Rasowy=rodowodowy
Re: Rasowy=rodowodowy
Możesz jechać do takiej zagrody gdzie dziki nie są oswojone
To Ty twierdzisz, że o rasowości świadczy to co pies robi.
To Ty twierdzisz, że o rasowości świadczy to co pies robi.
Re: Rasowy=rodowodowy
Mam nadzieję, że nie....właśnie dlategoqzia pisze: Może dojdziemy i my do drobnych, żylastych i bojowych ogarów, walczących na wystawach z wielkimi, ciężkimi ogarzyskami-championami.
qzia pisze:Ale u labów czy husky zaczyna to wyglądać coraz ekstremalniej.
Ale to chyba niewłaściwie podejście - rodowód nie jest gwarancją na sukces na każdym z życiowych pól. Ma być jedynie gwarancją na pochodzenie psa i może zwiększać szanse na sukces na wyżej wspomnianych polach. Może, ale nie musi dawać pewien stopień zapewnienia, że w ułożenia psa czy też w sukcesy wystawowe trzeba będzie włożyć nieco mniej pracy i nie trzeba będzie aż tyle szczęścia .qzia pisze: Jak widać rodowód nie gwarantuje ani dobrego użytka ani championa. Ale jedno i drugie można uzyskać poprzez ciężką pracą połączoną z odrobiną szczęścia.
Nie wykasowałam (choć ręka zadrżała) tylko dlatego, że pozdrowiłaś...obyś następnym razem nie zapomniałaqzia pisze:Pozdrawiam i proszę mnie nie kasować Kasia
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: Rasowy=rodowodowy
pozdrawiam.
Re: Rasowy=rodowodowy
Teraz ja. Jak zwykle obłudnie i od końca.
Dla czego dla mnie liczy sie rodowód. Może z frustracji i kompleksów. A może jednak z potrzeby otrzymania tego czego oczekuję.
Są dwa kompakty na G. Golf i Giulietta. Dziewiećdziesiąt parę procent potrzebuje czegoś niezawodnego, przewidywalnego jak owczarek niemiecki i kupi volkswagena. Zbyt dużo wrazeń toto nie da ale ma się pewność, że rano zapali. Ale gdy nie zapali lub rozkraczy się na drodze są bezradni i naprawdę sfrustrowani. Jest też grupa ludzi dla których samochód nie jest tylko urządzeniem do przemieszczania się. Potrzebują jeszcze czegoś dającego trochę adrenaliny, nie całkiem okiełznanego jak ogar lub malamut i tacy mogą kupić alfę. Oni się godzą, że ma prawo do narowów.
Czy ktoś z łazików wybrałby sie na dwutygodniowy treking w ukraińsko-rumuńskie Karpaty w butach nieznanej marki. Jesli tak to raczej współczuję.
A teraz wracając do mnie czyli trochę nieuniknionej prywaty.
Oboje pracowaliśmy w instytucjach państwowych. Żona do dziś pracuje. I to z kategorii tych na celowniku. Chcieliśmy wprowadzić do bloku dużego psa nie narażając sie na konflikty z sąsiadami. Przy kłopotliwym, agresywnym psie, mogliby uznać, że rodzina C myśli, iż jej wszystko wolno. Jaką taką gwarancję spokoju dawało kupno psa o okreslonych cechach psychicznych. A tu pewną gwarancje daje tylko nabycie psa o cechach utrwalonych w rasie. Rasie którą potwierdza rodowód. Obydwie rasy i malamut i ogar spełniły te oczekiwania. Są (były) takie jakie miały być. Mało hałaśliwe, nieagresywne do ludzi i psów na osiedlu. Miałem jeszcze to szczęście w obydwu przypadkach należytego zajęcia się przez hodowców szczeniętami ,na wszczesnym etapie socjalizacji ,pozwalajacym wyeliminować zachowania typu agresja o podłożu lękowym.
Kartka się kończy. Mam nadzieję, że co prawda bez sensu ale na temat.
Dalszy ciąg prywaty jak zrobię espresso.
Dla czego dla mnie liczy sie rodowód. Może z frustracji i kompleksów. A może jednak z potrzeby otrzymania tego czego oczekuję.
Są dwa kompakty na G. Golf i Giulietta. Dziewiećdziesiąt parę procent potrzebuje czegoś niezawodnego, przewidywalnego jak owczarek niemiecki i kupi volkswagena. Zbyt dużo wrazeń toto nie da ale ma się pewność, że rano zapali. Ale gdy nie zapali lub rozkraczy się na drodze są bezradni i naprawdę sfrustrowani. Jest też grupa ludzi dla których samochód nie jest tylko urządzeniem do przemieszczania się. Potrzebują jeszcze czegoś dającego trochę adrenaliny, nie całkiem okiełznanego jak ogar lub malamut i tacy mogą kupić alfę. Oni się godzą, że ma prawo do narowów.
Czy ktoś z łazików wybrałby sie na dwutygodniowy treking w ukraińsko-rumuńskie Karpaty w butach nieznanej marki. Jesli tak to raczej współczuję.
A teraz wracając do mnie czyli trochę nieuniknionej prywaty.
Oboje pracowaliśmy w instytucjach państwowych. Żona do dziś pracuje. I to z kategorii tych na celowniku. Chcieliśmy wprowadzić do bloku dużego psa nie narażając sie na konflikty z sąsiadami. Przy kłopotliwym, agresywnym psie, mogliby uznać, że rodzina C myśli, iż jej wszystko wolno. Jaką taką gwarancję spokoju dawało kupno psa o okreslonych cechach psychicznych. A tu pewną gwarancje daje tylko nabycie psa o cechach utrwalonych w rasie. Rasie którą potwierdza rodowód. Obydwie rasy i malamut i ogar spełniły te oczekiwania. Są (były) takie jakie miały być. Mało hałaśliwe, nieagresywne do ludzi i psów na osiedlu. Miałem jeszcze to szczęście w obydwu przypadkach należytego zajęcia się przez hodowców szczeniętami ,na wszczesnym etapie socjalizacji ,pozwalajacym wyeliminować zachowania typu agresja o podłożu lękowym.
Kartka się kończy. Mam nadzieję, że co prawda bez sensu ale na temat.
Dalszy ciąg prywaty jak zrobię espresso.
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
Re: Rasowy=rodowodowy
Zdaje sobie sprawę. Nabycie szczeniaka z najlepszej nawet hodowli, o wspaniałym rodowodzie nie gwarantuje sukcesu. Konieczna jest praca nad utrwalaniem cech oczekiwanych przez nas i eliminowaniem tych innych.
Żeby córka pary noblistów Irene Joliot-Curie zdobyła swojego nobla musiała na to ciężko zapracować.
Wracając do prywaty.
Balt ma rodowód. I to taki z którego i on i ja mamy prawo być dumni. A zarazem się go boję. Boję, bo mam niejasne przeczucia, że z 31 psów w nim widniejących tylko on nie polował.
Dzięki pracy posiadacza ogara, znanego tu głównie jako kynegos, udokumentowana linia żeńska sięga wiele pokoleń suk polujących. I tu i na wschodzie.
Z drugiej strony. Nie wiem czy dziś istnieje ogar będący szóstym udokumentowanym w prostej lini męskiej championem. O moich problemach z jego skłonnościami psa użytkowego obszernie pisałem w innym temacie i nie ma sensu tego powtarzać.
Rodowód jest na tyle intresujacy, że znany bezużytek wzbudza nadal zainteresownie polujacych hodowów.
Pewnieto nie dokońca na temat, chociaż może trochę?
Chody:
Powolny kłus. Podczas gonu niezbyt szybki galop.
Cytat z wzorca rasy. Ze strony klubu.
Szalony pęd mógł być interesujacy u Wysockiego. Przy koniach.
Są tacy który przeszkadza pies na lince. Balt spuszczony wolno ,po paru harcach dla rozprostowania łap, nawet majac towarzystwo, robi to co robili jego rodzice, dziadkowie, pradziadkowie i wiele pokoleń wstecz. Powolnym kłusem okłada z nosem przy ziemi pole.
I właściwie jest mu wsio ryba czy robi to luzem czy na lince. Fleksi mam 8 metrów.
I to narazie tyle co mam do powiedzania w tym temacie. Może jeszcze coś dopiszę jak to dokładniej przemyslę
Żeby córka pary noblistów Irene Joliot-Curie zdobyła swojego nobla musiała na to ciężko zapracować.
Wracając do prywaty.
Balt ma rodowód. I to taki z którego i on i ja mamy prawo być dumni. A zarazem się go boję. Boję, bo mam niejasne przeczucia, że z 31 psów w nim widniejących tylko on nie polował.
Dzięki pracy posiadacza ogara, znanego tu głównie jako kynegos, udokumentowana linia żeńska sięga wiele pokoleń suk polujących. I tu i na wschodzie.
Z drugiej strony. Nie wiem czy dziś istnieje ogar będący szóstym udokumentowanym w prostej lini męskiej championem. O moich problemach z jego skłonnościami psa użytkowego obszernie pisałem w innym temacie i nie ma sensu tego powtarzać.
Rodowód jest na tyle intresujacy, że znany bezużytek wzbudza nadal zainteresownie polujacych hodowów.
Pewnieto nie dokońca na temat, chociaż może trochę?
Chody:
Powolny kłus. Podczas gonu niezbyt szybki galop.
Cytat z wzorca rasy. Ze strony klubu.
Szalony pęd mógł być interesujacy u Wysockiego. Przy koniach.
Są tacy który przeszkadza pies na lince. Balt spuszczony wolno ,po paru harcach dla rozprostowania łap, nawet majac towarzystwo, robi to co robili jego rodzice, dziadkowie, pradziadkowie i wiele pokoleń wstecz. Powolnym kłusem okłada z nosem przy ziemi pole.
I właściwie jest mu wsio ryba czy robi to luzem czy na lince. Fleksi mam 8 metrów.
I to narazie tyle co mam do powiedzania w tym temacie. Może jeszcze coś dopiszę jak to dokładniej przemyslę
"Moim prawdziwym obowiązkiem jest ocalić własne marzenia." - Arthur Schopenhauer
- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: Rasowy=rodowodowy
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
- ania N
- Posty: 5017
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Nasiłów /Puławy
Re: Rasowy=rodowodowy
My co prawda suczki nie mamy ale nie raz przeglądaliśmy z nadzieją Balta rodowód
I mam nadzieję, że jeszcze nic straconego i uda się dalej przekazać tak cenne geny
pozdrawiam
Jacek
I mam nadzieję, że jeszcze nic straconego i uda się dalej przekazać tak cenne geny
pozdrawiam
Jacek
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;