Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
: wtorek 24 sty 2012, 19:22
Jeśli chodzi o żywienie- to każdy (niemal) ma tu inne zdanie- nie ma chyba równie "kontrowersyjnego" tematu
Np. długo panowało jakoś przekonanie, że wieprzowiny się psu nie daje. Ja dawałam zawsze- jako bardzo cenną rzecz uważałam gotowane nóżki- gotuję to w małej ilości wody, potem obieram z kosteczek (wszystkich) a skóry i wszystko daję w postaci galarety- na zimno lub na letnio/płynnie. Zwłaszcza duże rasy (jak maluchem są czy podrostkiem) potrzebują wg mnie takich właśnie rzeczy- conajmniej raz w tyg- ja tak zawsze uważałam i uważam. Teraz podejście wetów do wieprzowiny (gotowanej) ulega zmianie
Tak samo daję chleb- ja są maluszki to suszę i daję jako gryzaki takie. Potem chleb z masłem prawdziwym również daję psom. Daję wsiowy miód- od odrobiny. Daję domowy sok malinowy do sera maluchom w zimie. Daję tran.
Oczywiście jeśli ktoś inaczej "hoduje" (karmi) swego psa- nie krytykuję. Każdy robi jak uważa. Pod warunkiem, że szczenię ma wystarczającą ilość jedzenia, bo wg mnie szczenię nie powinno być zasuszone/za chude w żadnym razie. Z czegoś musi się przecież "zbudować" ten masywny kiedyś ogar.
Jak pies jest maluchem czy podrostkiem (zwłaszcza wtedy, choć i potem) powinno się pamiętać o tym, co moja mądra babcia mawiała : "lepiej wydać na piekarza, niż na aptekarza"
Np. długo panowało jakoś przekonanie, że wieprzowiny się psu nie daje. Ja dawałam zawsze- jako bardzo cenną rzecz uważałam gotowane nóżki- gotuję to w małej ilości wody, potem obieram z kosteczek (wszystkich) a skóry i wszystko daję w postaci galarety- na zimno lub na letnio/płynnie. Zwłaszcza duże rasy (jak maluchem są czy podrostkiem) potrzebują wg mnie takich właśnie rzeczy- conajmniej raz w tyg- ja tak zawsze uważałam i uważam. Teraz podejście wetów do wieprzowiny (gotowanej) ulega zmianie
Tak samo daję chleb- ja są maluszki to suszę i daję jako gryzaki takie. Potem chleb z masłem prawdziwym również daję psom. Daję wsiowy miód- od odrobiny. Daję domowy sok malinowy do sera maluchom w zimie. Daję tran.
Oczywiście jeśli ktoś inaczej "hoduje" (karmi) swego psa- nie krytykuję. Każdy robi jak uważa. Pod warunkiem, że szczenię ma wystarczającą ilość jedzenia, bo wg mnie szczenię nie powinno być zasuszone/za chude w żadnym razie. Z czegoś musi się przecież "zbudować" ten masywny kiedyś ogar.
Jak pies jest maluchem czy podrostkiem (zwłaszcza wtedy, choć i potem) powinno się pamiętać o tym, co moja mądra babcia mawiała : "lepiej wydać na piekarza, niż na aptekarza"