Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Awatar użytkownika
nulka
Posty: 3438
Rejestracja: środa 29 kwie 2009, 22:10

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: nulka »

Ha,ha :) ja również trzymałam Łazika z tyłu na siedzeniu ,na kolanach on się męczył i ja ,ślina leciała ciurkiem ,ale jak jechaliśmy przez całą Polskę nad morze Łazik siedział z tyłu sam ,siedział i spał na siedząco :shock: i dojechał , w drodze powrotnej było to samo ,do samochodu musieliśmy go wnosić ,też zapierał się nogami ,oczy błagalne i pełno śliny oczywiście bez żarcia ,bo by od razu zwrócił,faktycznie jazda samochodem (samochód na gaz ) nie jest jego ulubionym zajęciem ,ach Łazik jeździ od początku ,bo do przedszkola ,do lasu ,na początku bardzo blisko ,żeby go przyzwyczaić,
ostatnio robi postępy :happy3: tak mi się wydaje,może faktycznie wyrośnie z choroby lokomocyjnej,ja wyrosłam :D
Zojka uwielbia jeździć ,sama wskakuje ,grzecznie się kładzie ,ostatnio pokonała w samochodzie trasę prawie przez całą Polskę ,na Mazury ,w pancię się nie wdała :D
Awatar użytkownika
wladekbud
Posty: 608
Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: wladekbud »

Paula pisze:Może jestem okropna, ale... szeleczki z dopinką do pasa bezpieczeństwa, żeby nie mógł się przemieszczać, albo (jeśli nie jest to sedan) wrzucić do bagażnika (byle by nie miał za dużo miejsca).
Szelki jak dla mnie to podstawa. Mimo jazdy jak z jajkiem, to i tak zdarzyło się parę sytuacji, w których gdyby nie szelki, to pies mógłby zdrowo się poobijać.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
monik

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: monik »

Szelki to już w ogóle obowiązek poza naszymi granicami, a zwłaszcza zachodnimi.
Pies musi być w szelkach lub transporterze czy klatce w samochodzie, jak jedzie w bagażniku też powinien być upięty, żeby w razie czego się nie poobijał..
Za brak tak zabezpieczonego psa można np. w Niemczech zapłacić mandat wysokości 300 euro :strach_2:
Koleżanka w zeszłym roku miała taką "przygodę", udało jej się wytargować do 150euro :roll:
Awatar użytkownika
Malgosiaczek_27
Posty: 1587
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 21:51

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: Malgosiaczek_27 »

My z Nutka mieliśmy troszkę problemów na samym początku. Po drodze od Agi biedna poznała co to choroba lokomocyjna już po jakichś 20km :( Obśliniła pańcie chyba od stóp po czubek głowy :D Ale potem było coraz lepiej, nie dawaliśmy jej jeść na min 5 godzin przed podrożą i "przygody" zdarzały się coraz rzadziej. Na początku jeździłam z nią z tyłu, potem przypięta szelkami siedziała na tylnym siedzeniu sama. Nie męczyła ja już choroba lokomocyjna ale śliniła się. Teraz Nucisko ma 18 miesięcy i jeździ sama w bagażniku w szelkach. Sama wskakuje i jest leży sobie spokojnie albo siedzi i zwiedza ;) Co prawda jazda samochodem nie jest ulubionym zajęciem Nuty ale już nawet się nie ślini. Wcześniej zdarzało jej sie a teraz wogóle.
Obrazek

Czekolada uspokaja bardziej, niż kolor zielony ;)
SEKRET
Posty: 84
Rejestracja: piątek 11 wrz 2009, 13:04

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: SEKRET »

U Sekreta w kwestii jazdy autem istny postęp. Od ostatnich wymiotów podczas jazdy przemieszczaliśmy się autem dwa razy i nic. Zostały oczywiście akcenty akustyczne, ale one też słabną. Zmieniliśmy miejsce podrózowania. Już nie siedzi z tyłu na kanapie tylko z przodu po stronie pasażera na podłodze. Jak jedzie pasażer to trzyma go miedzy nogami, a jak ja jadę sama z nim to też w takim układzie łatwiej mi nad nim zapanować. Dzisiaj jak wracaliśmy z lasu to połozył sie i zasnął. Nawet, co chyba najbardziej nas zaskoczyło, sam wsiadł do auta może dlatego, że juz siedziała w nim córka, którą Młody darzy wyjatkowa sympatią. W czasie drogi popiskuje jeszcze, spiewa ale i tak podróż przebiega dużo spokojniej.
Ktoś słusznie (przepraszam nie pamiętam już kto) tutaj zaznaczył, że nastrój i zachowanie pana udziela sie psu. U nas tak było. Jak ciagle do niego gadaliśmy "juz niedaleko, cichutko, spokojnie itp." to Młody nakręcał sie jeszcze bardziej. Teraz staramy sie nie zwracac uwagi na jego jeki i się uspokaja, czasami wydając jakis odgłos czy tez testując nas i nasze reakcje. Oby tak dalej.........
Awatar użytkownika
ania N
Posty: 5017
Rejestracja: piątek 03 kwie 2009, 18:43
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Nasiłów /Puławy

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: ania N »

Hej - fajny pomysł żeby sekret leżał na wycieraczce. Wydaje mi się że jak nie widzi uciekającego świata za oknem wtedy się mniej boi, no i jest bezpieczniej. Fiord też miał chorobę lokomocyjną i bał się panicznie samochodu. Nie piszczał ale się cały telepał jak galareta. Po kilku wyjazdach całą rodziną skojarzył że potem jest w jakimś fajnym miejscu i teraz sam się pcha do samochodu. Leży pod nogami z tyłu i śpi w najlepsze. :gleba: (nawet parę godzin) Trzymamy kciuki za Sekreta i życzymy spokojnej jazdy o -tak :sen: :sen:
„Jak ktoś chce coś robić to szuka sposobu, jak ktoś nie chce nic robić to szuka powodu."

https://www.facebook.com/HodowlaOgaraWislanaOsada/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Wigro
Posty: 1735
Rejestracja: wtorek 21 paź 2008, 00:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: WA-WA

Re: Sekretne opowieści

Post autor: Wigro »

weszynoska pisze:MAŁYMI kroczkami, najpierw idź do auta po niby coś zapomnianego, każ psu usiąść obok i poczekać...zaglądnij do auta pogrzeb po wycieraczkach...i zamknij auto, psu za grzeczne czekanie daj smakołyk. Drugim razem zachęc psa do poszukania smakołyku...w poblizu auta...niech wsadzi nos z Tobą...połóż cos na wycieraczce....i tak za każdym razem inaczej...niech wskoczy na siedzenie ( czy na jego miejsce) i dostanie smakołyk...auto niech sobie stoi...i nie przeraża....

dopiero jak zacznie z radochą wskakiwać...to można przejechac się kilka minut...a jak pies zaczyna się slinić , szarpać lub inaczej źle zachwywać...to nie głaskać nie pocieszać nie utwierdzac w przekonaniu że dobrze robi....kazać leżeć...albo wydac komendę spokój....
Węszynoska jak zwykle ma rację, mnie zostawiali z zabawkami i gryzakami w garażu, na podwórku w samochodzie na dłużej.Teraz samochód to mój drugi dom na kołach.W sytucjach wątpliwych, stresujących, albo ludż mi się zgubi tam się wycofuję. Mogę spokojnie czekać jak idzie gdzie ja nie mogę.
Ogar dobry:Gęby długiej. Paznokci tępych. Zadu przestronnego, łakomy, zwajca.
bea100

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: bea100 »

Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?
monik

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: monik »

bea100 pisze:Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?
Nie zawsze młode psy się uczą od starszych. Psy z twardym charakterem będą mieć swoje zdanie na ten temat ;)
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

Post autor: weszynoska »

monik pisze:
bea100 pisze:Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?
Nie zawsze młode psy się uczą od starszych. Psy z twardym charakterem będą mieć swoje zdanie na ten temat ;)

sory....z twardym charakterem...biegną za hakiem :gleba:

zartuję oczywiście :jezyk_3:
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
ODPOWIEDZ