Strona 5 z 20

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: wtorek 18 gru 2012, 21:47
autor: ania N
Kochani - wygrajmy w totka, załóżmy stajnię z ogarami i wtedy przy kilkudziesięciu psach można prowadzić fachową selekcję. Taki przynajmniej jest plan. ;) No chyba że doczekamy czasów sfinansowania takiego przedsięwzięcia i podtrzymania rasy jako zabytku przeszłości. Nierealne? A kto tam wie - ponoć w niektórych krajach takie rasy są dofinansowane. (Może trzeba się mocno pokręcić. :mysl_1: Może jakaś była arystokracja? Emigranci z sentymentem patrzący na kraj swoich przodków? ;) )

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: wtorek 18 gru 2012, 21:59
autor: panbazyl
znaczy się plan mam, ale najpierw muszę posprawdzać kilka rzeczy, potem jak już będę tego pewna na 110% będę prosić o pomoc. Ale na razie ugrzęzłam w urzędowej papierologii. Plan jest poważny.
ale do tego czasu - grać w totka nie zaszkodzi :gleba:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 06:50
autor: qzia
Ja gram i mam bardzo duże plany co do tego jak ulokować pieniądza. A na razie skoro taka tu zażarta dyskusja to proponuję moją Aksamitke na prawach hodowlanych w dobre ręce. :strach_2:
Pozdrawiam Kasia

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 08:47
autor: panbazyl
dobra, to powiem Wam jaki mam pomysł - z początku może się wydać szalony, ale w tym szaleństwie jest metoda.
Otóż - co Wy na to aby wpisać wspólnymi silami ogary na światową listę dziedzictwa UNESCO? (zaraz założę wątek oddzielny)

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 19:34
autor: Aszemi
panbazyl pisze:jest prosta rzecz- ogary za XX lat bedą takie jakie gusta sędziów je oceniających :gleba:
Popatrz tylko na owczarki niemieckie aktualne i te z lat 80 XX wieku lub wcześniejsze, tak samo shar pei czy dobreman i wiele innych ras....
Mój niepoprawny optymizm nakazuje mi myśleć inaczej i mam nadzieję że chociaż ogar się w Polsze nie stoczy :silacz:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 21:54
autor: panbazyl
Aszemi pisze:
panbazyl pisze:jest prosta rzecz- ogary za XX lat bedą takie jakie gusta sędziów je oceniających :gleba:
Popatrz tylko na owczarki niemieckie aktualne i te z lat 80 XX wieku lub wcześniejsze, tak samo shar pei czy dobreman i wiele innych ras....
Mój niepoprawny optymizm nakazuje mi myśleć inaczej i mam nadzieję że chociaż ogar się w Polsze nie stoczy :silacz:
ja też jestem niepoprawną optymistką - mam nadzieję, że jest nas więcej :hi_1: Sędziów akurat (ogarowych) mamy odpowiednio wyedukowanych i wiedzą jak ogar ma wyglądać, co się chwali.
I mam nadzieję, że nie popełnimy błędów w hodowli takich jak w owczarkach niemieckich.
a tak ku przestrodze obejrzyjcie czasem sobie popularne dziś rasy i te same rasy tylko powiedzmy 20 czy 40 lat temu. Czasem trudno poznać że to ta sama rasa.

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 22:08
autor: SARABANDA
Mam książkę "Psy, rasy i wychowanie" L.Smyczyńskiego wydaną w 1975 roku. Szkoda że nie potrafię przekleić zdjęcia bulteriera - nikt by nie powiedział że dzisiejsze "prosiaczki" pochodzą od takich psów.
Jest też zdjęcie ogara Opala z Kresów ale słyszałam opinie że jego brat - Obal był bardziej w typie.
W każdym razie nie przypomina za bardzo dzisiejszych ogarów.

_________________

Małgosia&S&C

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: środa 19 gru 2012, 22:36
autor: Ania W
ania N pisze:Kochani - wygrajmy w totka, załóżmy stajnię z ogarami i wtedy przy kilkudziesięciu psach można prowadzić fachową selekcję.
Ale szczerze?
Ja tak nie chcę :roll:
Nie chcę aby moja hodowla oparta była na stadzie psów. Ja mam potrzebę bezpośredniego kontaktu z psem, pracy z nim...wspólnego spędzania czasu. W moim przypadku maksymalna liczba psów, która będzie dla mnie komfortowa i dla której ja byłabym w stanie poświęcić tyle czasu, żeby nie mieć poczucia zaniedbania to 3 sztuki w różnym wieku. Oczywiście jest jeszcze warunek lokalowy ;)


A zderzają nam się tutaj dwa spojrzenia:
Jedno "techniczne" - jak od strony naukowej powinna wyglądać selekcja hodowlana. No i nie sposób się nie zgodzić z danymi liczbowymi czy pewnymi prawdami naukowymi związanymi z progresją czy regresją w hodowli. Ja rozumiem ten mechanizm. Zawsze chętnie czytam tego typu opracowania bo uważam, że dają one świetny materiał do analizy i przemyśleń nawet dla hodowcy - detalisty. Ale...

Drugie spojrzenie jest od strony przeciętnego posiadacza psa obecnie i miejsca jakie pies ma teraz w społeczeństwie. To nie jest już "narzędzie" do polowania...to się zrobił członek rodziny ;). Jesteśmy inaczej związani z naszymi psami uczuciowo - a co za tym idzie część właścicieli jest tak samo bezkrytyczna wobec swoich psów jak wielu rodziców wobec swoich dzieci ;) I powtórzę się ale - o ile w przypadku reproduktorów wybierają suki i być może promowane będą psy ładne, użytkowe i zdrowe...to jak właściciel suki będzie chciał kryć to pokryje robiąc minimum.
A w ogarach jest tak, że wśród rekordzistów żyjących reproduktorów dwa mają po 8 miotów, a w przypadku pozostałych myślę że średnia wynosi 2-3 mioty...czyli są suki, które mają więcej miotów niż przeciętny reproduktor. Może nie znam się dobrze na innych rasach ale mam wrażenie że dysproporcje między liczbą potomstwa po psach i sukach w ogarach wcale nie jest aż tak duża.Także obostrzanie wymagań dla reproduktorów nie jest kluczowym problemem.

Pozostaje jeszcze kwestia kryteriów klubowych - mam wrażenie klub i jak jest podrzędny wobec ZG Związku...Czyli odgrywa niewielką rolę w regulowaniu hodowli. Tak jak w tekście na wstępie tego wątku- może sugerować ale nic nie jest w stanie nakazać. I niestety mam podobne wrażenia jak hania - w naszych realiach nakaz skutkuje przynajmniej u pewnej grupy osób reakcją w postaci poszukiwania drogi jego obejścia. :niewka:
Mam wrażenie że najskuteczniejsze jest pokazanie hodowcom pewnych mechanizmów właśnie w takich naukowych opracowaniach - do wielkich psiarni nie wrócimy, na ostrą selekcję też nie ma co liczyć, kto ma własną "wizję i misję" i tak będzie się jej trzymał, ale ci bardziej refleksyjni zastanowią się może co i czym kryć będą. I należy liczyć, że będzie ich coraz więcej.

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: czwartek 20 gru 2012, 07:26
autor: qzia
Zgadzam się z Tobą Aniu w zupełności. O wiele lepiej jest mieć 3 psy, bo 1 to jednak za mało ze względu na psa. Choć jak mieszkałam w bloku i miałam wyjść z 3 psami na spacer to już zaczynał się survival. Dobrze, że Tequillka była malutka. Spaceru z 3 ogarami na smyczy nie wyobrażam sobie. :wow_3: 3 labki ok, 3 tollerki też spoko ale 3 ogary :wow_3: absolutnie. Ale żeby mieć kontrolę nad wyhodowanymi psami najlepiej jednak mieć je u siebie. Nawet najlepszy znajomy będzie miał swoją wizję trzymania psa. Widzę to już po moich tollerach a jeszcze nawet nie minął rok. No możliwość porównywania dwóch psów z tego samego miotu. :mysl_1: Niesamowite jak bardzo różnią się charakterem, eksterierem, pracą mimo, że trzymane są w takich samych warunkach. Teraz wiem dlaczego ogary z jednej strony tak się różnią a z drugiej bywają takie do siebie podobne. Jak to sie jeszcze porówna z innymi rasami :mysl_1: to naprawdę jest o czym myśleć. :mysl_1:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

: czwartek 20 gru 2012, 09:13
autor: hania
Ania W pisze:
ania N pisze:Kochani - wygrajmy w totka, załóżmy stajnię z ogarami i wtedy przy kilkudziesięciu psach można prowadzić fachową selekcję.
Ale szczerze?
Ja tak nie chcę :roll:
Nie chcę aby moja hodowla oparta była na stadzie psów. Ja mam potrzebę bezpośredniego kontaktu z psem, pracy z nim...wspólnego spędzania czasu. W moim przypadku maksymalna liczba psów, która będzie dla mnie komfortowa i dla której ja byłabym w stanie poświęcić tyle czasu, żeby nie mieć poczucia zaniedbania to 3 sztuki w różnym wieku. Oczywiście jest jeszcze warunek lokalowy ;)
No właśnie dokładnie o tym pisałam
Dochodzi jeszcze to, że Ci zapaleńcy musieli by przełożyć ilość nad jakością życia z psem.
. Ja mam co prawda lepsze warunki lokalowe i czasowe, ale nie wyobrażam sobie że daję radę "obrobić" sensownie kilkadziesiąt ogarów. Choć pewnie przy takich ilościach gdy człowiek nie ma już takiej więzi z psem nie ma np problemu z oddawaniem np rocznych psów, które z jakiegoś powodu chcemy wyeliminować z hodowli.