymi szczeniaczkami w domu.
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: miszakai »

Jasne...A dlaczego kiedyś tylko pierwszych...6 :zdziw_4: szczeniąt dostawało metryczki? I jak to jest jak suka kryta jest dwa dni z rzędu? Czy zawsze jest to ciąża mnoga z jednym łożyskiem czy wtedy są dwa :tia: :zdziw_4: Straszliwie naiwne pytania pewnie zadaję ale to mi się też z tematem łączy i tym czy ostatnie szczenięta mogą być już "zmęczone" czy mniej dotlenione od tych pierwszych...
Obrazek
bea100

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: bea100 »

Pomoc to pobudzanie krążenia, ciepło i pokarm.
Szczenięta odchodzą bo tak już jest i my nic na to nie poradzimy. Zwłaszcza z dużych miotów, gdzie poród bywa wielogodzinny i są różne noworodki. Lecz jeśli uratujemy nawet jedno na wiele- bo czasem powód kłopotów malucha na starcie jest trywialny (np zachłyśnięcie) i można pomóc w sposób dość prosty- to dla mnie i tak warto walczyć o życie każdego z nich.
AniuW- owszem, mówimy o tym, ale między hodowcami raczej. To trudny (i czasem bolesny) temat.
diamantina
Posty: 399
Rejestracja: środa 29 kwie 2009, 16:42

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: diamantina »

no nie, jak się zachłyśnie, to wiadomo, że trzeba pomóc, jak i takie obowiązkowe rzeczy, jak oczyszczenie itp., jeśli suka nie ma czasu, bo np rodzi następne itp. Ale jeśli jest szczenię, które pomimo naszej najlepszej pomocy słabnie z dnia na dzień, to chyba lepiej go po prostu dać do uśpienia niż żeby się męczyło, choć czasami maluch i do tego niemiłego momentu nie dożyje..

Od Blue miałam po urodzeniu taką suczkę, która mało jadła i dużo piszczała, do tego Blue ją odpychała. Poczekałam tydzień, przystawiając małą do mleka, ale nie chciała zbytnio jeść i cały czas była odpychana przez Blue, tylko ta jedna suczka, resztę (9szczeniąt) Blue karmiła i opiekowała się nimi bez zastrzeżeń :niewka: Po tygodniu zaniosłam ją do uśpienia :(
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Umieralność szczeniąt

Post autor: Ania W »

Miszakai - kiedyś były metryki dla pierwszych 6 szczeniąt z miotu i suka mogła być kryta dwa razy w roku. Teraz metryki dostają wszystkie a sukę można kryc raz w roku. Nie do końca rozumiem czemu miało służyć ograniczenie do 6 - pewnie by odciążyć sukę i zapewnić lepszy start szczeniakom. Ale z drugiej strony nie zawsze te najsilniejsze i najbardziej wartościowe szczeniaki rodzą się jako pierwsze. Z resztą wielu hodowców i tak nie usypiało 7,8 czy 9 szczeniaka i szły do ludzi jako "bezmetrykowe".
Co do krycia to o ile się nie mylę każdy płód ma swoje łożysko i w sumie ważne jest przypilnowanie żeby suka urodziła wszystkie łożyska.

Bea- ja się raczej spotkałam z tym, że się mówi ale "między nami" i w wąskim gronie. Ja mimo, że hodowcą nie jestem wiem o kilku miotach, gdzie z różnych przyczyn szczeniaki nie przeżywały pierwszych dni...ale oficjalnie się tego nie mówi i nie podaje tych danych.Tzn. ja rozumiem, że to trudny temat, że ludzie zastanawiają się czy mogli coś zrobić, czy coś przeoczyli, że może boją się, że ktoś to odbierze jako zaniedbanie z ich strony - proszona o dyskrecję jej dochowuję....
Tylko myślę, że dla tych którzy dopiero przymierzają się do hodowli warto mówić o tym otwarcie (jeżeli ktoś nawet nie chce mówić o swojej hodowli konkretnie to niech powie o "przypadku"). W tym temacie mówienie "między hodowcami" jest trochę musztardą po obiedzie, bo powiem szczerze, że gdybym ja nie miała tej świadomości co ją mam teraz po wieli latach uczenia się i rozmawiania z ludźmi, to dla mnie zejście szczenięcia ( a bywało, że kilku lub całego miotu) byłoby naprawdę dużą traumą.
Teraz wiem mniej więcej czego się spodziewać a i tak każdy kolejny przypadek, o którym się dowiaduję jest dla mnie nauką.

Teraz wiem, że szczeniaki mogą nie przeżyć bo:
- zdarzają sie rozszczepienia podniebienia i maluchom trzeba zaglądać do mordki,
- w trakcie porodu się poddusiły,
- ma problemy z oddychaniem (niedrożne drogi oddechowe)
- mają n.p. niewidoczne wady (te są często odrzucane przez suki, choć pewnie nie zawsze),
- rodzą się ze zbyt dużą niedowagą,
- powodem zejścia może być zbytnie wyziębionie,
- suka może przygnieść szczeniaka.
- suka może mieć "zatruty" pokarm (to chyba kwesta zakażenia bakteryjnego ??? )

To na pewno nie wszystkie powody, ale te przychodzą mi na gorąco do głowy i w sumie liczę na to że głos zabiorą hodowcy-weci ;)
ODPOWIEDZ