Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

Awatar użytkownika
Aszemi
Posty: 6177
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
Gadu-Gadu: 4921992
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

Post autor: Aszemi »

No to jak już to ja mam nieogarze Ogary :jezyk_3:
Actimelka nie odmówią no i ryb ale wszelkie śmieci typu chusteczki worki nawet takie po smaczkach od samego początku maksymalnie tylko brały do pyska a ostre fe załatwiało sprawę z tym że moje głównie biegają po lesie gdzie trudno o smaczki ;)
Obrazek
Obrazek
"Pies nie dba o to, czy jesteś bogaty, czy biedny...
bystry czy tępy, mądry czy głupi.
Oddaj mu swoje serce, a on odda ci swoje.
O ilu ludziach można to powiedzieć?
Ilu ludzi może cię uczynić rzadkim, czystym i wyjątkowym?"
Awatar użytkownika
Białe Łąki
Posty: 7
Rejestracja: poniedziałek 15 lut 2010, 16:54
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Warszawa

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

Post autor: Białe Łąki »

Niestety, w lesie, to dopiero można znaleźć...

Mój ostatnio miał kupę żarówiasto RÓŻOWĄ. Bawił się kredkami dzieci.

Zasadniczo na spacerze reaguje na "FE". Nauczył się dość szybko - treser podłączał różne smakołyki do prądu o niskim napięciu no i Foksinia kopało w nos. Trochę pewnie bolało, ale nauczył się komendy "FE" i omijania większości śmieci, co ma - powiedziałbym - pozytywny wpływ na jego bezpieczeństwo.

A łakomczch jest okropny - całą swoją godność jest w stanie oddać za odrobinę smakołyków. Kiedyś (zanim zaczęliśmy ćwiczenia) wpadł do kompostownika i tak się najadł, że spuchł jak bania i mieliśmy wizytę u weterynarza, gdzie mu zaaplikowano jakieś środki (rozkurczowe chyba).
ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: ESOX »

Temat o który chcę zapytać po części poruszony był w wątku Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci? . Ale nie ma tam odpowiedzi na to pytanie, po drugie nasza sprawa jest trochę złożona. Ogólnie sprawa dotyczy spacerów z Dunajem u nas na osiedlu. Mamy 2 problemy, myślę, że powiązanych ze sobą. Przyznam szczerze nie wiem jak zacząć wprowadzać zmiany, jak to poukładać.

Ogólnie z Dunajem wychodzimy na spacer 3 razy dziennie po ok. 1 godz. Na weekend jedziemy na działkę (jak jesteśmy w Wawie to robimy dłuższy spacer, miejsce itp.). Czyli jak na warszawskie warunki to chyba nie mało.

Problem polega na tym, że każdy spacer Dunaja to podjadanie. Jest łakomczuchem, choć nie jego wina, że ludzie wyrzucają dużo ciekawych rzeczy (nie mam wpływu na te chore zachowanie ludzi). Osiedle wygląda na czyste, ale Dunaj zawsze coś wywęszy (chleb, mięso, stare kanapki itp.). Jak puszczę Dunaja luzem to biega z nosem przy ziemi i wyszukuje tych różnych atrakcji, nic go nie interesuje. Jak idziemy na smyczy, też ciągnie - czasem uda mi się odciągnąć a czasem nie. Oczywiście jest jeszcze problem, że nie zawsze bierze śmieci, podnosi np: patyczek a ja wyrywny (nie widząc co bierze) mówię feee - i pies pewnie całkiem głupieje. No ale reagować muszę, bo o jakieś zatrucie łatwo. Najgorzej w nocy, nie widzę co ma pod nosem, nawet jak jest na smyczy, a czasem chce powąchać psie zapachy....i taki spacer jest dla obydwu stron wkurzający. Przywołuje, ciągnę smycz, krzyczę feee itp. a potem się okazuje, ze idzie z opuszczonymi uszami puszczając patyczek lub pokazując, ze nic nie ma ze śmieci. I mimo, że na 10 takich sytuacji patyczek jest 2 razy a 8 razy ma jakiś śmieć - to mnie z tym źle. Potrafi na smyczy włożyć pysk do leżącej na ziemi pustej torebki po chipsach ;-)

Druga sprawa to ze nie ma konkretnej zabawy podczas spaceru. Może to by pomogło trochę odciągnąć go od podjadania. Nie aportuje (nie lubi tego, a może źle zachęcałem). Ulubiona zabawa to przeciąganie ale tylko w domu), no i jedyna zabawa berek - ja go ganiam (najczęściej robi to na działce w koło samochodu - bardzo to lubi. No a tu na osiedlu jest problem, zazwyczaj chce się gonić w nocy. bawi się dosłownie przez kilka minut (ja gonię Dunaja) i po chwili koniec biegania - chce mnie podgryzać już. Coś na zasadzie, nastraszyć go (coś jak dzieci "idzie rak, nieborak") Problem tylko w tym, że często jest to w porze nocnej a on do tej zabawy głośno szczeka. Innych zabaw nie ma :-(.

Oczywiście nie było tak przez cały czas. Jak był młodszy bawił się z innymi psami. Teraz tak się nie bawi, powącha, przywita i koniec. Ma dwie dog'dżyce z którymi lubi się bawić ale spotykamy je bardzo rzadko, jedną właściciel puszcza rzadko, druga mieszka dalej za osiedlem..:-(. Do tego dochodzi fakt, że wielu właścicieli psów....hm.... jak to ująć np: cyt. " proszę nie podchodzić z tym psem, pikuś jest groźny" oczywiście babcia za nic ma zapewnienia, ze Dunaj jest spokojny, do tego nie widzi, ze jej pikuś merda ogonem. Zaczyna go szarpać i odchodzi :-(. Są właściciele normalni ale ich psy powąchają się tylko z Dunajem i nic po za tym, nie ma agresji ale nie ma zainteresowania. Nie chce narzekać ale tu na osiedlu chyba mamy większość specyficznych właścicieli psów. Najlepsze byłoby aportowanie, bo można byłoby Dunaja wybiegać, choć może taka natura, że woli dreptać ;-)

Dobra, rozpisałem się.
Macie jakieś propozycje?, jak to zmienić? może karmić przed wyjściem na spacer? (karmimy 2 razy dziennie po powrocie ze spaceru rano i po południu, po nocnym spacerze nic już nie dajemy). Może wprowadzić jakąś inną zabawę? Może można jakoś nauczyć psa aportować (na szkoleniu powiedziano nam, że może taka natura jedne wolą aportować inne siłować się). Będziemy wdzięczni za jakieś pomysły porady? A żwacze, rumen tabsy zjada. Czy zostaje tylko kaganiec?
Awatar użytkownika
REDAIK
Posty: 1090
Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 23:16

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: REDAIK »

U nas żaden nie chce aportować, Leśny najlepiej bawi się tak jak Dunaj. Ale na spacerach raczej nie podjadają. Chyba AniaW zostaje wywołana do odpowiedzi.
http://www.ogarzygon.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: ESOX »

i co ciekawe aport nigdy go nie interesował. Nawet jak chciałem jako nagrodę dać szarpanie. To po drugim rzucie się "obrażał" - że zamiast się szarpać to odrzucam mu ciągle sznur ;-).

Nie wiem jak to jest, że nauczyliśmy go że w domu nie zabiera jedzenia, nie przeszkadza jak są goście, niczego ze stołu nie zgarnie. Jest cierpliwy. Nauczyliśmy go dawać buziaka - mnie, Ani, Igorowi, gościom. I to reaguje na każde imię. Mówię "daj noska Niuniowi" i idzie do Igorka i delikatnie daje buziaka. Mówię idź do Ani, idzie do Ani i daje buziaka. Naprawdę wiele komend i zachowań ludzie nam zazdroszczą. Potrafi się zachować u kogoś obcego w domu, zawsze opanowany, spokojny. Jak rozmawiam z kimś na spacerze, nigdy nie szarpie zazwyczaj położy się przy nogach. Ogólnie wszystko ok. No ale przywołać, poprosić (upilnować) by nie jadł śmieci, zaaportował -nie mam pomysłu, pomocy.
Awatar użytkownika
Jotka
Posty: 290
Rejestracja: poniedziałek 23 sie 2010, 19:36

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: Jotka »

Cóż, mogę się tylko przyłączyć do głosu - pomysłów za wiele nie mam, w związku z nikłym jeszcze doświadczeniem ;) . Jak wiadomo z drugiego wątku na ten temat - rozważaliśmy kaganiec: Korek jeszcze takowego nie ma, ale za chwilę będzie miał. U nas sprawa jest prosta: mamy kilka odmian spacerów. Szybkie poranne i wieczorne, na smyczy - po osiedlu, ewentualnie po parku obok. Długie dwa lub trzy w ciągu dnia - przez park idziemy na forty. Tam też są śmieci, ale generalnie mniej szkodliwe. I zazwyczaj sporo psów do zabawy. Spuszczam wtedy psa ze smyczy, ale jest tak zajęty kumplami, że o śmieciach nie myśli.
Martwi mnie to, co piszesz na temat niechęci do zabawy u Dunaja: Korek ma podobny problem z zabawami, tzn. bawi się tylko z psami. Z tego, co wiem, ogary nie są rasą aportową i chyba trudno je tego nauczyć. Nie niepokoiłam się tym do tej pory, zważywszy na niezwykle zabawowy temperament mojego psa - na szczęście jest akurat w okolicy sporo szczeniaków, mniej więcej w jego wieku. Spotkania są energetycznie i do imentu wyczerpujące :happy3: . Pańcie z pikusiami też są - często jednak okazują się bardzo kumate (i pańcie, i pikusie), a niektóre - cóż... Omijamy.
Tak sobie myślę, że najlepszą zabawą dla ogara byłoby ukrycie w rozmaitych miejscach smakołyków - i niech je potem tropi :happy3: .
Korek ;) viewtopic.php?f=5&t=1058" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: miszakai »

Esox - czytam Twoje posty i mogłabym napisać je sama :) To samo miałam z Cygaro i mam z Cygą, chociaż Dunaj bardziej się na tych śmieciach zafiksował:) a to juz stary koń i nie przechodzi...Ogary aportują w domu i to też głównie po to, żeby się z nimi przeciągać. Po kilku rzutach Cyga idzie ze sznurem na legowisko ;) A przeciąganie? - może w nieskończoność. Na spacerach jednak już nie...Aport kilka razy patyka i koniec. Zabawy z innymi psami - im starszy pies tym poważniejszy; zaczynałam mieć z Cygaro ten problem...Pobawił się i potem rekonesans po parku - czyli środowisko...Cyga jeszcze bawi się do upadłego, młoda jeszcze...
Też miałam frustracje spacerowe, że nie mam jak bawić się z psem :?

Co do śmieci...Może kaganiec na jakiś czas, żeby oduczył się tej rozrywki? Żeby zapomniał...
Ja robię też za radą Bei, że jak mówię fe i Cyga wypluwa patyk czy suchą bułę to jej oddaję i pozwalam zjeść. To sprawiło, że bardziej mi ufa. Cygaro bezwzględnie wypluwał i czekał na werdykt:); Cyga często chwyta coś w paszczę i sama wypluwa, więc chwilę czekam; jest typem nakręcającym się i jak była mała i widziała, że mi zależy, żeby coś jej odebrać to zwiewała ale zdusiłam to w zarodku olewając kilka razy a potem ćwiczeniem wymian i oddawaniem niektórych zdobyczy.
Obrazek
ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: ESOX »

kaganiec :-( sam nie wiem.....
Awatar użytkownika
iwonawas
Posty: 541
Rejestracja: sobota 08 maja 2010, 18:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Kraków

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: iwonawas »

a ja dostalam dwie propozycje na rozwiazanie zjadania roznych roznosci na spacerach...

cwiczenia w domu tego typu: bierzemy garsc smakolykow i dajemy na dywan, podchodzi pies mowimy Zastaw, Nie wolno, Feeee, cokolwiek (jakas komenda) i jak pies podniesie tylko glowe to go nagradzamy, oczywiscie jesli nie wzial z dywanu smakolykow ;)
nie sprawdzalam tego wiec nie wiem czy dziala....wiem ze dziala u 10miesiecznego Goldena...

druga opcja to dawac co 2-3dni smierdzace zwacze wolowe...u Owczarka Niemieckiego pomoglo...nic nie zjada na spacerach...

ostatnio przeczytalam madra ksiazke o szkoleniu psow mysliwskich i tam autor wlasnie wspomnial o zjadaniu przez psa roznych rzeczy (kupy sarny i innych dzikich zwierzat lub padliny typu zdechla miesieczna mysz lub ptaszek :niewka: ) i napisal ze to brak mikroelementow i pies nadrabia...wie ze w kupie cos takiego znajdzie...a feeee...wiec mozna sprobowac podac mikroelementy psu i moze pomoze...

mi ten problem pojawil sie niedawno...niestety Saba lata z 10m linka i jak widze podejrzane wachanie to lece i od razu jak chce zlapac cos to szarpne i komenda zostaw jesli zostawi to przysmak a jak nie to przyciagam ja i jesli nie skonsumowala to staram sie jej wyciaganc z pyska :zly1: ...na razie marne efekty ale probujemy, bo najczesciej zjada cos takiego przed jazda na szkolenie a pozniej mam niespodzianki w samochodzie :placzek: robi mi kobieta na zlosc bo nienawidzi jezdzic samochodem...
http://www.ism-soft.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Spacer - podjadanie śmieci a zabawa, inne zajęcie

Post autor: ESOX »

Tylko on nie tylko zjada te śmieci-mikroelementy (kupy, ślimaki ;-), patyki, myszy itp.) ale także (głównie) resztki jedzenia. Ludzie wyrzucają kostki, pasztety, chleby itp.

ćwiczenie oki. On w domu potrafi te komendy wykonać. No ale jak idziemy na spacerze...i nagle chwyci kość, makaron zanim coś powiem już ją przeżuwa. Jak złapie pół bochenka chleba - oki nie ma problemu, zanim się rozprawi z taką porcją - ja zareaguje a on wypluje. Dziś pochwycił żeberka :-( czego ludzie nie wyrzucają - na szczęście duży kawał - więc miałem czas na reakcje - oddał ale mały kawałek zaraz ma w gardle. On idzie i ma pysk centymetr od pyska ja od niego kilka metrów, pomijam już fakt, że ma lepszy węch - zawsze pierwszy odnajdzie jakąś przekąskę
ODPOWIEDZ