Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Moderatorzy: BACHMATsforanemroda, eliza

Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: miszakai »

Zgadzam się, że ogar nie powinien być nieufny a sporo już takich spotkałam :roll: Cyga jest psem, który kocha wszystkich ludzi, dzieci a gościom sprzeda się za kawałek kiełbaski:). Przesiaduje Cyganicha na ich tarasach, chadza na spacery. Bez nas. Czasem aż smutno, jak wracała do domu po 22 i to niechętnie, bo z gośćmi weselej, do późna latem przesiadują na tarasie a my nie zawsze...Poleci ze szczekaniem np. do kuriera ale na koniec się pituli. Prawie 4 lata uchowały się luzem przy no stop otwartej bramie. Problem jest z psami ale nie o tym wątek.
Jak dla mnie takie powinny być. Krajka jako szczeniak była z rezerwą. TEraz do ludzi leci. Może nie az tak, żeby się naprzykrzać z głaskami jak Cyga.
Spotykałam ogary broniące swoich ludzi i nie dające się pogłaskać. Czy to lęk czy nieufność czy instynkt bronienia? Różnie...Już chyba najlepsze to trzecie ale chyba ogary takie być nie powinny a niektórzy są dumni, że ich pies "broni".
Dla mnie szokiem było spotkanie psa na zlocie we Wrocławiu. Nie pamiętam co to był za pies, samiec. Agresywny wręcz wobec obcych, łapiący zębami. I bagatelizowanie tego przez właściciela. Dla mnie absolutnie taki pies nie powinien kryć. Ale to mam nadzieję jeszcze ewenement - agresja wobec obcych ludzi :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: Eni »

Bo to jest kwestia rozumienia "nieufności", podobnie jak jest problem z "agresją". Ludzie się nie znają na behawiorze i nieufność mylą z lękliwością lub agresją właśnie. Prości ludzie, chcąc adoptować psa do pilnowania terenu szukają często psa agresywnego :/
Moja Stella jest postrzegana przez ludzi z boku jako wycofana w pierwszym kontakcie - ona sobie stoi z boku, obserwuje przez kilka sekund. Ale wystarczy do niej zacmokać czy pogłaskać i się nie można od psa opędzić. Na wspólnych spacerach czy zawodach unika konfliktów, agresywnych psów, ale nie ucieka, a zaczepiona odpowie. Do ludzi nie warknie, jeśli nie ma takiej potrzeby (podejrzany typ w środku nocy idący w naszą stronę), a tak to niezaczepiona nie reaguje. Obcym dzieciom ufa znacznie mniej - ale znanym daje zrobić ze sobą wszystko - łapkę poda wedle życzenia, padnie na ziemię czy się przeczołga (mnie nie zawsze zaszczyci takim posłuszeństwem)
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: miszakai »

Wiadomo, jedne będą ostrożniejsze na początku ale po chwili ok, inne mniej łase na pieszczoty ale poprawnie obojętne ale jak się dotknąć nie da albo startuje z ząbkami to już niedobrze. Częśc takich zachowań to skutek wychowania - w konkretnym środowisku - z dziećmi czy bez dzieci, ze zgiełkiem i bez zgiełku ale dość łatwo odróżnić normę chyba i to co już normą nie jest.
Obrazek
Awatar użytkownika
hania
Posty: 6979
Rejestracja: czwartek 06 lis 2008, 07:23
Gadu-Gadu: 4788548

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: hania »

Ale mnie się wydaje, że nie jest problemem odróżnianie normy tylko to, że każdy będzie mógł pod tym hasłem ustalić jakąs swoją normę i ją tłumaczyć. Np lękowa matka szczeniaków nie będzie pokazywana nabywcom - bo jest nieufna (znam takie przypadki w innych rasach).
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: SARABANDA »

Haniu, tylko mam wrażenie że to już się dzieje. Hodowca nie chce widzieć wad swojego psa, którego chce rozmnażać. To jest tak jak kiedyś pisałam, że kocha się "pomimo" a nie "za". I tak my kochamy nasze ogarki, nie chcąc dostrzegać ich wad, rozmnażamy je a efekty są widoczne.
Często wada nie wychodzi w pierwszym pokoleniu ale w kolejnych. To zachęca do dalszego rozmnażania.
Potrzebne jest spojrzenie kogoś z boku i duża pokora hodowcy. A jednego i drugiego brak.
Dzisiaj na długim leśnym spacerze miałam taką wizję :jezyk_3:
Wystawa. Sędzia ocenia psa. Po ustaleniu że hodowlany. I mówi do właściciela np. pies ma doskonałe ..., to my można poprawić ..., to niezgodne ze wzorcem ..., a to i to jest wadą która jest dziedziczna i będzie przekazywana potomstwu więc proszę się zastanowić czy rozmnażać a jeżeli to jak kojarzyć by tę wadę wyprzeć. Do tego marzy mi się żeby hodowca/potencjalny hodowca choć trochę miał pojęcia o rozmnażaniu, dziedziczeniu wad i o genetyce.
Przy okazji może polecicie jakieś dostępne pozycje książkowe/cyfrowe.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: SARABANDA »

AniaW, ja z tych dociekliwych, taką mam pracę ( ale nie, nie, nie jestem śledczym o co już byłam posądzana :mrgreen: ) i mam bardzo mieszane uczucia co do orzekania lękliwości u ogarów.
Widzę po swoich ale też po innych psach, że wiele sytuacji potrafi je chwilowo przestraszyć i wywołać wycofanie, ale za chwilę już wszystko jest dobrze. Mam wrażenie że ogar jest tak samodzielny i inteligentny że często po prostu coś/ktoś mu się nie spodoba i nie chce współpracować. I niekoniecznie to jest lękliwość. Problem w tym że to przy krótkim kontakcie z psem np na wystawie nie da się odróżnić od faktycznej lękliwości. I daje to właścicielom psów faktyczne lękliwych oręż do ręki. Poza tym pies nieco lękliwy a bardzo starannie socjalizowany może w efekcie tak samo się zachowywać jak pies nielękliwy ale niesocjalizowany i przeniesiony nagle w inne warunki ( np z leśniczówki na halę wystawową ).
A jak wytłumaczyć reakcję Czuprynki która faktycznie jest trochę nieufna wobec obcych a na imprezach masowych ( dogtreking - sama widziałaś, nasze imprezy ogarze ) funkcjonuje bez żadnych problemów. Pojedyncze osoby jej się czasami nie podobają ale tłum nie przeszkadza :niewka:
We wzorcu jest też napisane że psy lękliwe i agresywne należy dyskwalifikować.
Wg mnie nie powinny być rozmnażane psy które nie są w stanie funkcjonować normalnie i bez stresu we wszystkich najczęściej spotykanych środowiskach, jeżeli były normalnie socjalizowane, są agresywne wobec innych psów i ludzi, reagują reakcją lękową na strzały z broni palnej, mają zaburzenia psychiczne ( autyzm ) czy są niestabilne psychiczne np obniżony próg pobudliwości na bodźce.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
lusia
Posty: 323
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 12:29

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: lusia »

Jak tak czytam wszystkie wypowiedzi ma temat kierunku w hodowli ogara , że brak krytycyzmu wobec swoich psiaków ( pod kątem hodowlanym) nie kierowanie sie genetycznymi cechami dziedzicznymi lub pogoń za kasa za szczenięta dochodzę do wniosku że to ma sens. Patrząc na mój plan dopuszczenia do rozrodu Nadzieji Sfora Nestora i weryfikując jej ocenę na KLUBÓWCE przez sędziego faktycznie lepiej chyba jej nie rozmnażać . Za jasne oko , ogon za wysoko . A że zdobyła tyle BOB-ów i zaliczyła konkursy tropowe to za mało . I jeszcze tyle miotów w planach hodowlanych na 2018 rok. Powinnam odpuścić - a może nie ?
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: SARABANDA »

Tylko lusia zauważ że jednak bardziej jest sugestia by nie rozmnażać psów z problemami z zachowaniem ( lękliwość, agresja, autyzm ) i chorobami dziedzicznymi ( entropia, ropowica, padaczka, choroby nerek ).
A cechy eksterieru określa szczegółowo wzorzec.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Eni
Posty: 776
Rejestracja: środa 07 maja 2014, 21:30
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Głogów/Bardo

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: Eni »

Nie jestem hodowcą, nie zamierzam nim być. Kupiłam psa na peta i choć jest najpiękniejsza i najkochańsza, to ją wysterylizowałam ;) Znalazłam u niej odstępstwa od wzorca, alergię pokarmową i środowiskową, nieidealne biodra, ale jest idealnym kompanem wycieczek i zawodów.

A co do hodowli to mam coś do powiedzenia. Jako że często przekonuję ludzi chętnych na szczeniaka za "pińcet", żeby poznali rasę i kupili w sprawdzonej hodowli ZKwP, to muszę jakoś argumentować. Otóż z takiego pieska ze stowrzyszenia, to nie wiadomo,co wyrośnie, a taki rasowy ma rodowód, wzorzec i będzie wiadomo, co ze szczeniaka wyrośnie... Tymczasem u ogarów zaczyna być tak, że psy sobie, a wzorzec sobie... I kto się spodziewał po wzorcu przyjaznego, asertywnego, zdrowego, średniego psa mógł się zdziwić...
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Stan hodowli i jej rozwój wyłącznie w rękach hodowców

Post autor: Ania W »

SARABANDA pisze: Widzę po swoich ale też po innych psach, że wiele sytuacji potrafi je chwilowo przestraszyć i wywołać wycofanie, ale za chwilę już wszystko jest dobrze. Mam wrażenie że ogar jest tak samodzielny i inteligentny że często po prostu coś/ktoś mu się nie spodoba i nie chce współpracować. I niekoniecznie to jest lękliwość. .
Nie sądzę, żeby zachowanie będące brakiem pewności siebie psa można było podciągnąć pod inteligencję ;) . Brak chęci współpracy to może raczej rodzaj niezależności i lub po prostu brak potrzeby współpracy z człowiekiem…albo to kwestia wychowanie. Ale żeby od razu podczepiać to pod wybitny intelekt ? :tia:
SARABANDA pisze: Wg mnie nie powinny być rozmnażane psy które nie są w stanie funkcjonować normalnie i bez stresu we wszystkich najczęściej spotykanych środowiskach, jeżeli były normalnie socjalizowane, są agresywne wobec innych psów i ludzi, reagują reakcją lękową na strzały z broni palnej, mają zaburzenia psychiczne ( autyzm ) czy są niestabilne psychiczne np obniżony próg pobudliwości na bodźce.
Po pierwsze – uważam, że sprowadzenie autyzmu u psa do zaburzenia psychicznego jest dużym nadużyciem i tworzy jakiś nowy „worek” ,do którego łatwo powrzucać kompletnie różne sprawy. Poza tym o ile wiem, nie jest diagnozowany u psów. Wprawdzie bywa, że są psy, z którymi trudniej nawiązać kontakt tak się określa, ale pisanie w ten sposób o klasyfikowaniu do hodowli jest bardzo dużym nadużyciem i nie daje się odnieść do rzeczywistości. Różnego rodzaju „zawieszki” w zachowaniu psa często wynikają np. właśnie z lękliwości i braku pewności siebie.
Moim zdaniem analizowanie teraz tego co jest dla kogo lękliwością, nieufnością, agresją jest trochę błędnym kołem… Mogłabym na przykład „wyciągnąć” to o czym się mówiło na wszystkich seminariach poświęconych agresji, w których uczestniczyłam – agresja jest normalnym zachowaniem psa i jest niejako „wpisana” w ten gatunek, bo służy przeżyciu. I tu moglibyśmy rozpocząć kolejną dyskusję na temat, gdzie jest granica, po przekroczeniu której to niby normalne zachowanie staje się zagrożeniem dla otoczenia…
Ja po prostu chciałabym, żeby ktoś kto chce hodować ogary umiał popatrzeć na swojego psa z dystansem i zastanowić się nie jakiego członka rodziny ma przed sobą i czy go kocha/lubi, ale jakiego reprezentanta rasy. Całościowo i rozkładając na czynniki pierwsze.
SARABANDA pisze:Tylko lusia zauważ że jednak bardziej jest sugestia by nie rozmnażać psów z problemami z zachowaniem ( lękliwość, agresja, autyzm ) i chorobami dziedzicznymi ( entropia, ropowica, padaczka, choroby nerek ).
A cechy eksterieru określa szczegółowo wzorzec.
Znowu ten autyzm…. :roll: :tia:
Zdecydowanie – nawet jeżeli mamy w domu ogara z jasnym okiem, zakręconym ogonem czy mocno przesianego to możemy szukać możliwości poprawy tych cech. Poza tym to tylko opakowanie – może być nawet bardzo ładne…ale jeszcze jest „środek”. Jakby na to nie patrzeć rozmnażamy psy, a nie tytuły i czasami nawet mulitichampion może przekazywać niepożądaną cechę. A jeżeli pies łączy dobry eksterier z charakterem i zdrowiem to tylko się cieszyć, i można się jedynie zastanawiać jak „poprawić” drobne niedociągnięcia.
ODPOWIEDZ