REKSIO już w nowym domu !
Re:jest OK
Reksio nazywa się teraz Maksio i bardzo serdecznie pozdrawia Ogarkowo:
"Maksio nie jest ogarem , ale to bez znaczenia J. Początkowo był bardzo zdezorientowany i zaniepokojony nową sytuacją. Stracił przecież swoją Panią, która go wychowała, później przyzwyczaił się w jakimś stopniu do tymczasowych opiekunów a następnie trafił do mnie - w zupełnie nieznane miejsce i do nieznanych osób. Nie odstępował mnie na krok. Gotowałam obiad - Maksio leżał zupełnie przy moich nogach, szłam do łazienki – leżał w łazience, siedziałam przy komputerze – Maks też. Szliśmy spać – za chwile przychodził do sypialni i wskakiwał na łóżko. Wtedy odprowadzałam go do skutku na jego kanapę. W końcu zrozumiał, gdzie jest jego miejsce do spania. Gdy wyjeżdżałam na zakupy , Maksio był bardzo zaniepokojony. Tak samo kiedy mąż do pracy wyjeżdżał. Ale staraliśmy się ,żeby zawsze ktoś z nim w domu pozostał. Z czasem Maks przekonał się, że wyjeżdżamy i zawsze wracamy , powoli stało się to dla niego normalnym zjawiskiem. Przestał nas pilnować. Teraz bez problemu mogę wyjechać a Maksio biega na podwórku ze swoją towarzyszka Sonią, którą też adoptowałam z tego samego schroniska, z którego wzięłam Roketa. W ogrodzie sam ze Sonią zostać nie może ponieważ z naszego Maksia to niezły kombinator. Robi podkopy i rusza na obchód posesji. Na szczęście nie oddala się zbyt daleko. Przywódcą stada jest Sonia. Zawsze stara się powstrzymać Maksa przed ucieczką poza ogrodzenie. Gdy jej się to nie uda , zaraz przybiega do mnie i po swojemu skarży, że Maksio zwiał. Wtedy włączam podgląd od domofonu i Maksa wołam przez domofon. Tak się nauczył, ze po kilku minutach zjawia się pod bramą i czeka aż mu się brama otworzy J. Kochany psiak z Maksia : milusiński, przytulaśny J. Świetnie dogaduje się też ze Sonią. Urządzają codziennie takie gonitwy, że nie sposób wtedy fotki pstryknąć. Dlatego niektóre ze zdjęć są niezbyt udane . W każdym Maksio jest radosny, szczęśliwy i serdecznie pozdrawia całe Ogarkowo J
Pozdrawiam również .Bożena."
"Maksio nie jest ogarem , ale to bez znaczenia J. Początkowo był bardzo zdezorientowany i zaniepokojony nową sytuacją. Stracił przecież swoją Panią, która go wychowała, później przyzwyczaił się w jakimś stopniu do tymczasowych opiekunów a następnie trafił do mnie - w zupełnie nieznane miejsce i do nieznanych osób. Nie odstępował mnie na krok. Gotowałam obiad - Maksio leżał zupełnie przy moich nogach, szłam do łazienki – leżał w łazience, siedziałam przy komputerze – Maks też. Szliśmy spać – za chwile przychodził do sypialni i wskakiwał na łóżko. Wtedy odprowadzałam go do skutku na jego kanapę. W końcu zrozumiał, gdzie jest jego miejsce do spania. Gdy wyjeżdżałam na zakupy , Maksio był bardzo zaniepokojony. Tak samo kiedy mąż do pracy wyjeżdżał. Ale staraliśmy się ,żeby zawsze ktoś z nim w domu pozostał. Z czasem Maks przekonał się, że wyjeżdżamy i zawsze wracamy , powoli stało się to dla niego normalnym zjawiskiem. Przestał nas pilnować. Teraz bez problemu mogę wyjechać a Maksio biega na podwórku ze swoją towarzyszka Sonią, którą też adoptowałam z tego samego schroniska, z którego wzięłam Roketa. W ogrodzie sam ze Sonią zostać nie może ponieważ z naszego Maksia to niezły kombinator. Robi podkopy i rusza na obchód posesji. Na szczęście nie oddala się zbyt daleko. Przywódcą stada jest Sonia. Zawsze stara się powstrzymać Maksa przed ucieczką poza ogrodzenie. Gdy jej się to nie uda , zaraz przybiega do mnie i po swojemu skarży, że Maksio zwiał. Wtedy włączam podgląd od domofonu i Maksa wołam przez domofon. Tak się nauczył, ze po kilku minutach zjawia się pod bramą i czeka aż mu się brama otworzy J. Kochany psiak z Maksia : milusiński, przytulaśny J. Świetnie dogaduje się też ze Sonią. Urządzają codziennie takie gonitwy, że nie sposób wtedy fotki pstryknąć. Dlatego niektóre ze zdjęć są niezbyt udane . W każdym Maksio jest radosny, szczęśliwy i serdecznie pozdrawia całe Ogarkowo J
Pozdrawiam również .Bożena."
Ogar dobry:Gęby długiej. Paznokci tępych. Zadu przestronnego, łakomy, zwajca.
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Pozdrawiamy Maksia i cieszymy się, że tak wspaniale trafił
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Jakie piękne zakończenie Maksiowych niepowodzeń życiowych
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Pozdrawiamy Maksia i jego nowych właścicieli.
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
I my pozdrawiamy serdecznie
Maksio troszkę nam Pretusia przypomina Wspaniałe psy i wspaniali Ludzie
Maksio troszkę nam Pretusia przypomina Wspaniałe psy i wspaniali Ludzie
- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Pozdrowienia serdeczne i od nas Piękne, uśmiechnięte, szczęśliwe psy
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
A to się psiakom poszczęściło. Miło czytać takie wiadomości.
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Dusza się raduje na widok takich szczęśliwych mordek.
Czapki z głów przed opiekunami
Czapki z głów przed opiekunami
Byleby w sercu ciągle maj!
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: ZMARŁA WŁAŚCICIELKA...1,5 ROCZNY REKSIO TRAFIŁ DO SCHRONISKA
Z przyjemnością przeczytałam
Maksio i Sonia teraz mają szczęśliwe życie!
Szacun
Maksio i Sonia teraz mają szczęśliwe życie!
Szacun