BABESZJOZA

Awatar użytkownika
śmiga
Posty: 614
Rejestracja: piątek 23 mar 2012, 10:21
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Grodzisk Maz.

Re: BABESZJOZA

Post autor: śmiga »

Ostatnio niestety stosowałam Fiprexa.
Śmiga(Okowita z Olfactus)
Awatar użytkownika
Iza i Sławek
Posty: 1621
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 09:47
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: BABESZJOZA

Post autor: Iza i Sławek »

Niestety, żaden środek nie jest w 100% skuteczny :zly1:
Najważniejsze że Śmigulka zdrowieje
Pozdrawiam i zdrówka życzę
S.
Wesna z Gończaków
Awatar użytkownika
lusia
Posty: 323
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 12:29

Re: BABESZJOZA

Post autor: lusia »

Kleszcze znowu atakują . Wczoraj ja również zaczęłam leczyć babecziozę . Mała Madzia rano nie zjadła śniadania i nie chciała iść do stajni na ranne karmienie myślałam , że to po wczorajszej wizycie kowala ( żarła ścinki kopyt) . Znajoma wieloletnia hodowczyni psów zawsze uczulała mnie - jak coś jest nie tak z psem mierz temperaturę. Po powrocie ze stajni zmierzyłam temperaturę i 39,5 -gorączka .Szybko wet. ( wspaniały wet. Kado który już Lusię i inne psy ratował o każdej poże dnia i nocy ).Od razu kroplówka , krew do badania i zapobiegawczo lek na babeczizę. Mała wieczorem już się lepiej poczuła ( szukała jedzenia )temp. 39,2 a wyniki badań krwi wykazały babecziozę ale dzięki bogu wyniki krwi nie były złe ( czyli był to początek choroby). Dzisiaj jadę na jeszcze jedne zastrzyki i kroplówkę i to będzie koniec choroby.Moja wina - po wystawie nie założyłam Madzi obroży na kleszcze i to mwystarczyło . A tak to używam obroży foresto i jest skuteczna , działa w/g producenta 8 miesięcy ale jest droga . Mam nadzieję , że psinka twoja szybko wyzdrowieje a inne psiaki nie zachorują. Pozdrawiają mazowieckie panny Lusia i Madzia.
Awatar użytkownika
Poniatowski Dwór
Posty: 1527
Rejestracja: sobota 08 lut 2014, 14:38
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Poniatowa, woj. lubelskie
Kontakt:

Re: BABESZJOZA

Post autor: Poniatowski Dwór »

Zdrówka życzymy :prosze_1:
z Poniatowskiego Dworku pozdrawiają Ania i Łukasz z dziećmi
oraz AS-ANI, HUSARZ, FELIX, MINA, ARIADNA i ZADZIOR
https://www.facebook.com/Ogary-Polskie- ... 921752356/
Kontakt do HODOWLI 515061115
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: BABESZJOZA

Post autor: SARABANDA »

Kciuki trzymamy za młodzież :silacz:
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
ketrin
Posty: 1985
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 20:36
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Łódź

Re: BABESZJOZA

Post autor: ketrin »

ojej dobrze ze już po
zdrowia dla młodej
Awatar użytkownika
WEIMAR
Posty: 118
Rejestracja: środa 24 kwie 2013, 08:51

Re: BABESZJOZA

Post autor: WEIMAR »

Kochani ile kosztuje leczenie babeszjozy?
jak to się leczy?
czy podaje sie jedną dawkę czy to jest dłuższe leczenie?
dziękuje za odp.
Awatar użytkownika
lusia
Posty: 323
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 12:29

Re: BABESZJOZA

Post autor: lusia »

Jeśli jest na samym początku zauważona leczenie jest krótkie ( tak jak u mojej Madzi post wcześniejszy ) koszt wizyty wtedy pierwszego dnia - zastrzyk z lekiem,kroplówka ,krew do badania na cito - 120,- zł. , drugi to tylko było 30,- zł . Niestety moja koleżanka leczyła długo swojego psa -stan bł ciężki to koszt leczenia to prawie 1000,- zł. Zapomniałam dostałam jeszcze zastrzyk do powtórki po 2 dniach.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: BABESZJOZA

Post autor: Ania W »

Myślę, że co wet i przypadek to inne leczenie.
Nie odważyłabym się powiedzieć, że to będzie kosztować "tyle a tyle" i trwać np. 2 tygodnie. Wydaje mi się, że Łoza dostała tylko jedną dawkę imizolu, ale miała kontrolne badania krwi ( także pod kątem stanu wątroby).
Koszty będą też się wahać w zależności od miejsca.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: BABESZJOZA

Post autor: Ania W »

Po drodze chyba było kilka przypadków babeszjozy wśród forumowych ogarów, ale ponieważ moje ostatnie doświadczenia w zakresie babeszjozy są chyba dość ciekawe postanowiłam odświeżyć ten konkretny wątek.
Łoza właśnie ma babeszjozę po raz trzeci :zly2:
Wszystko mi opadło i niestety straciłam wiarę w foresto . Wiem, że nie ma 100% pewności i o ile poprzednio ( maj 2016) mogłam mieć pretensję do siebie, bo Łoza po kąpieli miała 2-3 dni przerwy w noszeniu obroży i zachorowała stosunkowo krótko po jej ponownym założeniu to teraz nie wiem co chodzi....Powinno działać co najmniej do maja ( w maju będzie 6 miesięcy).
Poprzednio objawem była wysoka temperatura i brak apetytu, co w przypadku Łozy jest mega niepokojącym objawem ;). Pierwszy właściwie z dnia na dzień - obstawiałam albo babeszjozę albo ropomacicze, bo tak terminowo niby pasowało.Drugi przypadek jakby nieco łagodniejszy, bo ze dwa dni przed temperaturą przywitała mnie po powrocie z pracy lekko zziajana, ale pomyślałam, że spała zwinięta na fotelu i się zgrzała. Następnego dnia odmówiła jedzenia i temperatura doszła do 40 C.
No i teraz...We wtorek były długo same, koleżanka je wyprowadzała. Jak wróciłam Łoza lekko zziajana. O!czerwona lampka. Niby ciepło, ale nie aż tak.Ale wieczór, je...poczekamy. Środa - niby ok ale jakaś taka inna. Pojechałam na spacer, ale już nie właziłam w pola w trawy tylko chodziłyśmy wokół zbiornika. Niby biegała, przybiegała po smaczki, ale to nie to :mysl_1: W domu temperaturę zmierzyłam 38,8.
Ponieważ kilka razy intuicja podpowiadała mi dobrze to wsadziłam Łozę w samochód i do weta. I tam jak siadała i warowała za smaczki to nawet wetka nie wierzyła, że chora, bo robiła to chętnie, chociaż nie tak żwawo jak potrafi. Temperatura 38,2, blade spojówki, nieco wolniejsze tętno i tyle. Krew pobrana - czekamy na wyniki. W czwartek dzwonię - obraz klasyczny :roll:
No i imizol, kroplówka (zaraz jedziemy na drugą), leki przeciwzapalne, antybiotyk, witaminy....
Za jakiś czas zobaczymy jak biochemia.

Myślę, że gdyby nie to, że ja jednak jestem dość mocno na moich psach skoncentrowana to łatwo było takie objawy przeoczyć. Oczywiście nie znalazłam żadnego wbitego opitego kleszcza, jednego suchego wyjęłam z sierści, bo nawet trudno nazwać to usunięciem. Z resztą podobnie było poprzednim razem - jeden suchy. A podobno powinny być wbite 48 godzin, czyli myślę, że byłyby najedzone.

Teraz jeszcze podam leki i przechodzimy na bravecto...a właściwie myślę o dwóch formach zabezpieczenia. Chociaż teraz też je jeszcze pryskałam fiprexem przed spacerem.
Załączniki
Garbusek :)
Garbusek :)
V__0EE3.JPG (68.42 KiB) Przejrzano 1196 razy
ODPOWIEDZ