Kasiu, się uzewnętrzniłam tylko tym wpisem. Nie wiem czy mam rację. Mam jednak odczucie, po mizernych wprawdzie, ale jednak, obserwacjach wystaw, że ogary nie są ich fanami. Oczywiście zgadzam sie z Tobą, że są ludzie, którym wystawy sprawiają przyjemość. Ba! Wystawy są potrzebne! Co do polowań nie mam zdania, bo nigdy nie uczestniczyłam... Ale w takim pogotowiu postrzałkowymi to bym sobie troszkę posiedziała... Suka też by nie narzekałaqzia pisze:Na pewno masz Ewo rację. Pewnie Cię zdziwi fakt ale są ludzie którzy bardzo lubią wystawy a polowania mniej. Są też ogary, które uwielbiają ganiać po lesie ale przecież nie wolno. To co robić? Trochę na wystawie, potem po polach a na koniec na kanapie.Ewka pisze: nieustająco...
Naprawdę, żadnemu psu i jego opiekunowi nie zazdroszczę kariery wystawowej, choćby nie wiem jak spektakularnej. Ale roboty poszukiwawczo-dochodzeniowej zazdroszczę jak nie wiem co
Bo, tak se myślę , że w tej robocie ogar jest po prostu na miejscu. I jego opiekun też.
Oczywiście bardzo, bardzo zazdroszczę. Ogromnie żałuję że nie mamy ani czasu ani możliwości tak sobie posiedzieć w lesie w gustownym ubranku Pamiętajcie czasami też o innych znajomych ogarkach.
OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Byleby w sercu ciągle maj!
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
To i ja dorzucę swoje trzy grosze do relacji Ani
Jak co roku zabezpieczaliśmy polowanie dewizowe w KŁ Jedność. 3 dni, momentami, wytężonej pracy. W pośpiechu nie zliczyłam wszystkich sprawdzeń aczkolwiek było ich sporo. Niestety albo stety, w większości pudła. Chociaż 2 przypadki dały nam trochę w kość Za pierwszym razem szukaliśmy postrzelonej łani. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że teren fajny i łatwy. Do czasu aż trop poprowadził w podmokłe olsy. Kępy traw między wodą, pełno gałęzi, można się było nieźle zmoczyć. Powrót na łąkę, idziemy wzdłuż rowu, pies prowadzi na równie podmokły teren. Tempo dosyć szybkie. Naprawdę trzeba uważać żeby nie wpaść po kolana w błoto. Łania musiała tam nieźle kluczyć. Potem Jaś mnie zmienił, bo lekko spuchłam Trop poprowadził na wysoki las, łania przeszła asfaltową drogę. Jaś oznaczył miejsce żeby podjąć poszukiwania następnego dnia bo już musieliśmy jechać na następne sprawdzenie.
Za drugim razem szukaliśmy łani i cielaka. To już było po ostatnim miocie więc zmierzch zapadał szybko co bardzo utrudniało pracę w lesie. Tym razem Dunaj i Łoza pracowały jednocześnie. Łoza na tropie łani, Dunaj na cielaku. Łoza bardzo ładnie sobie radziła chociaż Ania nie do końca wierzyła w jej nos Niestety nie podnieśliśmy tej sztuki. Na dość długim odcinku łania się nie położyła i najprawdopodobniej uszła na bagna. Wracaliśmy w ciemnościach do reszty myśliwych, którzy czekali na nas przy pokocie.
A teraz trochę o głównych bohaterach - Łoza z Orawką na gościnnych występach oraz Dunaj ze strażą przyboczną
o Łozie mogę powiedzieć jedno - jej pani powinna mieć więcej zaufania do psiego nosa Daje radę suka
Orawka pięknie odnalazła zestrzał w postaci ścinki z dziczego chybu i coraz bardziej się oswajała z widokiem i zapachem martwej zwierzyny.
Dunaj to... Dunaj mimo swoich lat, zmęczenia ciężką pracą, jak tylko poczuje właściwy zapach - daje z siebie wszystko.
Pliszka to taki mały wariatuńcio na tropie. Ziemia jej się pali pod łapkami
Jaskier, przeciwieństwo Plichy. Powolny i dokładny. Obydwa potrafią samodzielnie pracować chociaż główny ciężar jednak spadł na Dunaja. Ale mają jeszcze czas. Na razie niech chłoną atmosferę polowań
Jak co roku zabezpieczaliśmy polowanie dewizowe w KŁ Jedność. 3 dni, momentami, wytężonej pracy. W pośpiechu nie zliczyłam wszystkich sprawdzeń aczkolwiek było ich sporo. Niestety albo stety, w większości pudła. Chociaż 2 przypadki dały nam trochę w kość Za pierwszym razem szukaliśmy postrzelonej łani. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że teren fajny i łatwy. Do czasu aż trop poprowadził w podmokłe olsy. Kępy traw między wodą, pełno gałęzi, można się było nieźle zmoczyć. Powrót na łąkę, idziemy wzdłuż rowu, pies prowadzi na równie podmokły teren. Tempo dosyć szybkie. Naprawdę trzeba uważać żeby nie wpaść po kolana w błoto. Łania musiała tam nieźle kluczyć. Potem Jaś mnie zmienił, bo lekko spuchłam Trop poprowadził na wysoki las, łania przeszła asfaltową drogę. Jaś oznaczył miejsce żeby podjąć poszukiwania następnego dnia bo już musieliśmy jechać na następne sprawdzenie.
Za drugim razem szukaliśmy łani i cielaka. To już było po ostatnim miocie więc zmierzch zapadał szybko co bardzo utrudniało pracę w lesie. Tym razem Dunaj i Łoza pracowały jednocześnie. Łoza na tropie łani, Dunaj na cielaku. Łoza bardzo ładnie sobie radziła chociaż Ania nie do końca wierzyła w jej nos Niestety nie podnieśliśmy tej sztuki. Na dość długim odcinku łania się nie położyła i najprawdopodobniej uszła na bagna. Wracaliśmy w ciemnościach do reszty myśliwych, którzy czekali na nas przy pokocie.
A teraz trochę o głównych bohaterach - Łoza z Orawką na gościnnych występach oraz Dunaj ze strażą przyboczną
o Łozie mogę powiedzieć jedno - jej pani powinna mieć więcej zaufania do psiego nosa Daje radę suka
Orawka pięknie odnalazła zestrzał w postaci ścinki z dziczego chybu i coraz bardziej się oswajała z widokiem i zapachem martwej zwierzyny.
Dunaj to... Dunaj mimo swoich lat, zmęczenia ciężką pracą, jak tylko poczuje właściwy zapach - daje z siebie wszystko.
Pliszka to taki mały wariatuńcio na tropie. Ziemia jej się pali pod łapkami
Jaskier, przeciwieństwo Plichy. Powolny i dokładny. Obydwa potrafią samodzielnie pracować chociaż główny ciężar jednak spadł na Dunaja. Ale mają jeszcze czas. Na razie niech chłoną atmosferę polowań
- Załączniki
-
- taki niewinny z pozoru krajobraz ;)
- 20161105_114354.jpg (72.19 KiB) Przejrzano 2802 razy
-
- butki na glanc
- 20161105_114445.jpg (187.18 KiB) Przejrzano 2804 razy
-
- leśne biżu zdobyte w pogoni za dzikiem ;)
- 20161105_131601.jpg (80.78 KiB) Przejrzano 2805 razy
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
- Poniatowski Dwór
- Posty: 1527
- Rejestracja: sobota 08 lut 2014, 14:38
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Poniatowa, woj. lubelskie
- Kontakt:
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
ja też chce takie biżu... ale to pewnie w pakiecie z łowiskiem... to tez super...
z Poniatowskiego Dworku pozdrawiają Ania i Łukasz z dziećmi
oraz AS-ANI, HUSARZ, FELIX, MINA, ARIADNA i ZADZIOR
https://www.facebook.com/Ogary-Polskie- ... 921752356/
Kontakt do HODOWLI 515061115
oraz AS-ANI, HUSARZ, FELIX, MINA, ARIADNA i ZADZIOR
https://www.facebook.com/Ogary-Polskie- ... 921752356/
Kontakt do HODOWLI 515061115
- kasiawro
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 13064
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
- Gadu-Gadu: 13373652
- Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Super fotki i relacja - Dzięki.
Butki jak grzybki się błyszczą
My kiepsko z czasem stoimy i nie mamy kiedy pokazywać Zagaja w akcji w łowisku.
Butki jak grzybki się błyszczą
My kiepsko z czasem stoimy i nie mamy kiedy pokazywać Zagaja w akcji w łowisku.
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Darz Bór !
Fajnie łypią co tam za drzewem.
Fajnie łypią co tam za drzewem.
- 1e2w3a
- Posty: 2358
- Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Brawa dla ogarów
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
qzia pisze: Pewnie Cię zdziwi fakt ale są ludzie którzy bardzo lubią wystawy a polowania mniej.
Myślę, że to jest właśnie kwintesencja Ludzie lubią wystawy - ogary latanie po lesieqzia pisze: Są też ogary, które uwielbiają ganiać po lesie
Nie sądzę, żeby ktokolwiek był zaskoczony, że są ludzie, którzy lubią wystawy ...Z resztą nie o to chodzi, żeby licytować się o wyższości jednego nad drugim.
Ja lubię wystawy. Jeżeli chodzi o polowania to nie mogę powiedzieć, że je lubię. Ja bardzo lubię pracę z psem, tropienie - w ogóle nie ciągnie mnie do strzelby. Pewnie przez to jestem nieco "upośledzonym" członkiem takich imprez . A jak jeszcze przy posiłkach okazuje się, że nie jem mięsa....
Ja korzystam z zaproszenia ale realnie patrząc większa grupa ogarowa byłaby fajna w nagance. W przypadku dochodzenia na większym polowaniu najlepiej sprawdziłyby się 2-3 doświadczone zespoły ( przewodnik z psem + osoba z bronią).qzia pisze: Pamiętajcie czasami też o innych znajomych ogarkach.
A jeżeli chodzi o stanie "w gustownym ubranku" to muszę nieco pozbawić złudzeń. Takie stanie jako stanie robi się średnio zabawne jak jest zero i pada deszcz ze śniegiem, a w ciągu całego dnia są 2-3 niedługie sprawdzenia. Myślę, że trochę niefajne jest też stanie w mokrych butach - "lakierki" Oli to efekt brodzenia w mokradłach (a nie rosa)...gdzieś przed południem. A mówiłam kaloszki Z drugiej strony jak pies przeciągnie po bukowym młodniku to też ma to niewiele wspólnego ze staniem - ja zrezygnowałam z funkcji przewodnika i z zamkniętymi oczami ( co by ich nie stracić) podążałam za psem...w każdym razie do czasu jak zatrzymywałam się w miejscu,9 gdzie pies się mieścił ,a ja już nie Ale życie - to bywa duży wysiłek ale zmęczenie z tych pozytywnych
Tutaj to i Ola jak prawdziwa indianka wyszukiwała ślady i nadsłuchiwała uchodzącej zwierzyny.Ola i Dunaj pisze: Za drugim razem szukaliśmy łani i cielaka. To już było po ostatnim miocie więc zmierzch zapadał szybko co bardzo utrudniało pracę w lesie. Tym razem Dunaj i Łoza pracowały jednocześnie. Łoza na tropie łani, Dunaj na cielaku. Łoza bardzo ładnie sobie radziła chociaż Ania nie do końca wierzyła w jej nos Niestety nie podnieśliśmy tej sztuki. Na dość długim odcinku łania się nie położyła i najprawdopodobniej uszła na bagna. Wracaliśmy w ciemnościach do reszty myśliwych, którzy czekali na nas przy pokocie.
A ja faktycznie nie zawsze mam pełne zaufanie do Łozy bo i ona i ja mało doświadczone w takiej pracy, ale akurat po tym tropie szła jak przecinak i była bardzo podekscytowana W tym przypadku szłam za nią bez wahania - nie było na to czasu . Rączki bolały.
Ola i Dunaj pisze: o Łozie mogę powiedzieć jedno - jej pani powinna mieć więcej zaufania do psiego nosa Daje radę suka
No wiem, że daje ...jak na kanapowca pewnie nawet nieźle. Trochę żałuję, że już tyle latek na karku...ale temperament dopisuje więc może jeszcze kilka razy nam się uda popracować w lesie.
Ola i Dunaj pisze:Orawka pięknie odnalazła zestrzał w postaci ścinki z dziczego chybu i coraz bardziej się oswajała z widokiem i zapachem martwej zwierzyny.
To było dla mnie zaskoczenie ale była bardzo dumna ze swojego znaleziska ( wyciągnęła przednimi ząkami spod listków), a ja z niej Tzn i dumna z niej byłam i z niej wyciągałam szczecinkę
Ola i Dunaj pisze:Dunaj to... Dunaj mimo swoich lat, zmęczenia ciężką pracą, jak tylko poczuje właściwy zapach - daje z siebie wszystko.
Do poziomu Dunaja naprawdę trudno doskoczyć. Ale myślę, że ma ładnie zapowiadających się następców...ale miejsca nie ustąpi z własnej woli
- Załączniki
-
- Utrudzeni wracają ( czasami strzelec jest tak wyśmienity, że jeden "obskoczy" dwa zespoły ;))
- DSC_7562.JPG (194.73 KiB) Przejrzano 2652 razy
-
- W staniu w gustownym ubranku najfajniejsza jest gorąca herbatka i dobre towarzystwo ;) Jacyś tacy niewyraźni...
- DSC_7665.JPG (158.93 KiB) Przejrzano 2652 razy
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
A propos ostatniego zdjęcia i " jacyś tacy niewyraźni": jaki był skład herbatki?
Byleby w sercu ciągle maj!
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Właśnie to stanie i ta herbatka najbardziej mi się podoba w polowaniu. Ganianie w nagance mam zaliczone kilka razy i chyba już jestem na to za stara Nie lubię też oglądania pokotu. Najfajniej jest jak się można legalnie po lesie wyganiać i nic nie upolować. Darz bór.
Re: OGARY POSZŁY w ŁOWISKO
Albo co pił fotografEwka pisze:A propos ostatniego zdjęcia i " jacyś tacy niewyraźni": jaki był skład herbatki?