Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: miszakai »

kwadra pisze:Gapa uwielbia z miski ze slodyczami wyciagac Kasztanki i zostawiac je w roznych miejscach:) np wchodze do pokoju a tu mnie na progu wita....kasztanek:) nie wiem czemu wybiera tylko kasztanki, nie zjada ich, nie sa zgniecione, po prostu je przemieszcza:)
:D :gleba: :szacun_1:
Ja nie byłabym w stanie jedynie "przemieszczać" jakichkolwiek słodyczy...Miska ze słodyczami stojąca sobie spokojnie gdzieś na stoliku była dla mnie zawsze odrealnionym tworem spotykanym tylko w innych,niektórych domach a u nas nie do zrealizowania :)
Obrazek
Awatar użytkownika
kerovynn7
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek 06 cze 2011, 11:11
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: kerovynn7 »

Odświeżam wątek bo może ktoś coś jeszcze napisze...
u nas tez ulubione zabawy to przeciąganie, patroszenie maskotek (ja je napycham z powrotem i zeszywam), zapasy, polowanie na maskotkę (przywiązuję ją do linki i ciągnąc za sobą biegam po domu). Chowam smaczki pod poduszkami żeby sobie szukał, a ostatnio bawiliśmy się w "ence pęce, w której ręce" - pokazywałam smaczki, za plecami chowałam w jednej ręce, po czym obydwie do przodu. jak zgadł to dostawał smaczka a jak nie to dla Esi. To go bardzo dopingowało by dobrze wąchać. Druga zabawa to chowałam smaczek pod blaszanym kubkiem z uchem by sobie sam wydobył. Za pomocą klikera nauczyłam go by wyciągał smaczek łapiąc garnuszek zębami za ucho i przewracając na bok - bez pacania łapą. Skubany, jak jest głodny to idzie mu błyskawicznie. Zrobiłam tez mini tunel z kartonu i ćwiczymy przechodzenie, i skakanie przez przeszkody.
Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pomysły to będę wdzięczna :)
Aha - wszelkie zabawy najlepiej wychodzą w domu i ewentualnie na ogrodzie bo na spacerze najważniejszy jest....spacer! :happy3:

Do niedawna jeszcze mieliśmy fantastyczna zabawę na wieczorne spalanie energii -rzucałam piszczącą piłkę, Robin dopadał ją w zawrotnym tempie, łapał w pysk a ja udawałam, że mu ją zabieram. Ponieważ na ogrodzie stoją 3 auta to pies miał którędy biegać, kluczyć, uciekać, a ja się nie nabiegałam, gdyż zawsze zachodziłam go z drugiej strony samochodu, tak na skróty. Do dnia dzisiejszego. Przed chwilą właśnie poszłam psa wybiegać i było tak jak zawsze z tym, że Robin wbiegając za auto dobiegał do połowy długości, a potem cicho się wycofywał. Ja drugiej strony czekam na daremno, po czym w końcu wbiegam, a tam nie ma psa :shock: . Stał sobie za mną, spokojnie z piłka w paszczy i czekał aż uczciwie za nim pobiegnę. I tak mnie rolował za każdym razem. Muszę za nim teraz biegać. Masakra. :placzek: ;)
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 343
Rejestracja: piątek 02 kwie 2010, 20:23
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Katowice

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: Grzegorz »

Mam do was takie pytanie, czy przy tym przeciąganiu się sznurkami/szmatkami/misiakami itd itd. wasze ogary też warczą? albo uciekają warcząc? :mysl_1: Dryfowi sprawia to ogromną frajdę... ale na spacerach kiedy dochodzi do takich sytuacji... ludzie zaczynają się go bać... :mysl_1:
Awatar użytkownika
Danuta
Posty: 2304
Rejestracja: czwartek 23 paź 2008, 14:00
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Dębica

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: Danuta »

Lokis też przy przeciąganiu powarkuje. Jak był mały bałam się tego, naczytałam się, że pies nie powinien, przerywałam zabawę, mówiłam "nie", starałam się wyeliminować to warczenie... Powoli oswajałam się z tym jego burczeniem w takiej sytuacji... Do tej pory (ma już już 5 lat) gdy się przeciągamy warczy... Jednak przez lata nauczyłam się rozróżniać jego warkoty i wiem, że ten przy przeciąganiu to niewinne mruczenie :)
Czy tak powinno być? - nadal nie wiem :niewka:
Ale wiem, że do tej pory z żadnym psem się tak poważnie nie ściął... :mrgreen:

Edit:
No właśnie... napisałam o kontaktach z psami, bo do psów Lokis potrafi być nastawiony ostro...
O ludzi, o dzieci jestem na 99% pewna swojego psa...
Ostatnio nowy wet szył Lokisowi opuszek (nawet z początku na zywca :zly1: ), potem po zdjęciu psa ze stołu wet zesztywniał, gdy pies podszedł do niego... a Lokis podszedł z łbem pochylonym jakby przepraszał, że sprawił wetowi kłopot. Trzej weci, którzy prze tym byli, zdziwili się podległością psa do ludzi.
Danuta i Lokis

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
kerovynn7
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek 06 cze 2011, 11:11
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: kerovynn7 »

Ja wyczytałam - ale nie pamiętam gdzie, w każdym razie to znana i polecana książka - że takie powarkiwanie to forma zabawy i rozładowania energii i napięcia u psa. Robin akurat nie warczy, za to Esia - niby potulne, wielkie szwajcarskie cielę - wręcz ryczy jak wściekły lew. Ale w dowolnym momencie robię "cmok" w nochal i milknie natychmiast oddając zabawkę. Nigdy jakos tego specjalnie z nią nie ćwiczyłam. Dla nas to jak najbardziej oczywista forma zabawy. Próbowałam zachęcać Robina do takiego powarkiwania warcząc sama, ale dziwnie jakoś na mnie patrzył :gleba:
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 343
Rejestracja: piątek 02 kwie 2010, 20:23
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Katowice

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: Grzegorz »

Ja wiem, że to jego forma zabawy, natomiast inne psy zaraz się boją i uciekają od niego, w każdym bądź razie kiedy ma piłkę i z nią ucieka tez powarkuje(przyjaźnie) jesli sie bawi ze mną... natomiast jesli pies do niego podejdzie gdy ma piłke zaczyna sie juz warczenie ostrzegawcze... :mysl_1: Dzisiaj na szczęście obyło się bez poważniejszych incydentów... Może to wszystko jest poprostu efekt dorastania.. Dziękuję wam za odpowiedzi i rady:szacun_1:
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8079
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: BasiaM »

Grzegorz
żebyś Ty widział jak moje warczą podczas przeciągania sznurków i pluszaków :strach_2: :gleba:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Danuta
Posty: 2304
Rejestracja: czwartek 23 paź 2008, 14:00
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Dębica

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: Danuta »

Właśnie... :mysl_1:

Warkot prze przeciąganiu to jest warkot na zabawę. Ale...

Lokis tak ma, że na spacerach węszy; zabawki, korzenie, patyki, go zupełnie nie interesują dopóki... dopóki nie są one atrakcyjne dla innego, uczestniczącego w spacerze dużego psa... Gdy inny pies uzna, że "coś" jest bardzo atrakcyjne, bawi się tym "czymś", biega z tym, pokazuje innym samcom, manifestuje, że to "coś" MA, Lokis zawiesza się nad takim psiakiem, pewnie warczy ale cicho, że ja nie słyszę (myślę, że burczy po wyglądzie jego pyska), nie odstępuje, wymusza na "właścicielu", żeby to "coś" mu zostawił, a jak nie to po jakimś czasie bezczelnie wykorzystując nieuwagę "właściciela" wykrada mu to "coś". (Niedawno była akcja na korzeń obnoszony i obgryzany przez mixa-labka. Nigdy wcześniej nie widziałam i nigdy nie spodziewałam się takiej szybkości u Lokisa. Bezbłędnie wyczuł zawahanie Lakiego, spojrzenie w inną stronę i pędem zabrał mu tenże korzeń.) Po chwili, gdy nikt nie interesuje się zdobyczą (spacer trwa i właściciele i inne psy odchodzą z miejsca akcji), Lokis zostawia niewarty już zachodu przedmiot i dołącza do grupy i do węszenia.
Piszę o tym, bo tu występuje inny sposób warczenia i właśnie w sumie pokojowe starcie samców, które same sobie ustalają, czyja jest ta zabawka. Myślę, że socjalizowane i znające stado psy spokojnie sobie radzą w takich sytuacjach. (to jest moje nieprofesjonalne zdanie)
Danuta i Lokis

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
zybalowie
Posty: 1668
Rejestracja: niedziela 15 sie 2010, 08:19
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: zybalowie »

bea100 pisze:Zabawa z psem od malucha do seniora- bardzo ważna rzecz. Równie ważna jak nauka.
:szacun_1: Zabawa z psem zwłaszcza w młodym wieku jest bardzo ważna. I praktyczna ;-) Można ją świetnie wykorzystać w procesie socjalizacji.

My jesteśmy raczej w opcji full classic - przeciągnie zabawki, rzucanie pluszakami, kijkami, butelkami. Szczypanie psa w tyłek i zabawa w berka ;-)
Danuta pisze: Myślę, że socjalizowane i znające stado psy spokojnie sobie radzą w takich sytuacjach. (to jest moje nieprofesjonalne zdanie)
Myślę dokładnie tak samo. Kiedy Mozart nauczył się warczeć na towarzyszy zabawy np. przy przeciąganiu zabawki, zyskał sporo pewności siebie (bo często dostawał to, czego chciał), ale nigdy nie przerodziło się to w bójkę czy jakąkolwiek nieprzyjemną sytuację. Burczenie kończyło się z chwila ustania zabawy i koniec.

Swoją drogą - jak przeciągamy się "liskiem" to Mozart też warczy. Kiedyś przyglądał się temu nasz znajomy i zupełnie poważnie orzekł, że jak pies warczy na właściciela, to jest to objaw agresji, pies jest niebezpieczny i trzeba z tym coś koniecznie zrobić...

Ja znam swojego psa na tyle, żeby rozpoznać, kiedy warczenie i szczekanie jest zabawowe, a kiedy na serio. Nigdy nie przyszło mi do głowy niepokoić się warkami w czasie zabawy, bo to jest warczenie połączone z merdaniem ogona, podskakiwaniem i po prostu objawami radości.

Trzeba pozwolić psu być psem.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Danuta
Posty: 2304
Rejestracja: czwartek 23 paź 2008, 14:00
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Dębica

Re: Jak się bawimy się z naszymi ogarami?

Post autor: Danuta »

zybalowie pisze:i zupełnie poważnie orzekł, że jak pies warczy na właściciela, to jest to objaw agresji, pies jest niebezpieczny i trzeba z tym coś koniecznie zrobić...
Taaa... a jeszcze kiedy dostaje do żarcia SUROWE MIĘSO to już kompletny zabójca... :zly1:
Danuta i Lokis

ObrazekObrazek
ODPOWIEDZ