Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
A ja mam pomysł na rozwiązanie problemu!
Uchatek i Coda do pociągu i na wakacje do Szyszki
Uchatek i Coda do pociągu i na wakacje do Szyszki
- Paula
- Sołtys Wsi Ogarkowo
- Posty: 1600
- Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
- Gadu-Gadu: 3818816
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Albo do Świtka bo my planujemy zostać w domu.
A w zeszłym roku Świtek faktycznie spędził trzy dni u Hani i Ani. Było wesoło i pełen relaks, nie chciał wracać do domu.
U nas teraz na Młynowie jest dużo spokojniej niż na Ulrychowie, gdzie potrafili intensywnie strzelać od początku grudnia...
A w zeszłym roku Świtek faktycznie spędził trzy dni u Hani i Ani. Było wesoło i pełen relaks, nie chciał wracać do domu.
U nas teraz na Młynowie jest dużo spokojniej niż na Ulrychowie, gdzie potrafili intensywnie strzelać od początku grudnia...
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
Paula & Świtun
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Raz, parę lat temu podałam suce wet lekarstwo, na uspokojenie, podobno popularne i bezpieczne (dostałam od Hani). Więcej tego nie zrobię. Bo każdy organizm psi reaguje inaczej. Moja zareagowała spadkiem temperatury i na "ratowaniu" jej, nagrzewaniu i nacieraniu minął mi Sylwester. Więcej nie próbowałam "farmakologii".
BasiuM- Ja tak miałam kiedyś- jeszcze pamiętam swój strach o sukę- dlatego odradzam serdecznie np. podanie (nie sprawdzonego wcześniej) leku i wyjście z domu.
Nie martw się.
Wydaje mi się, że obecność drugiego psa powinna zadziałać na Uchatka uspokajająco- tym bardziej, że mała jest pod opieką Uchatego i on o tym wie. Pies (samiec) się inaczej zachowuje gdy wie, że czegoś odpowiedzialnie pilnuje.
Ja bym psów nie izolowała, ale to moje osobiste zdanie.
BasiuM- Ja tak miałam kiedyś- jeszcze pamiętam swój strach o sukę- dlatego odradzam serdecznie np. podanie (nie sprawdzonego wcześniej) leku i wyjście z domu.
Nie martw się.
Wydaje mi się, że obecność drugiego psa powinna zadziałać na Uchatka uspokajająco- tym bardziej, że mała jest pod opieką Uchatego i on o tym wie. Pies (samiec) się inaczej zachowuje gdy wie, że czegoś odpowiedzialnie pilnuje.
Ja bym psów nie izolowała, ale to moje osobiste zdanie.
Ostatnio zmieniony czwartek 30 gru 2010, 20:49 przez bea100, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Bywa też odwrotnie.Paulina pisze: Niestety bywa też tak, że psy, które jako młode nie bały się bardzo jako strasze zaczynają się bać.
...
Rożek kiedyś nie przejmował się petardami, ani burzą. Od jakiś 2 lat zaczął się denerwować.
U mojej Duni- dokładnie jest odwrotnie. Z roku na rok- lepiej i lepiej. W zeszłym roku było już niemal doskonale Choć strzelali mocno pod samym moim oknem a na środku ulicy (dosłownie pod moim balkonem) postawili pudło rac "katiuszę"
- Malgosiaczek_27
- Posty: 1587
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 21:51
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Beatko fajnie by było, gdyby to okazało się prawdą. Było by to rozwiązanie wielu problemów.bea100 pisze:obecność drugiego psa powinna zadziałać na Uchatka uspokajająco- tym bardziej, że mała jest pod opieką Uchatego i on o tym wie. Pies się inaczej zachowuje gdy wie, że czegoś odpowiedzialnie pilnuje. Tak ja uważam.
Jednak jakoś nie mogę uwierzyć w to, że pies czując się odpowiedzialny za cokolwiek, nie okazywał by lęku i zmienił swoje zachowanie w stresujących go sytuacjach. Choć nie ukrywam, że ułatwiło by to wiele rzeczy
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Mam w domu relację- Dunia/Monia. Różnica wieku- wprawdzie większa niż u BasiM. Monia, która wogóle się nie lęka, leży spokojnie i tylko czasem patrzy na Dunię zdziwiona i to Dunię zawsze uspokajało (i uspokaja).
Czasem leżała obok Duni i kładła jej głowę na karku. Wspierała ją.
Co prawda to dwie suki.
No i nie było u Duni nieprzytomnej (jak czasem bywa) paniki- raczej strach po prostu (dawniej- leżała na łóżku i się co jakiś czas trzęsła- takie miała objawy).
No ale teraz już z Dunią niemal problemu nie ma.
Zobaczymy jak będzie w tym roku.
Napiszę co sama uważam. Pies (samiec) bywa "odpowiedzialny" za stado, które uważa za swoje- wiem bo miałam (własne)samce np przy szczeniakach i wiem jak odpowiedzialnie "pilnowały", miałam wrażenie, że w stressowych sytuacjach "przechodzą same siebie" .
Teraz od lat mam same suki ale gdy odwiedzały mnie (znajome nam i zaprzyjaźnione) samce- zaczynały zupełnie inaczej się zachowywać nie będąc same a będąc przy moich sukach (nawet samych a już przy ich szczeniętach -wyjątkowo inaczej się zachowywały, wręcz "dzielnością się popisywały" ). Tak robił np Zagraj czy inne samce także.
Ale oczywiście- to co piszę -zaobserwowałam u siebie (i nie musi to dotyczyć ogólnie wszystkich psów).
Czasem leżała obok Duni i kładła jej głowę na karku. Wspierała ją.
Co prawda to dwie suki.
No i nie było u Duni nieprzytomnej (jak czasem bywa) paniki- raczej strach po prostu (dawniej- leżała na łóżku i się co jakiś czas trzęsła- takie miała objawy).
No ale teraz już z Dunią niemal problemu nie ma.
Zobaczymy jak będzie w tym roku.
Napiszę co sama uważam. Pies (samiec) bywa "odpowiedzialny" za stado, które uważa za swoje- wiem bo miałam (własne)samce np przy szczeniakach i wiem jak odpowiedzialnie "pilnowały", miałam wrażenie, że w stressowych sytuacjach "przechodzą same siebie" .
Teraz od lat mam same suki ale gdy odwiedzały mnie (znajome nam i zaprzyjaźnione) samce- zaczynały zupełnie inaczej się zachowywać nie będąc same a będąc przy moich sukach (nawet samych a już przy ich szczeniętach -wyjątkowo inaczej się zachowywały, wręcz "dzielnością się popisywały" ). Tak robił np Zagraj czy inne samce także.
Ale oczywiście- to co piszę -zaobserwowałam u siebie (i nie musi to dotyczyć ogólnie wszystkich psów).
Ostatnio zmieniony czwartek 30 gru 2010, 23:42 przez bea100, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Abstrahując od konkretnego przypadku znalazłam takie coś:
http://ulicaekologiczna.pl/zdrowy-styl- ... jak-bomby/" onclick="window.open(this.href);return false;
( i na ostatniej fotce chyba rodzeństwo Bolka )
http://ulicaekologiczna.pl/zdrowy-styl- ... jak-bomby/" onclick="window.open(this.href);return false;
( i na ostatniej fotce chyba rodzeństwo Bolka )
- Malgosiaczek_27
- Posty: 1587
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 21:51
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
Biedne te nasze psiska. Nuta co prawda nie "panikuje" ale boi się petard, o spokojnym spacerze nie ma mowy. Ale gdy w domu jest blisko nas to po prostu kładzie się przy nogach i leży. Na dwór wyjdziemy wcześnie, zanim zacznie się huk, potem nie będę jej wyprowadzać dopóki nie ucichnie trochę naokoło.
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
bea100
Nie podam NIC Uchatkowi.
Całe mieszkanie będzie bardzo dobrze zabezpieczone przed hałasem.
W domu mam dwa pomieszczenia bez okien i tam Uchatek będzie mieć posłanko czy kocyk, żeby w razie czego mógł sobie spać spokojnie.
Po sąsiadach nie spodziewam się wysokoków ani hucznych imprez więc na korytarzu hałasu nie będzie.
Od tygodnia u nas już strzelają. Obserwuję Uchatka na spacerach i nie "szaleje" już jak kiedyś
Tzn. owszem, stanie, posłucha i powoli zaczyna kierować się w stronę domu ale już nie begnie na urwanie głowy.
Dzisiaj jak strzelili to stanęłam z nim, poklepałam, dałam ciastko ( zjadł, a kiedyś w takich sytuacjach odwracał głowę lub wypluwał ) i poszliśmy dalej.
Ogona pod siebie nie chowa więc myślę, że wiele dobrych rzeczy może się Uchaty nauczyć od Cody właśnie
Co prawda są to pojedyncze strzały ale zawsze to jakiś sukces
Nie podam NIC Uchatkowi.
Całe mieszkanie będzie bardzo dobrze zabezpieczone przed hałasem.
W domu mam dwa pomieszczenia bez okien i tam Uchatek będzie mieć posłanko czy kocyk, żeby w razie czego mógł sobie spać spokojnie.
Po sąsiadach nie spodziewam się wysokoków ani hucznych imprez więc na korytarzu hałasu nie będzie.
Od tygodnia u nas już strzelają. Obserwuję Uchatka na spacerach i nie "szaleje" już jak kiedyś
Tzn. owszem, stanie, posłucha i powoli zaczyna kierować się w stronę domu ale już nie begnie na urwanie głowy.
Dzisiaj jak strzelili to stanęłam z nim, poklepałam, dałam ciastko ( zjadł, a kiedyś w takich sytuacjach odwracał głowę lub wypluwał ) i poszliśmy dalej.
Ogona pod siebie nie chowa więc myślę, że wiele dobrych rzeczy może się Uchaty nauczyć od Cody właśnie
Co prawda są to pojedyncze strzały ale zawsze to jakiś sukces
Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.
BasiuM: Czyli wszystko idzie ku dobremu .
Może z czasem (jak się stało u mnie) wszystko się wyciszy i te "bomby" dla Uchatka przestaną być stressujące, czego Wam najserdeczniej życzę
Myślę, że prawdziwa ogarza sfora, jaka powstaje w Twoim domu- to świetna sprawa
A o tych lekach pisałam dla Wszystkich- może się tak zdażyć jak było u mnie- lepiej wiedzieć niż nie.
PS
Ja w każdym razie jestem w domu i będziemy razem i w tym roku.
Przyjdzie do nas rodzinka Wigro plus Elegant (Wigro). On niczego się nie boi i jak zaobserwowałam doskonale "działa" na Dunię (wg mnie wzmacnia silnie stado).
Myśle, że będzie OK. I bardzo miło
Mam nadzieję tylko, że w tym roku nie zrobią mi takich popisów pod oknami jak w zeszłym
Może z czasem (jak się stało u mnie) wszystko się wyciszy i te "bomby" dla Uchatka przestaną być stressujące, czego Wam najserdeczniej życzę
Myślę, że prawdziwa ogarza sfora, jaka powstaje w Twoim domu- to świetna sprawa
A o tych lekach pisałam dla Wszystkich- może się tak zdażyć jak było u mnie- lepiej wiedzieć niż nie.
PS
Ja w każdym razie jestem w domu i będziemy razem i w tym roku.
Przyjdzie do nas rodzinka Wigro plus Elegant (Wigro). On niczego się nie boi i jak zaobserwowałam doskonale "działa" na Dunię (wg mnie wzmacnia silnie stado).
Myśle, że będzie OK. I bardzo miło
Mam nadzieję tylko, że w tym roku nie zrobią mi takich popisów pod oknami jak w zeszłym