Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
kerovynn7
MUSI, po prostu MUSI się udać!!!!! Tyle dobrych fluidów wokół Twojego brata i Was tańczy...
Trzymam kciuki, myślę o Was, i nie puszczam!!!
I wysyłam dobrą energię - tyle potrafię...
MUSI, po prostu MUSI się udać!!!!! Tyle dobrych fluidów wokół Twojego brata i Was tańczy...
Trzymam kciuki, myślę o Was, i nie puszczam!!!
I wysyłam dobrą energię - tyle potrafię...
- kasianiolek
- Posty: 831
- Rejestracja: środa 16 wrz 2009, 21:50
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Jest poprawa?
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Ten rok musi być w takim razie lepszy! Trzymam kciuki!
- aganowaczek
- Posty: 4360
- Rejestracja: poniedziałek 18 sty 2010, 14:32
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Koziegłówki
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Ode mnie też lecą
TRZYMAJ SIĘ!
TRZYMAJ SIĘ!
Panu Bogu świeczkę a diabłu OGAREK
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
Hodowla Ogara Polskiego
"z Sarmackiej Tradycji FCI"
534 992 136
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Trzymamy mocno. Nie załamujcie się. Ten rok na pewno będzie lepszy.
Kasia i cała Psia Cometa.
Kasia i cała Psia Cometa.
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
O matko, dopiero przeczytałam. Trzymajcie się, musi być lepiej.
I ja myślę o Was i trzymam kciuki z całych sił
I ja myślę o Was i trzymam kciuki z całych sił
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
na razie poprawy nie ma, właśnie teraz przenoszą go na kardiologię (był na transplantologi). Bakteria, która "hodowała się" we krwi to gronkowiec MRSA , który przyczepił się już w Warszawie i był zwalczany antybiotykiem. Albo nieskutecznie, albo sie przyczaił - w każdym razie przedostał sie do krwi i już zaczął uszkadzać jedną zastawkę w sercu. Na chwile obecną nie ma potrzeby interwencji chirurgicznej - na szczęście bo w brata stanie operacja na sercu miałaby nikłe szanse na powodzenie. Mam nadzieję, że uda się opanować bakterię antybiotykiem.
Do tego wszystkiego doszedł totalnie bzdurny problem - w szpitalu maja jakieś termometry strzelające, które pokazują temperaturę niższą niż tradycyjny - bratowa zabrała ze soba z domu rtęciowy, sprawdziła na sobie kilka razy i OK. Więc mierzy bratu rtęciowym, wychodzi 38, 5, zaraz potem przychodzi pielęgniarka, mierzy swoim i wpisuje na kartę 37,3. Z karty wynika, ze brat ma stan podgorączkowy, a on wieczór w wieczór nieprzytomny i majaczy. Oblecieliśmy wszystkich znajomych wypraszając termometry rtęciowe bo z kolei alkoholowych nie da się "strzepnąć" - bratowa miała trzy nowe i wszystkie się zacięły. Ale co z tego - pielęgniarki i tak mierzą swoim. Przy zapaleniu wsierdzia temperatura jest dość ważnym wskaźnikiem. Może na kardiologii coś się uda ustalić.
Do tego dochodzi zapalenie pęcherza moczowego - ale już nie przez gronkowca (mam nadzieję, że faktycznie tak jest jak mówią). A do tego stan "normalny" czyli brat nadal nic sam nie robi, nie wstaje, mówi tylko szeptem, jest podrażniony, ani na chwilę nie można go zostawić samego bo zaraz wola, krzyczy, stuka i wpada w histerię. Była dziś psychiatra - popatrzyła popytała i stwierdziła, że w tym stanie nic nie może zrobić. Psychotropów nie przepisze bo na jedno pomogą a na drugie zaszkodzą a innych pomysłów brak.
Może jutro będzie choć trochę lepiej....
Do tego wszystkiego doszedł totalnie bzdurny problem - w szpitalu maja jakieś termometry strzelające, które pokazują temperaturę niższą niż tradycyjny - bratowa zabrała ze soba z domu rtęciowy, sprawdziła na sobie kilka razy i OK. Więc mierzy bratu rtęciowym, wychodzi 38, 5, zaraz potem przychodzi pielęgniarka, mierzy swoim i wpisuje na kartę 37,3. Z karty wynika, ze brat ma stan podgorączkowy, a on wieczór w wieczór nieprzytomny i majaczy. Oblecieliśmy wszystkich znajomych wypraszając termometry rtęciowe bo z kolei alkoholowych nie da się "strzepnąć" - bratowa miała trzy nowe i wszystkie się zacięły. Ale co z tego - pielęgniarki i tak mierzą swoim. Przy zapaleniu wsierdzia temperatura jest dość ważnym wskaźnikiem. Może na kardiologii coś się uda ustalić.
Do tego dochodzi zapalenie pęcherza moczowego - ale już nie przez gronkowca (mam nadzieję, że faktycznie tak jest jak mówią). A do tego stan "normalny" czyli brat nadal nic sam nie robi, nie wstaje, mówi tylko szeptem, jest podrażniony, ani na chwilę nie można go zostawić samego bo zaraz wola, krzyczy, stuka i wpada w histerię. Była dziś psychiatra - popatrzyła popytała i stwierdziła, że w tym stanie nic nie może zrobić. Psychotropów nie przepisze bo na jedno pomogą a na drugie zaszkodzą a innych pomysłów brak.
Może jutro będzie choć trochę lepiej....
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Będzie, musi być, tyle osób Was myślami wspiera
- Iza i Sławek
- Posty: 1621
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 09:47
- Gadu-Gadu: 0
- Kontakt:
Re: Potrzymajcie kciuki za mojego brata...
Ogary przynoszą szczęście !!!
Będzie dobrze !!!
Pozdrawiam, Sławek
Będzie dobrze !!!
Pozdrawiam, Sławek
Wesna z Gończaków