Re: Między borem a miastem - ARES i BONA
: niedziela 18 lis 2018, 11:23
Wczoraj byłam z Boną na polowaniu w naszych lasach Rychtalskich. To pierwsze polowanie Bony po przerwie macierzyńskiej i po odejściu Aresa. Słoneczko ostro świeciło a towarzyszył temu nieduży mróz. Jak wyjeżdżałam na zbiórkę to było minus 4 stopnie a jak wróciłam to był minus 1 stopień. Poranny szron pokrył połacie dachów, trawy, liście, chodniki ale też i powierzchnie samochodów. No i pojawiła się konieczność skrobania szyb przed wyjazdem ale na zbiórkę niewiele się spóźniłam. Było sześć miotów, wprawdzie niedużych ale dość męczących, bo prowadzący nagankę nas nie oszczędzał, zwłaszcza jak wyznaczał tereny do przeczesania , które można było określić jako "oceany" jeżyn. Bona wyganiana a ja umęczona, podrapana i trochę poszarpana - ale dziś już jest wszystko w porządku.
Pies mi sie nie zgubił - koniec miotu to i koniec pracy dla psów i Bona również wtedy się pojawiała. Ale jej pierwsze polowania to były troche stresujące bo lubiła sobie pohasać i popracować jeszcze "nadliczbowo". GPS-u nie używamy to i nerwów wtedy trochę było. No ale, mam nadzieję, to już za nami.
Piesków pracujących w miocie było sporo, nie podam dokładnej liczby bo nie mogłam ich się doliczyć. A jesli chodzi o rasy to były dwa wyżły (jeden niemiecki, chyba szorstkowłosy, a drugi pointer), dwa rodzaje małych terierków (ich było sporo), gończe polskie, słowackie, posokowce no i ogar polski.
A teraz jeśli chodzi o zdjęcia, to mimo dużego nasłonecznienia na części obrazu jest mocno widoczny spadek kontrastu - być może przejrzystość powietrza nie była idealna. Prawie na każdym zdjęciu pojawiało się takie zamglenie i właściwie to wszystkie one były do usunięcia, ale nie zrobiłam tego i kilka takich niewyraźnych zostawiłam.
Pies mi sie nie zgubił - koniec miotu to i koniec pracy dla psów i Bona również wtedy się pojawiała. Ale jej pierwsze polowania to były troche stresujące bo lubiła sobie pohasać i popracować jeszcze "nadliczbowo". GPS-u nie używamy to i nerwów wtedy trochę było. No ale, mam nadzieję, to już za nami.
Piesków pracujących w miocie było sporo, nie podam dokładnej liczby bo nie mogłam ich się doliczyć. A jesli chodzi o rasy to były dwa wyżły (jeden niemiecki, chyba szorstkowłosy, a drugi pointer), dwa rodzaje małych terierków (ich było sporo), gończe polskie, słowackie, posokowce no i ogar polski.
A teraz jeśli chodzi o zdjęcia, to mimo dużego nasłonecznienia na części obrazu jest mocno widoczny spadek kontrastu - być może przejrzystość powietrza nie była idealna. Prawie na każdym zdjęciu pojawiało się takie zamglenie i właściwie to wszystkie one były do usunięcia, ale nie zrobiłam tego i kilka takich niewyraźnych zostawiłam.