Ania W pisze:I z doświadczenia wiem że trzymanie kufy wcale nie oznacza że nie wydobywa się z psa żaden dźwięk
Szczekanie na obcych
- Ola i Dunaj
- Posty: 2107
- Rejestracja: czwartek 27 lis 2008, 11:13
- Gadu-Gadu: 9495783
- Lokalizacja: Młynki
Re: Szczekanie na obcych
Utopista widzi raj,
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
realista widzi raj plus węża.
Helmut Walters
Re: Szczekanie na obcych
Cały problem polega na tym,że najczęściej pies jest dalej i mija chwila zanim do niego dobiegnę . Jednocześnie taki obszczekiwany obrzuca psa i mnie inwektywami, niekiedy macha rękoma, a to jeszcze bardziej psa wkurza a ten obiega człowieka i jest
Zatem nie za bardzo psa można złapać za pysk.
Zatem nie za bardzo psa można złapać za pysk.
Jagoda z Czatą Nowogary i Poraj z Zadrą-Esterą z Ogarów z Kniei
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Szczekanie na obcych
To może na razie puszczaj psa w kagańcu Przynajmniej ludzie będą Ci mogli naskoczyć
Natalia i Nero
Re: Szczekanie na obcych
Ja bym raczej psa nie spuszczała bo ja się tam nie dziwię że ludziom cisną się brzydkie słowa na usta - w końcu to nie jest mały pies, jak ktoś się dodatkowo boi psów to może czuć się zagrożony.
Kaganiec może być półśrodkiem ale w wielu miejscach trzeba psa wyprowadzać NA SMYCZY I W KAGAŃCU ...więc z tym naskakiwaniem to różnie bywa.
Ja ostatnio się wkurzyłam bo wyprowadzam Łozę na osiedlu na smyczy i w kagańcu (bo zżera) a oszczekał nas york , przy czym Łoza cała rozanielona od razu chciała się bawić. Podeszłyśmy bliżej właścicielki i Łoza wykonała ruch w jej stronę. Nie skoczyła, jakby próbowała podbiec ale ją zastopowałam bo była na smyczy i od razu usłyszałam " Pani trzyma tego psa!" . Była krótka wymniana zdań Mój na smyczy i w kagańcu - jaj ujadający york luzem ale w kurteczce z kapturkiem
Kaganiec może być półśrodkiem ale w wielu miejscach trzeba psa wyprowadzać NA SMYCZY I W KAGAŃCU ...więc z tym naskakiwaniem to różnie bywa.
Ja ostatnio się wkurzyłam bo wyprowadzam Łozę na osiedlu na smyczy i w kagańcu (bo zżera) a oszczekał nas york , przy czym Łoza cała rozanielona od razu chciała się bawić. Podeszłyśmy bliżej właścicielki i Łoza wykonała ruch w jej stronę. Nie skoczyła, jakby próbowała podbiec ale ją zastopowałam bo była na smyczy i od razu usłyszałam " Pani trzyma tego psa!" . Była krótka wymniana zdań Mój na smyczy i w kagańcu - jaj ujadający york luzem ale w kurteczce z kapturkiem
- wszoleczek
- Posty: 1894
- Rejestracja: środa 18 lis 2009, 10:44
- Gadu-Gadu: 3431453
- Lokalizacja: Libiąż k/Chrzanowa
- Kontakt:
Re: Szczekanie na obcych
A ja się boję małych psów Jak widzę małe puszczone luzem, to się nie obejdzie bez komentarza . A jak ktoś nie chce wziąć psa, to mówię, że mogę mojego nie utrzymać, a dla niego małe pieski to zwierzyna łowna
Może przywołuj psa jak tylko zobaczysz ludzi na horyzoncie i zapinaj na smycz
Ania W
Może Pani się bała tak groźnego psa (w końcu w kagańcu chodzi to na pewno groźny) ja się spotkałam z pytaniami 'agresywny, że w kagańcu chodzi?', a wytłumaczenie, że pies ma obowiązek w kagańcu chodzić, dla niektórych jest moim osobistym wymysłem
Może przywołuj psa jak tylko zobaczysz ludzi na horyzoncie i zapinaj na smycz
Ania W
Może Pani się bała tak groźnego psa (w końcu w kagańcu chodzi to na pewno groźny) ja się spotkałam z pytaniami 'agresywny, że w kagańcu chodzi?', a wytłumaczenie, że pies ma obowiązek w kagańcu chodzić, dla niektórych jest moim osobistym wymysłem
Natalia i Nero
- Basia
- Posty: 443
- Rejestracja: poniedziałek 23 mar 2009, 11:23
- Gadu-Gadu: 3582961
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Szczekanie na obcych
My prowadzamy często Minę na kantarze i zauwazyłam, że ludzie od razu inaczej się na nas patrzą. Spotkałam się od razu z wieloma uwagami, że pies napewno jest agresywny i dlatego ma kaganiec.
Co dziwne z podobnymi opiniam spotakałam się też w miejskich autobusach, gdzie obowiązkiem jest przewozić pasa na smyczy i w kagańcu
Co dziwne z podobnymi opiniam spotakałam się też w miejskich autobusach, gdzie obowiązkiem jest przewozić pasa na smyczy i w kagańcu
Pozdrawiamy,
Basia i Zuzia
Basia i Zuzia
Re: Szczekanie na obcych
To fakt ... zazwyczaj jak ludzie widzą psa w kagańcu to są przekonani, że pies jest groźny.
musia ma gończego - Opusa. Jak sama mówi- psa śmietnikarza
Szłyśmy kiedyś na spacer do parku ... przed nami jakieś kobity z pieskami szły i od razu schodziły z drogi bo groźny pies w kagańcu szedł z nami.
musia z daleka krzyczała - 'nie bać się, on śmietnikarz jest i ma kaganiec. groźny nie jest'
...ale i tak ludzie z dystansem podchodzili
Prawdą też jest, że najgorsze to te małe burki biegające bez smyczy.
Tym obszczymurkom ( sorry ale u nas wyjątkowo dziwne psie towarzystwo mieszka ) wszystko wolno
Raz jeden taki biegł za mną i Uchatkiem przez pół osiedla. Cały czas doskakiwał do łap Uchatego i ujadał piskliwie... miałam ochotę go walnąć
Nagle zza bloku wyszedł facet z piwkiem w ręku i jeszcze do mnie pretensje miał, że ja się wściekam na jego psa a on przecież nikogo nie pogryzł
Normalnie ręce opadają ...
musia ma gończego - Opusa. Jak sama mówi- psa śmietnikarza
Szłyśmy kiedyś na spacer do parku ... przed nami jakieś kobity z pieskami szły i od razu schodziły z drogi bo groźny pies w kagańcu szedł z nami.
musia z daleka krzyczała - 'nie bać się, on śmietnikarz jest i ma kaganiec. groźny nie jest'
...ale i tak ludzie z dystansem podchodzili
Prawdą też jest, że najgorsze to te małe burki biegające bez smyczy.
Tym obszczymurkom ( sorry ale u nas wyjątkowo dziwne psie towarzystwo mieszka ) wszystko wolno
Raz jeden taki biegł za mną i Uchatkiem przez pół osiedla. Cały czas doskakiwał do łap Uchatego i ujadał piskliwie... miałam ochotę go walnąć
Nagle zza bloku wyszedł facet z piwkiem w ręku i jeszcze do mnie pretensje miał, że ja się wściekam na jego psa a on przecież nikogo nie pogryzł
Normalnie ręce opadają ...
Re: Szczekanie na obcych
Ja nie wiem czy małe burki sa nagorsze czy duże rasowe...myślę, że to nie ma znaczenia o tyle, że ludzie instynktownie boją się dużych(niekiedy nie bezpodstawnie) a najczęściej małe są najbardziej wyrywne i na pewno głośne.BasiaM pisze: Prawdą też jest, że najgorsze to te małe burki biegające bez smyczy.
Tym obszczymurkom ( sorry ale u nas wyjątkowo dziwne psie towarzystwo mieszka ) wszystko wolno
Raz jeden taki biegł za mną i Uchatkiem przez pół osiedla. Cały czas doskakiwał do łap Uchatego i ujadał piskliwie... miałam ochotę go walnąć
Nagle zza bloku wyszedł facet z piwkiem w ręku i jeszcze do mnie pretensje miał, że ja się wściekam na jego psa a on przecież nikogo nie pogryzł
Normalnie ręce opadają ...
Ja mam coraz mniejsze sentymenty - powiedziałabym temu panu że właśnie złapał mojego psa za łapę i bardzo proszę o okazanie książeczki zdrowia z aktualnym szczepieniem.
Jak szłam kiedyś ulicą, między domkami jednorodzinnymi i pod bramą wyskoczył mały , nisko zawieszony i złapał Barda za nogę (delikatnie ale to nie miało dla mnie znaczenia) to się wróciłam, wyciągnęłam właściciela z domu i poprosiłam o książeczkę....tyle mojego.
Re: Szczekanie na obcych
Najgorsi są nieodpowiedzialni właściciele.Ania W pisze: Ja nie wiem czy małe burki sa nagorsze czy duże rasowe...myślę, że to nie ma znaczenia o tyle, że ludzie instynktownie boją się dużych(niekiedy nie bezpodstawnie) a najczęściej małe są najbardziej wyrywne i na pewno głośne.
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: Szczekanie na obcych
Ale nie ma takiego obowiazkuwszoleczek pisze:pies ma obowiązek w kagańcu chodzić, dla niektórych jest moim osobistym wymysłem
Zalezy to od uchwał Rady danego Miasta ale nie generalizujmy. W Warszawie np. na smyczy i w kagańcu łącznie w miejscach publicznych muszą być prowadzone tylko rasy agresywne. W miejscach mało uczęszczanych psa rasy agresywnej możemy spuścić ze smyczy ale zostaje w kagańcu a cała reszta może być bez smyczy i kagańca - w tym małe burki i ogary:)...
Mnie denerwuje właśnie, że ludzie myślą, że jak założą kaganiec psu biegającemu luzem po parku to są bardziej w porządku niż ci, którzy puszczają zupełnie luzem. I ci i ci łamią przepisy. Ja oczywiście też je łamię i puszczam luzem jak tylko mogę ale wiem przynajmniej, które łamię i się nie kłócę - jak ktoś chce, żebym psa zapięła na smycz lub jak widzę, że czuje się niekomfortowo to zapinam szybciutko.
W środkach komunikacji miejskiej natomiast jak najbardziej w kagańcu i na smyczy - przynajmniej w Warszawie...
Z Cygaro też miałam tak, że kantar powodował zupełnie inną reakcję na psa - Cygaro natomiast go nie cierpiał i wcale nie wyglądał groźnie tylko straszliwie...nieszczęśliwie
Ludzie są wzrokowcami i nie można obrażać się na rzeczywistość. Pies wielkości ogara budzi respekt i niektórzy mają prawo mieć coś przeciwko. Wtedy trzeba się dostosować. A swoją drogą ja mam oczy dookoła głowy i sprytnie korzystam jak mogę