Hodowca - to brzmi dumnie?

Moderatorzy: BACHMATsforanemroda, eliza

Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: zybalowie »

hania pisze:Uważam, że jeżeli ktos już decyduje się na psa rasowego to powinien sie zainteresować co to jest rasa ;)
Teraz powiem coś dyskusyjnego:
czy na pewno? Większości ludzi wydaje się, że wiedzą doskonale, czym jest rasa i nie przyjdzie im do głowy żeby się w ogóle nad tym zastanawiać.

Dla większości ludzi rasa to to, jak pies wygląda. Pies jest rasowy wtedy, kiedy jest po rodzicach wyglądających rasowo, a oni są po rodzicach, wyglądających rasowo itd...

Taki mi się obraz narodził po rozmowach ze zwykłymi posiadaczami psów na wybiegach i spacerach.
Pierwsza moja myśl brzmiała wtedy: no kurde, ale jak można mieć psa i tak mało o psach wiedzieć... A potem jednak myślałam sobie: no dobra, ale czy ten tu facet z racji tej niewiedzy zajmuje się swoim psem gorzej, niż ja? Nie ma pojęcia, co to jest rasa, o rodowodzie ma jakieś dzikie pojęcie... Ale pies jest wykarmiony, wylatany i wesoły, więc może to wcale nie jest taka fundamentalna wiedza?
Pan Kowalski może też kupić samochód na giełdzie w Słomczynie nie spradzając niczego i potem się zdziwić, że samochód po stłuczce, z przestawionym licznikiem i kradziony ;) Jego wybór.
Tylko jaką możemy tu zastosować analogię do zakupu psa - co w tym przypadku miałby oznaczać "samochód po stłuczce z przestawionym licznikiem"? :-)
To, że nabywca dał się zrobić w konia i uwierzył, że pies jest bez rodowodu, bo urodził się jako ostatni?

No i... dalej ma psa :-)

Moi rodzice kupili kiedyś właśnie takiego owczarka - biorąc sobie zupełnie na serio zapewnienie, że suka jest bez papierów, bo papiery ma tylko pierwszych pięć szczeniaków.

Pies wyrósł, miał się dobrze, wyglądał na owczarka, zachowywał się jak owczarek, przez wszystkich określany był jako owczarek i pomarł mając w książeczce zdrowia wpis "owczarek niemiecki". Ja dzisiaj oczywiście wiem, że owczarek jak z koziej dupy trąbka, ale nic to nie zmieniło ani w naszym życiu ani w życiu psa.

Co staram się powiedzieć: że wiedza na temat rasy i rodowodów to chyba nie jest podstawowa wiedza, jaką potencjalny posiadacz psa powinien się legitymować. W sumie można to potraktować jako kamyk do ogródka hodowców i hodoffców, bo to od nich moim zdaniem zależy, czy owczarek będzie owczarkiem :-)
AniaRe kiedyś przekonała policjanta do zakupu psa z rodowodem własnie pytaniem "a samochód bez papierów by pan kupił?"
Celne :-) Muszę to kiedyś wypróbować w rozmowie na żywo.
Wyrywam z kontekstu, ale dalej jest w tym samym duchu, więc dlatego.
Nie mam nic przeciwko :-)
A więc psa kupuje się po to, żeby mieć obowiązki względem niego? wyprowadzać, karmić i leczyć? To po co? Nie lepiej japoński gadget nabyć?
Psa kupuje się z różnych, subiektywnych powodów. Ale o każdego trzeba potem dbać i zapewnić mu chociaż to egzystencjalne minimum.
Jeśli ktoś (czytaj: "Kowalski") do swoich nieodpowiedzialnych poczynań dorabia ideologię, to nie można udawać, że ma do tego prawo, bo jest szkodnikiem.
Jest szkodnikiem, zgadza się. Ale raczej nie dlatego, ze dorabia jakąś ideologię - po prostu z braku wiedzy. Najczęściej nawet nie wiedząc, że nie wie i nie mając pojęcia, dlaczego powinien wiedzieć. Kto powinien mu to uświadomić? Moim zdaniem hodowca.

Bo kupowanie psa z zarejestrowanej hodowli ma głęboki sens. I mówienie o tym, jak najszerzej, także.
Zgoda, podpisuję się pod tym obiema ręcami :-)
Ja nie wiedziałam, teraz wiem, moje myślenie zostało diametralnie zmienione JEDNYM KONKRETNYM ARGUMENTEM, który uzasadnia posiadanie psa z rodowodem.
Dlaczego nie skusiłam się na pieski z Allegro? Bo wiedziałam już, co za takimi ofertami stoi - nie chciałam tego popierać. Ale kiedyś nie wiedziałam. Dowiedziałam się dzięki periodykowi przysyłanemu mi przez stowarzyszenie ekologiczne.
O tym, czym jest rasa i czym jest rodowód, dowiedziałam się ładnych kilka lat temu z... forum o świnkach morskich :-) Od "hodowcy" sprzedającego mi poprzedniego psa się tego nie dowiedziałam, bo w jego najlepiej pojętym interesie było, żebym ( w zasadzie to wtedy moi rodzice) żebyśmy tego nie wiedzieli.

Z internetu nie korzystałam, w poradnikach o tym, jak dbać o psa słowa o tym nie było, a przez myśl by mi nie przeszło, żeby kupować sobie jakąś książkę dla hodowców czy kynologów, bo i po co?
Ostatnio zmieniony środa 26 paź 2011, 18:05 przez zybalowie, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: hania »

zybalowie pisze:
hania pisze:Uważam, że jeżeli ktos już decyduje się na psa rasowego to powinien sie zainteresować co to jest rasa ;)
Teraz powiem coś dyskusyjnego:
czy na pewno? Większości ludzi wydaje się, że wiedzą doskonale, czym jest rasa i nie przyjdzie im do głowy żeby się w ogóle nad tym zastanawiać.

Dla większości ludzi rasa to to, jak pies wygląda. Pies jest rasowy wtedy, kiedy jest po rodzicach wyglądających rasowo, a oni są po rodzicach, wyglądających rasowo itd...
Dla większości ludzi owszem. Ale czy to jest prawidłowe podejście? Według mnie nie. Potem raswoce szukają nowych domów bo okazuje się, że pies to nie tylko opakowanie. Albo szukają nowych domów bo właściciel stwierdził, że jednak chce miec psa z papierami. Dla mnie opcje są dwie - albo szukam psa o konkretnych cechach charakteru i wyglądu i kupuję szczeniaka z udokumentowanym pochodzeniem, albo mam ochotę na niespodziankę i biorę psa ze schroniska.
Awatar użytkownika
ZbyszekC
Posty: 2056
Rejestracja: piątek 13 mar 2009, 19:40

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: ZbyszekC »

Fakt, od pewnego czasu rozważam zakup tylko papierowych ale i tak kupuję pod wpływem impulsu. Spodobał mi się, mam warunki to biorę. Później się najwyżej doszkolę na temat rasy.
I wiecie co? Chyba jednak moje psy krzywdy u mnie nie miewały a i ja ich nie próbowałem się pozbyć.
Miał być ON, był malamut. Nie żałuję. Miał być szelti jest ogar. I też jest fajnie. A przecież rasy które nabyłem są całkowicie różne w obsłudze od planowanych :D
Ale i w jedny i w drugim przypadku nikt nie mówił, że będzie łatwo.
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: zybalowie »

Dla większości ludzi owszem. Ale czy to jest prawidłowe podejście? Według mnie nie.
Czy prawidłowe? :mysl_1:
Z czyjego punktu widzenia? Hodowców i miłośników rasy na pewno nie, bo kupowanie psów bez papierów jako niby rasowych psuje rasę.

A z punktu widzenia kupującego?
Zależy, czego on od tego psa oczekuje.
Potem raswoce szukają nowych domów bo okazuje się, że pies to nie tylko opakowanie.
A ja nie jestem przekonana, czy kupowanie psa bez papierów w jakimś znacznym stopniu przyczynia się do bezdomności... Mam wrażenie, że jak ktoś ma psa-raso-udawanego to jest po prostu przekonany, że ma psa rasy x i tak sobie żyje z tą świadomością.

O ile pies nie sprawi problemów. Ale też mam wątpliwości, czy takie psy sprawiają więcej problemów, niż te papierowe.... Bo zależy od rasy i hodowli (w obu przypadkach, tych legalnych i lewych). Niestety ja już też byłam kilka razy sprowadzona w tym temacie na ziemię w rozmowach z ludźmi, którzy kupowali takie psy. Chociaż wolałabym, żeby to było takie proste, oni byli a) zadowoleni ze swoich piesków b) przekonani nadal, że są rasowe :-)

Z drugiej strony widuję na stronach tozu masę prywatnych ofert z papierowymi psami modnych ras...

A może ja cię źle zrozumiałam?
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: hania »

zybalowie pisze:
Dla większości ludzi owszem. Ale czy to jest prawidłowe podejście? Według mnie nie.
Czy prawidłowe? :mysl_1:
Z czyjego punktu widzenia? Hodowców i miłośników rasy na pewno nie, bo kupowanie psów bez papierów jako niby rasowych psuje rasę.

A z punktu widzenia kupującego?
Zależy, czego on od tego psa oczekuje.
Problem polega na tym, że zazwyczaj nie wie czego oczekuje ;) . A może gdyby pomyślał, porozmawiał z hodowcami to oczekiwania by się sklarowały. Bo np oczekuje grzecznego psa domowego i kupuje beagla - który jest co prawda przemiłym psem, ale na spacerze trudno go spuścić. A to dla wielu osób już problem.
A ja nie jestem przekonana, czy kupowanie psa bez papierów w jakimś znacznym stopniu przyczynia się do bezdomności...
A ja myslę, że jednak tak. Zdecydowana większość bernów w których ratowaniu brałam udział to były psy bez papierów. Podobnie jak owczarki australijskie, szukajace domów to były psy z dwóch pseudohodowli. Wszystkie amstafy, które poznałam w schroniskach to był psy bez papierów.
O ile pies nie sprawi problemów. Ale też mam wątpliwości, czy takie psy sprawiają więcej problemów, niż te papierowe....

Owszem. Ale cześć hodowców przyjmuje zwrot psa ze swojej hodowli. Do tego ma wrażenie, że kupno psa z papierami/droższego często jest lepiej przemyślane (choć nie zawsze).
Z drugiej strony widuję na stronach tozu masę prywatnych ofert z papierowymi psami modnych ras...
Możesz podesłać na PW?
A może ja cię źle zrozumiałam?
Myślę, że nie ;)
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: zybalowie »

Bo np oczekuje grzecznego psa domowego i kupuje beagla - który jest co prawda przemiłym psem, ale na spacerze trudno go spuścić.
Tylko, czy właściciele psów z rodowodem modnych ras nie mają tego problemu? Wydaje mi się, że psy z chodliwych ras są często wydawane bez nadmiaru zbędnych pytań. Tzn. z rozmów wiem, że tak bywa, ale nie jestem w stanie ocenić skali zjawiska.
Możesz podesłać na PW?
Wysłałam ci na priv, ale nie do końca to, o co prosiłaś, bo teraz akurat na stronie naszego tozu takich ofert nie ma.

btw. jak byś odpowiedziała takiemu komuś, kto stwierdza, że "ważne, żeby rodzice byli ładni"

Najczęstsze argumenty to własnie: papier mi nie potrzebny. Ważne, żeby rodzice byli ładni oraz "ja nie kupię od pseudohodowcy, wcześniej sprawdzę w jakich warunkach był pies".
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
ogończyk
Posty: 1132
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 22:34
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Łopuchowa/Kosztowa
Kontakt:

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: ogończyk »

Jak dojdę do tego, że będzie mnie na to stać, jako hodowcę, bez żadnych skrupułów przekrzyżuję moje psy. I będę dążył do tego, żeby ich dzieci zostały uznane za ogary.

I nich ręka boska broni żeby ktoś mojego psa kupił do "miziania."
Nie dlatego że się pies źle będzie czuł, tylko dlatego, że tego psa "miziając" się marnuje.
Pxdr.
"...Czasem, psy dojadają po nas. Czasami my po psach...."
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: zybalowie »

A "do czego" mają być twoje psy? ;-)
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
ogończyk
Posty: 1132
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 22:34
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Łopuchowa/Kosztowa
Kontakt:

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: ogończyk »

zybalowie pisze:A "do czego" mają być twoje psy? ;-)
Na wieś. Do lasu i w krzaki. :cwaniak: Pzdr.
"...Czasem, psy dojadają po nas. Czasami my po psach...."
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Hodowca - to brzmi dumnie?

Post autor: zybalowie »

Całkiem słusznie... może jako miastowa nie powinnam się pod tym podpisywać, ale ideę krzaków i lasu przy odrobinie chęci da się zrealizować.
Obrazek
Obrazek
ODPOWIEDZ