Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: Ania W »

Wczoraj koło południa ARES ZAGINĄŁ.
ARES ZAGINĄŁ 31 GRUDNIA KOŁO GODZINY 13 NA UL. LIMANOWSKIEGO 107 ŁÓDŹ BAŁUTY!

ARES JEST ŚREDNIEJ WIELKOŚCI PSEM, DO KOLAN, SZARO-BURYM Z CIEMNIEJSZĄ PRĘGĄ NA PLECACH, MA CZARNE, OKLAPNIĘTE USZY I UCIĘTY W POŁOWIE OGON.

JEST LĘKLIWY ALE NIE AGRESYWNY.

NIE MAMY O NIM ŻADNYCH INFORMACJI, NIE BYŁO ANI JEDNEGO TELEFONU.

BARDZO PROSIMY O POMOC W POSZUKIWANIACH I ROZKLEJANIU PLAKATÓW!!!

PLAKAT DO POBRANIA:

http://chomikuj.pl/ewatonieja" onclick="window.open(this.href);return false;

KONTAKT W SPRAWIE ARESA:

GUSIA 510 833 888


Historia Aresa jest jedną z historii Krzyczkowych psów.

Ares został uratowany od śmierci w pseudoschronisku w Krzyczkach. Może i brzmi melodramatycznie ale tak właśnie było. Mógł tam zgninąć na wiele sposobów - śmiercią głodową, przez zagryzienie, od uderzenie kijem, od ciosu siekierą.... Tak jak zgnięły setki psów, których zabrać nie zdążyłyśmy.....

Na szczęście w trakcie masowego wywożenia psów z Krzyczek, po zamknięciu tego psiego obozu zagłady, udało sie wywieźć i Aresa.
Zagłodzony, pogryziony, maksymalnie lękliwy, bez zaufania do ludzi, pojechał do hotelu do Niepołomic pod Krakowem (IRENKA -DZIĘKI!!!)
Zrobił duże postępy:

* chodzi na smyczy
* daje się głaskać
* reaguje na imię
* jest posłuszny
* jeździ samochodem
* daje robić sobie zabiegi pielęgnacyjne
* potrafi bawić się z innymi psami
* nie jest agresywny

Jest młodym psem, około 3-4 letnim.
Sięga do kolan, waży 20 kg.

W czasie jego pobytu w Niepołomicach okazało się, że Ares ma dyspalzję. Taką, która sprawia mu ból. Taką, która uniemożliwia zabawę. Taką, z która nie da się pójść na długi spacer i szaleństwa na łące.

Decyzja mogła być jedna - operacja.
Wczoraj, już w Warszawie, Ares przeszedł operację obustronnego odnerwienia bioder. Oznacza to tyle, że już nie będzie bolało.
Teraz jest zdrowym, pełnosprawnym psem.


Nie ma na sobie szelek z adresówką. Potrzebna jest nam pomoc w stworzeniu plakatu, oplakatowaniu Łodzi i poszukiwaniach.
Ares wygląda tak:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Może być lękliwy w stosunku do obcych ale nie agresywny.

Kontakt do właścicielki:

GUSIA 510 833 888



Jakby mieszkańcy Bałut i okolic podczas spacerów ze swoimi psami byli czujni byłoby super...
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: Ania W »

Podrzucę jeszcze jego wątek na dogo : http://www.dogomania.pl/threads/142777- ... !!!/page27" onclick="window.open(this.href);return false;
bea100

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: bea100 »

Biedny :(
Oby się odnalazł...

a ja podrzucę mailowo info do swoich ogarkowych łodziaków ( z prośbą o rozesłanie po wszystkich łódzkich przyjaciołach i krewnych królika bo sprawę trzeba nagłośnić na terenie)
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13065
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: kasiawro »

Bea pies już się znalazł :happy3:
Awatar użytkownika
ketrin
Posty: 1985
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 20:36
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Łódź

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: ketrin »

odnalazł sie :happy3:
bea100

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: bea100 »

Uff...to wspaniała wiadomość :happy3:
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13065
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: kasiawro »

ketrin pisze:odnalazł sie :happy3:
Kasia to, że mamy tak samo na imię i piszemy to samo o tej samej porze, coś oznacza?
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: Ania W »

Pełna synchronizacja :)

Pozwolę sobie wkleić relację gusi z akcji poszukiwawczej :)
Jestem, co tam ja - JESTEŚMY !

Bardzo bym chciała zacząć od tego, że:

BARDZO, BARDZO, BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ MMD, EWIETONIEJA, LARZES I DUSZKOWI.
Dziewczyny, bez Was zginęłabym marnie. Jednak w kupie siła

Za ogłoszenia, gadanie z elementem , bieganie w mrozie jak cholera a przede wszystkim za wiarę, że damy radę - jestem Wam dozgonnie wdzięczna.

Mojej Warszawskiej ekipie - EwieMarcie, Myszy, Neigh, Małej Czarnej, Ronji, Nutusi........................nawet nie wiem co napisać.
Z Wami po prostu chce się chcieć Dziewczyny Moje Kochane. Dobrze, że dla Was to naturalne, że się jedzie szukać psa w Łodzi. I to takiego brzydkiego
Inni pukają się w głowę.


A jaka w tej Łodzi otwartość umysłów panuje
Magda - MMD, poinformowana, że Ares jest imieniem oficjalnym, ale funkcjonuje również jako Mendzioch, ani chwili nie wahała się i chodziła dzielnie, zaglądając w każdą bramę i krzyczeć nieśmiało - Meeeeendzioooochuuuuuuu Nie wiem czy ja bym się odważyła

Po przemarznięciu totalnym, pogadaniem ze wszystkimi z kim się dało pogadać i sprawdzeniu wszystkich podejrzanych miejsc w okolicy, wpadłyśmy na pomysł, żeby jednak sprawdzić schron. Wiemy, że poinformowani, że ręka na pulsie ale co własne oko to własne oko.

Pojechaliśmy, całą ekipą. Bardzo miła Pani zaprowadziła nas na kwarantannę i pokazała co tam mają.
W pierwszym boksie nic.
W drugim jeszcze wielkie nic.
W trzecim piękny pies w typie bernardyna.
A w czwartym Mendzioch wyłaniający swój brzydki pysk z budy
No radość nasza była obopólna
Bo mnie zaskoczył - przerażony, ale poznał. Dał się przytulić, pogłaskać.
No i już nie odstępował na krok.

Historia wygląda tak:

Ares zniknął 31 grudnia koło południa.
Tego samego dnia o godzinie 16 został odebrany przez schroniskowy patrol interwencyjny.
Długo się nie pobłąkał.

Na ulicy Piotrowskiej 5 przybłąkał się do jakiś ludzi, którzy zadzwonili do schroniska prosząc o pomoc.
A schronisko go odebrało i umieściło na kwarantannie.

Dziewczyny schroniskowe mim, że uprzedzone, że same drukowały plakaty - nie poznały go.
I ja się wcale nie dziwię Ares na zdjęciach nie jest za bardzo podobny do Aresa w rzeczywistości.
Ares zdjęciowy jest ładny i miły, Ares prawdziwy jest niezmiennie bardzo brzydki a aktualnie do tego jeszcze bardzo gruby.

Wszystkie tropy ludzi dzwoniących są więc fałszywe. Łącznie z dzisiejszym, pan taksówkarz też twierdził, że widział go przedwczoraj na Limanowskiego.

Co do mojej decyzji.
Psa postanowiłam zabrać TYLKO I WYŁĄCZNIE z powodu miernego zaangażowania się właścicieli w poszukiwania.
Nie wszyscy są Alfami i Omegami i wiedzą wszystko o postępowaniu z psem.
Że trzeba przypomnieć o odrobaczeniu - no moim zdaniem tragedia się nie dzieje.
Chodzenie z psem bez smyczy - sorry, sama ze swoim i swoimi tymczasami chodzę bez.
Nie ma dowodów na to, że pies chodził samopas - sama amica mówi, że nie wie czy tak było.

Co takiego powiedziała behawiorystka?

I chyba też inaczej pamiętamy historię treningu Aresa- to nie Dom zrezygnował.
Pani Ola udzieliła im wskazówek jak z psem postępował i powiedziała, że jakby się cokolwiek działo to jest gotowa do pomocy.
No ale się nie działo.

Ares nie jest psem zastraszony, lękliwym czy wycofanym.
Owszem, teraz jest przerażony. Ale jak ja bym posiedziała 6 dni w schronie - też bym była.
U mnie na osiedlu maszerował już z ogonem podniesionym do góry, jak go głaszczę morda mu się śmieje od ucha do ucha.
Na pewno nie jest psem, który nie zrobił żadnych postępów.

Jest okropnie zapasiony. Awansował z Mendziocha, na Baryłę. Oczywiście, przy jego chorobie to nieodpowiedzialne.
Ale wynika z niewiedzy i "dobroci serca" - a bo jak mu odmówić skoro całe życie nie dojadał.

Dziewczyny świadkami, że poza tym jest w dobrej formie - sierść bardzo ok, uszy czyste, oczy czyste, pazury normalne.
Oprócz znacznej nadwagi nie mam się o co przyczepić.

Nadal nie uważam, żeby to był zły dom.
Że zbyt beztroski, że nie do końca świadomy dolegliwości, z którymi może borykać się pies, że niezaangazowany w poszukiwania? - owszem.
Ale, że to zły dom - ja bym tak nie powiedziała.

Ares był moim tymczasowiczem i był pod moją opieką.

Nie mam pojęcia Irenko dlaczego uważasz, że przekażę Ci nad nim opiekę.
Nie, nie przekażę.

Ares zostaje u mnie na DT. Kajak nie jest jego najlepszym kolegą, ale się dotrą sądzę.
Odchudzamy go, szczepimy, odrobaczamy i szukamy domu.

Jeśli ktoś będzie chciał nas wspomóc finansowo bądź rzeczowo będziemy wdzięczni.
Jeśli nie - zaczniemy kraść i jakoś sobie poradzimy.

EwaMarta, na którą zawsze mogę liczyć, już zamówiła mu karmę odchudzającą i preparat na stawy.
A na kilka dni dała wypasioną karmę odchudzającą od swojego psa.

Na razie tyle, idziemy się kąpać.
Awatar użytkownika
Ania W
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 11868
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 22:03
Gadu-Gadu: 0
Kontakt:

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: Ania W »

I kilka fotek ...jedna "twarz" znajoma ;)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
bea100

Re: Nie ogar ale BARDZO WAŻNE! Łodzian proszę o pomoc!

Post autor: bea100 »

Dzięki AniuW, poczytałam sobie z przyjemnością ( a cóż to za "Kajak"? :aniol: )
ODPOWIEDZ