kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: ESOX »

Problem zjadani kup zniknął :-). Rumen tabs, dodatkowa marchewka, żwacze..... i komendy coś z tego albo całość jakoś działa.

Mamy niestety kolejny problem, w sumie to nie z Dunajem ale dotyczy jego. Ostatnio coraz więcej znajdujmy (Dunaj wyłapuje) śmieci wyrzucanych przez ludzi!!!!. Są na tyle dobre, że Dunaj im się nie może oprzeć;-) ale mogą być b. niebezpieczne :-(.. Nie chcę już wymieniać, co ostatnio złapał w pysk...nie mogę się nadziwić jak ludzie mogą to wyrzucać. Po ostrej puszce z pasztetem i rybie moja cierpliwość.....

Chcemy go częściej puszczać luzem ale rozumiecie, bezpieczeństwo jego i nasz spokój są najważniejsze. Na szkoleniu poradzono nam kaganiec :-(, dużo większy i plastikowy, by miał luz i łatwo było go potem umyć. Niby można oduczyć jedzenia śmieci....ale jak polubił...poczuł, że tak można coś ukraść, zyskać (w nocy czasem nie widzę czy coś złapał czy nie) to oduczyć może być b. trudno.

W związku z powyższym mam do Was prośbę o rade.
- co sądzicie o tej metodzie?
- Jaki numer kagańca?, na co zwrócić uwagę przy kupnie?,
- czy to nie wpłynie jeszcze gorzej - jak puścimy go bez kagańca zacznie być jeszcze bardziej łakomy..??? W lesie jak go puszczamy nie ma problemu (fakt nie ma takich ,,delikatesów") ale nie chcemy by kaganiec wpłynął jeszcze gorzej.
- Jakie macie doświadczenia z kagańcem? a może cały czas szkolić by nie ruszał? (choć już dziś widzę, że z tą komendą będą ogromne problemy - szczególnie jeśli w nocy nie panujemy i nieświadomie pozwalamy na podjadanie)
Awatar użytkownika
Paula
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 1600
Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
Gadu-Gadu: 3818816
Lokalizacja: Warszawa

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: Paula »

Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że ja NIGDY nie puszczam luzem psa na osiedlu. Powodów jest wiele (chociażby dzieci, tysiące innych psów, ulice dookoła, stołówki pod oknami itp.). Jedynym wyjątkiem od reguły jest sytuacja, gdy ja i Świt wiemy, że zbliża się ktoś znajomy, do którego Świt z całą pewnością pobiegnie, żeby się przywitać. Ale muszę być 100% pewna, że nic go nie rozproszy. Puszczamy go w parkach (pod warunkiem, że nie ma dużo ludzi), lesie, terenach poza Warszawą. Tam śmieci nie ma (a przynajmniej nie w takich ilościach), więc nie ma problemu.

W mieście jestem zwolenniczką trzymania psów na smyczy. Osiedle nie jest dobrym terenem do wybiegania psa, a często bardzo niebezpiecznym. Luzem niech biegają tylko te psy, które na jedno skinienie pana/i są przy nodze, bo hordy popierdółek biegające bez smyczy i atakujące wszystko co się rusza, budzą we mnie niesmak....

Z kagańcem też Ci nie pomogę; mamy co prawa jakiś, ale dobrany jest marnie (nie wiem jak teraz jest, ale my swojego czasu mieliśmy baardzo duży problem z dobraniem odpowiedniego) i generalnie... nie potrzebny :mrgreen:
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: BasiaM »

Jestem tego zdania co Paula :zgoda:
My też na osiedlu nie puszczamy Uchatka.Jedynym wyjątkiem jest górka za osiedlem, na której Uchatek bawi się z kolegami ;)
Schodząc z górki zapinam go na smycz :psiako:
No i po prostu mam oczy dookoła głowy jak z nim idę a na wieczorne spacery nie wybieramy się w miejsca zaciemnione a jak Uchaty zaczyna mocniej ciągnąć w jakąś stronę dla mnie to znak,że coś tam leży więc odciągam cwaniaczka :cwaniak: i idziemy dalej.To działa :piwko:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Paula
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 1600
Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
Gadu-Gadu: 3818816
Lokalizacja: Warszawa

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: Paula »

BasiaM pisze:No i po prostu mam oczy dookoła głowy jak z nim idę a na wieczorne spacery nie wybieramy się w miejsca zaciemnione a jak Uchaty zaczyna mocniej ciągnąć w jakąś stronę dla mnie to znak,że coś tam leży więc odciągam cwaniaczka :cwaniak: i idziemy dalej.To działa :piwko:
Dokładnie; im większe zainteresowanie ze strony psa, tym bardziej interesujące żarcie leży :evil:
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: hania »

ESOX pisze: W związku z powyższym mam do Was prośbę o rade.
- co sądzicie o tej metodzie?
Jako management jest dobra o ile pies nie nauczy się zjadać wszystkiego przez kaganiec. Ale to jest zapobieganie nie uczenie - też dobre, tylko czy na tym Wam zależy? Tzn czy sam kaganiec do końca życia, czy macie go zamiar jakoś uczyć nie zjadania śmieci?
- Jaki numer kagańca?, na co zwrócić uwagę przy kupnie?,
Musi być wygodny i na tyle głęboki, żeby pies bez problemu otwierał pysk. Najlepszy jest anatomiczny (taki ma Aktyn - można zobaczyć na jego wątku na zielonym forum), albo plastikowy - ale z moich psów tylko na Gawrę pasuje plastikowy. I raczej nie kupicie teraz dobrego kagańca docelowego - jeszcze przynajmniej rok będzie mu rosła głowa.
- czy to nie wpłynie jeszcze gorzej - jak puścimy go bez kagańca zacznie być jeszcze bardziej łakomy..??? W lesie jak go puszczamy nie ma problemu (fakt nie ma takich ,,delikatesów") ale nie chcemy by kaganiec wpłynął jeszcze gorzej.
Nie powinien. Nawet jeśli u niego, tak jak u większości sów podstawy tego zachowania to nie głód/łakomstwo a przyjemność z polowania.
- Jakie macie doświadczenia z kagańcem? a może cały czas szkolić by nie ruszał? (choć już dziś widzę, że z tą komendą będą ogromne problemy - szczególnie jeśli w nocy nie panujemy i nieświadomie pozwalamy na podjadanie)
Najlepiej to i to. I zdecydowanie w nocy mieć go od kontrolą - im więcej będzie miał okazji do złego zachowania tym trudniejsze będzie do eliminacji.
ESOX
Posty: 291
Rejestracja: niedziela 25 sty 2009, 22:18
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: ESOX »

Paula pisze:Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że ja NIGDY nie puszczam luzem psa na osiedlu. Powodów jest wiele (chociażby dzieci, tysiące innych psów, ulice dookoła, stołówki pod oknami itp.). Jedynym wyjątkiem od reguły jest sytuacja, gdy ja i Świt wiemy, że zbliża się ktoś znajomy, do którego Świt z całą pewnością pobiegnie, żeby się przywitać. Ale muszę być 100% pewna, że nic go nie rozproszy. Puszczamy go w parkach (pod warunkiem, że nie ma dużo ludzi), lesie, terenach poza Warszawą. Tam śmieci nie ma (a przynajmniej nie w takich ilościach), więc nie ma problemu.

W mieście jestem zwolenniczką trzymania psów na smyczy. Osiedle nie jest dobrym terenem do wybiegania psa, a często bardzo niebezpiecznym. Luzem niech biegają tylko te psy, które na jedno skinienie pana/i są przy nodze, bo hordy popierdółek biegające bez smyczy i atakujące wszystko co się rusza, budzą we mnie niesmak....

Z kagańcem też Ci nie pomogę; mamy co prawa jakiś, ale dobrany jest marnie (nie wiem jak teraz jest, ale my swojego czasu mieliśmy baardzo duży problem z dobraniem odpowiedniego) i generalnie... nie potrzebny :mrgreen:

nie no spokojnie, chodziło o puszczanie za górką na osiedlu, po 23. Nikogo nie ma. W parku, w lesie go puszczamy. Co do dzieci, ludzi innych psów jest spokojnie - nikogo nie atakuje, zawsze się cieszy. Choć wiem, że może być to zagrożenie i dla niego i dla drugiej strony, po drugie nie każdemu się musi to podobać.

Kaganiec mnie martwi z jednego powodu. Moja koleżanka miała sytuację ze swoim labradorem, chodził w kagańcu i zaatakował go pitbull bez kagańca (zanim właściciel go odciągnął minęło dużo czasu) Biedak nie mógł w ogóle się bronić. Nie jestem za gryzieniem się psów, unikam wszystkich groźnych sytuacji choć raczej takich nie mam (Dunaj zachowuje się pokojowo, a jak jakiś psiak nie chce zabawy warczy na Dunaja).
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: hania »

ESOX pisze: Kaganiec mnie martwi z jednego powodu. Moja koleżanka miała sytuację ze swoim labradorem, chodził w kagańcu i zaatakował go pitbull bez kagańca (zanim właściciel go odciągnął minęło dużo czasu) Biedak nie mógł w ogóle się bronić. Nie jestem za gryzieniem się psów, unikam wszystkich groźnych sytuacji choć raczej takich nie mam (Dunaj zachowuje się pokojowo, a jak jakiś psiak nie chce zabawy warczy na Dunaja).
Myślę, ze przy starciu pitbulla z ogarem to niewielka różnica czy ogr będzie w kagańcu czy nie ;).
A później przy ew problemach ze zwrotem kosztów leczenia łatwiej jest jak nasz pies spełniał wymogi gminy (nie wiem jak jest u Was - wolno spuszczać psy? wolno spuszczać psy bez kagańca?)
Ostatnio zmieniony wtorek 13 paź 2009, 11:03 przez hania, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: miszakai »

hania pisze:nie wiem jak jest u Was - wolno spuszczać psy? wolno spuszczać psy bez kagańca?)
Z tego co wiem to uchwała m.st. się zmieniła jakiś czas temu i nie ma już możliwości: pies bez smyczy=pies w kagańcu. W miejscach publicznych psa puszczać bez smyczy nie wolno. W tych mało uczęszczanych wolno bez kagańca i smyczy, z wyjątkiem "ras niebezpiecznych"...
Obrazek
Awatar użytkownika
Paula
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 1600
Rejestracja: wtorek 14 paź 2008, 21:24
Gadu-Gadu: 3818816
Lokalizacja: Warszawa

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: Paula »

ESOX pisze:nie no spokojnie, chodziło o puszczanie za górką na osiedlu, po 23. Nikogo nie ma. W parku, w lesie go puszczamy. Co do dzieci, ludzi innych psów jest spokojnie - nikogo nie atakuje, zawsze się cieszy. Choć wiem, że może być to zagrożenie i dla niego i dla drugiej strony, po drugie nie każdemu się musi to podobać.
Po ciemku tym bardziej bym nie spuściła :jezyk: Jestem może przewrażliwiona, ale lubię mieć wszystko pod kontrolą.
Świt też nie atakuje, raczej jego atakują. Gdyby nie chodził na smyczy, to osiedlowa jamniczka biegająca luzem już dawno by go zagryzła :strach_2: Dla niego taka popierdółka (z całym szacunkiem dla jamników, ale czarne krótkowłose to największe zołzy ;) ) to żaden przeciwnik i Świt nie reaguje jak ta leci na niego z zębami. W takich sytuacjach pies, nie rozumiejąc o co chodzi, ląduje za moimi plecami a ja walczę z tym atakującym paskudztwem...
Pozdrawiamy,
Paula & Świtun
Awatar użytkownika
Darek
Posty: 145
Rejestracja: piątek 28 lis 2008, 09:37
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Pyrlandia
Kontakt:

Re: kaganiec - na podjadanie, Wasze spostrzeżenia

Post autor: Darek »

Esox, uważaj lepiej z tymi nocnymi harcami. Ja sie kiedyś natkanałem na karków o 12 w nocy z pitbulem, też myśleli ze nikt o tej porze psów tam nie puszcza i sobie puscicli pupila a sami gadali, na szczęście jako-tako ich znam i krzyknałem żeby złapali kundla ,ale moglo być róznie dla psa i w sumie dla mnie też ;)

Pittbul chwyta za szyję, pod szczekę i zaakatkowany pies i tak nic nie zrobi.
ODPOWIEDZ