Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: BasiaM »

1e2w3a pisze: poniedziałek 05 lis 2018, 18:47:silacz: Życzymy jeszcze wielu takich pieknych jesieni w zdrowiu i kondycji.
Bardzo dziękujemy :zgoda: Póki co jesteśmy po corocznych, kompleksowych badaniach i piesory jak nowe :silacz:

A, że piękne lato mamy tej jesieni to codziennie przemierzamy nasze lasy w poszukiwaniu nowych ścieżek :psiako:

Takie poranki mamy w lesie ...
IMG_5997.jpg
IMG_5997.jpg (113.71 KiB) Przejrzano 1443 razy
A to już popołudniowy spacer polno-leśny ...
IMG_6009.jpg
IMG_6009.jpg (159.96 KiB) Przejrzano 1443 razy
Znajdź Codę :zdziw_4: :D
IMG_6016.jpg
IMG_6016.jpg (201.42 KiB) Przejrzano 1443 razy
IMG_5992.jpg
IMG_5992.jpg (158.67 KiB) Przejrzano 1443 razy
IMG_6025.jpg
IMG_6025.jpg (205.17 KiB) Przejrzano 1443 razy
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
ania N
Posty: 5017
Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Nasiłów /Puławy

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: ania N »

Hejka.
Coś nam trochę posiwiały te pychole. Ale dalej piękne. :marzyc: :hi_1:
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."

https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
1e2w3a
Posty: 2358
Rejestracja: wtorek 28 wrz 2010, 21:07
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: MIĘDZYBÓRZ / WROCŁAW, Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: 1e2w3a »

Jaka szkoda, że ja już nie moge spacerować z moimi ogarami puszczonymi luzem, zdjęcia są wtedy tylko krajobrazowe. Zaraz gdzieś czmychają i grają, a pouczona już nie jeden raz byłam więc nie ryzykuję. :niewka:
SOKOŁÓWKA

Zapraszam na stronę o moich ogarach : http://www.mojeogary.ga
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: BasiaM »

ania N pisze: wtorek 13 lis 2018, 21:59 Hejka.
Coś nam trochę posiwiały te pychole. Ale dalej piękne. :marzyc: :hi_1:
Coraz piękniejsze :tia: na niektórych zdjęciach Uchaty ma jaśniejszy pyszczek niż w rzeczywistości. Każdy jest zaskoczony, że on ma już 9 lat i nie widać siwizny, tyle co koło oczu trochę, a Coda wogóle :mrgreen:
1e2w3a pisze: czwartek 15 lis 2018, 16:55 Jaka szkoda, że ja już nie moge spacerować z moimi ogarami puszczonymi luzem, zdjęcia są wtedy tylko krajobrazowe. Zaraz gdzieś czmychają i grają, a pouczona już nie jeden raz byłam więc nie ryzykuję. :niewka:
Ewa, my nie zawsze luzem :niewka: Jak jest ładna pogoda i dużo ludzi w lesie to linki niestety. Najlepiej jak jest zimno i pusto wtedy można poszaleć choć też nie za bardzo bo u nas bardzo dużo dzików :strach_2:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: Ania W »

Bardzo klimatyczna pierwsza poranna, mglista fotka w lesie :)
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13064
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: kasiawro »

Wy spać chyba nie chodzicie, tylko spacerujecie ;).
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: BasiaM »

kasiawro pisze: czwartek 22 lis 2018, 22:04 Wy spać chyba nie chodzicie, tylko spacerujecie ;).
Czasem śpimy :sen: a po spacerach wyglądamy tak :niewka:
IMG_6248.jpg
IMG_6248.jpg (63.63 KiB) Przejrzano 1308 razy
Faktem jednak jest, że bardzo dużo czasu spędzamy w lesie ...

Szukamy grzybów :psiako:
IMG_5913.jpg
IMG_5913.jpg (178.86 KiB) Przejrzano 1308 razy
IMG_5973.jpg
IMG_5973.jpg (161.44 KiB) Przejrzano 1308 razy
Sprawdzamy czy paśniki gotowe na zimę :mrgreen:
IMG_6289.jpg
IMG_6289.jpg (197.78 KiB) Przejrzano 1308 razy
IMG_5919.jpg
IMG_5919.jpg (190.89 KiB) Przejrzano 1308 razy
Radość z pierwszego małego śniegu :happy3:
Snapseed.jpg
Snapseed.jpg (207.55 KiB) Przejrzano 1308 razy
Łąka za płotem :marzyc:
IMG_5960.jpg
IMG_5960.jpg (77.65 KiB) Przejrzano 1308 razy
Pan Ślimak :mrgreen:
IMG_5964.jpg
IMG_5964.jpg (43.28 KiB) Przejrzano 1308 razy
Królowa jest tylko jedna :mrgreen:
IMG_6241.JPG
IMG_6241.JPG (69.86 KiB) Przejrzano 1308 razy
I na koniec nasz Król :mrgreen:
IMG_6177.JPG
IMG_6177.JPG (45.39 KiB) Przejrzano 1308 razy
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Angelika
Posty: 612
Rejestracja: czwartek 04 maja 2017, 21:41
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: okolice Zawiercia

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: Angelika »

Piękne zdjęcia :marzyc_2:
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: BasiaM »

Dawno nas nie było ... a troszkę się wydarzyło :niewka:
Uchaty miał operację na początku stycznia. Wszystko jest super, skończyliśmy leczenie, ale od początku ...

Pod koniec października zauważyłam wydzielinę krwistą z zatoki około-odbytowej. No ten typ (Uchaty) tak ma, że nie saneczkuje, nic mu nie wycieka śmierdzącego ale jak coś się dzieje to od razu jest stan zapalny. Drugi raz w życiu go ta dolegliwość dopadła więc od razu do wet, antybiotyk, czyszczenie, płukanie itp .. standard.
Minęły dwa tygodnie - nic. Kolejny tydzień - nic. Kolejny - nic. Żadnej poprawy. Zrobiliśmy posiew - bakteria :niewka: Odporna na antybiotyk więc zmiana leku, plus dalej płukanie i antybiotyk wstrzykiwany bezpośrednio do zatoki. Mój dzielny pies znosił to wszystko ze stoickim spokojem choć widać było, że ma już dość. Sama jak widziałam tę igłę to słabo mi się robiło :wow_3:
Tak męczyliśmy się i my i pies dwa i pół miesiąca. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwości ( oprócz operacji ), żeby sobie z tą zatoką poradzić. Niestety okazało się, że jest mocno przerośnięta z tym stanem zapalnym i trzeba ją usunąć. Od razu obydwie za jednym cięciem.

Do tego wszystkiego między odbytem a ogonem pojawił się jakiś rok temu gruczoł. Urósł sobie do wielkości ziarna grochu. Jednak po sprawdzeniu okazało się, że jest ciut większy a wokół odbytu pojawiają się mniejsze. To Gruczolaki zwane też gruczolakorakami. Strasznie brzmi ale im wcześniej się je wykryje i wytnie tym lepiej dla psa. Pojawiają się u psów starszych po 6,7 roku życia, niekastrowanych, na tle hormonalnym ( to nie jest genetyczne ) i mogą być złośliwe, wrastać się itd, a to już nie są żarty :niewka: Zazwyczaj wycina się je od razu kastrując psa.

Tak więc operacja Uchatka trwała ponad 2,5 godziny. Za jedną narkozą miał usuwane zatoki około-odbytowe, gruczolaka oraz kastracja.
Gruczolak został wysłany do badania histopatologicznego - wyniki super. Nie złośliwy, rokowania bardzo dobre, korzystne. Na dzień dzisiejszy pozostałe małe wchłonęły się całkowicie. Rana po usunięciu zagojona - nic nie widać.
Kastracja zrobiona perfekcyjnie - coś tam jeszcze zostało i bimba mu między nogami więc na urodzie nie stracił :D :jezyk_3:

Wszystko zakończyło się super. Uchaty dwa dni po operacji chodził już na spacery po lesie. Ogólnie wyniki ma doskonałe, kondycje ma świetną, czuje się super więc nie mamy czym się martwić.

Żeby nie było tak różowo to czas po operacji był dla mnie koszmarem. Nie spałam przez dwa tygodnie. Pilnowałam psa 24 godz na dobę. Uchaty nienawidził kołnierza więc w domu miał rzadko zakładany, ale to nic. Miał na dupę zakładane majtki z podkładami i to dopiero był dla niego koszmar. Każda zmiana pozycji czy miejsca powodowała, że biegał po całym domu jak wściekły jakby go parzyło coś w tyłek. Rany się goiły i swędziały, sierść odrastała i wszystko swędziało. Najgorsze było mycie i płukanie ran po każdym spacerze. Smarowanie żelami, okładanie ... Ja miałam dość. Pies nie chciał jeść na stojąco w tych galotach wiec karmiłam go w legowisku bo każde ściągnięcie ich z tyłka powodowało, ze saneczkował po dywanie.
Jednym słowem - cyrk ! Raz nie zdążyliśmy go złapać i rozerwał sobie ranę po zatoce :zly2: Niestety nie nadawała się już do ponownego szycia ( i tym samym usypiania psa ) więc przez ziarninowanie goimy tą ranę :niewka: Myślę, że jeszcze dwa dni i nie będzie po niej śladu :uff:
Wet zadowolony i nie mógł się nadziwić, że tak szybko wszystko się zagoiło :uff:

Najgorsze już za nami. Nikomu nie życzę takich przygód ale obserwujcie swoje psy i zwracajcie uwagę na choćby najmniejsze krosty czy niepokojące inne objawy. Uchaty czuje się rewelacyjnie. Zniósł wszystko dzielnie a my być może przedłużyliśmy mu życie o parę lat bo nie wiadomo jakby skończyła się historia z niewyleczonym gruczolakiem i przerośniętą krwawiącą zatoką.
Załączniki
Uchaty dzień po operacji w lesie ...
Uchaty dzień po operacji w lesie ...
IMG_7078.jpg (124.52 KiB) Przejrzano 711 razy
Towarzystwo :)
Towarzystwo :)
IMG_7599.jpg (107.13 KiB) Przejrzano 711 razy
Patyk zawsze dobry :)
Patyk zawsze dobry :)
camphoto_824023566.JPG (176.99 KiB) Przejrzano 711 razy
Amator pączków ...
Amator pączków ...
Zawsze razem :)
Zawsze razem :)
IMG_7432.jpg (56.95 KiB) Przejrzano 711 razy
Misiutek
Misiutek
IMG_7404.JPG (59.16 KiB) Przejrzano 711 razy
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
aniamam
Posty: 879
Rejestracja: czwartek 31 maja 2012, 17:15
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Uchaty i Coda ..... czyli Węszynosy Poszły w Las

Post autor: aniamam »

Uchatku życzymy zdrówka. Dzielny jesteś :silacz:


<<<<Basiu, małe sprostowanie - gruczolaki i gruczolakoraki to nie to samo, gruczolaki to nowotwory łagodne wywodzące się z "tkanki" gruczołowej - rokowanie po usunięciu zazwyczaj dobre, a gruczolakoraki to nowotwory złośliwe też wywodzące się z "tkanki" gruczołowej, ale o rokowaniu ostrożnym do złego i często mogą dawać przerzuty odległe, np. gruczolakoraki gruczołu mlekowego mogą dawać przerzuty do płuc>>>
Ania M., Wrzos z Zatrzebia & Elja Sokoli Lot
ODPOWIEDZ