Strona 7 z 8

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: wtorek 24 lip 2012, 12:06
autor: panbazyl
no jak ona jeszcze chętna na śniadanie to dziś małych raczej nie będzie.
czekamy.

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: wtorek 24 lip 2012, 12:14
autor: qzia
:zly1: :zly1:

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: wtorek 24 lip 2012, 23:06
autor: qzia
Kolacja zjedzona: 3 korpusy i kostka mielonego mięcha. Noc chyba będzie spokojna. :niewka: :niewka:

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: wtorek 24 lip 2012, 23:07
autor: ketrin
a spacer po kolacji był ;)

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: wtorek 24 lip 2012, 23:29
autor: qzia
Oczywiście, że był. Choć gruba raczej nie za chętna do łażenia po podwórku.

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: środa 25 lip 2012, 09:33
autor: panbazyl
i jak tam dziś? Szykuje już gniazdko?
edit. jak już maluchy będą na świecie to proszę bardzo wyślij mi mailem zdjęcia ich mamy i taty (planuje coś dla maluchów na nową drogę życia), ale o tym później.

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: poniedziałek 30 lip 2012, 09:53
autor: hania
panbazyl pisze:no jak ona jeszcze chętna na śniadanie to dziś małych raczej nie będzie.
czekamy.
Tak trochę offtopujac to ogary często jedzą mimo zbliżającego się porodu. Pamiętam jak Śpiewka zaczęła rodzić zaraz po odejściu od miski. Frajdzia zjadła kolacje o 22 a o 24 Opowieść była na świecie.

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: poniedziałek 30 lip 2012, 14:54
autor: qzia
Tak trochę z pamiętnika akuszerki-amatorki. Do tej pory wszystkie moje suki (w liczbie 2) rodziły w dzień. Ajsza całą środę latała jak wariatka. To na dwór, to do domu, to na kanapę to do kojca porodowego. Kopała wszędzie dziury, włącznie z moją poduszką :strach_2: . No i oczywiście to samo co poprzednio czyli latanie z latarką za suką po ogrodzie przy każdym siku. Ciągle ją podejrzewałam, że chce urodzić gdzieś w pokrzywach. :nunu: :nunu: Koło 24:00 Kuba zaczął jęczeć żeby jechać do weta bo coś jest nie tak. Jak już się zebrałam, żeby dzwonić to się zaczęło. I tak sobie rodziłyśmy do 6:00 rano. Koło 4:00 wywaliłam śpiącego Kubę z kojca. :uff: Każdego malucha pomagałam wyciągać, obierać, suszyć, wycierać i zaraz do cyca. Jako, że jestem pediatrą i w ludzkich porodach też uczestniczyłam, to każdego wnikliwie oglądałam, potrząsałam i sprawdzałam czy oddycha czy nie. Wcale pyska nie darły jak ludzkie dzieci i jak małe tollerki. Wręcz niektóre ogórki wydawały mi się jakieś sinawe. :mysl_1: Nawet się zmartwiłam co by było jakby Ajsza sama miała rodzić. :niewka: Po urodzeniu ósmego położyłam koc i poduszkę do kojca i się na chwilę przyłożyłam :wstydek: No i jak się ocknęłam to było ich już dziewięć. :happy3: Dziewiąta panienka pięknie wylizana, czyściutka, pałętała się koło rodzeństwa w poszukiwaniu cyca. Żadnych łożysk, wód czy błon. :niewka: No i bądź tu mądry. Pozostałych mamusia nawet nie raczyła polizać. Patrzyła tylko ze zrozumieniem na moje wycieranki, obieranki, masowanie i nerwowe oglądanie z każdej strony. Co natura to natura. I bądź tu mądry. :mysl_1:
Kasia

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: poniedziałek 30 lip 2012, 15:21
autor: hania
A co się miała wysilać jak pracowałaś za nią ;)

Re: nowy miot w Psiej Comecie czyli kolejne zaogarzenie

: poniedziałek 30 lip 2012, 16:28
autor: qzia
Amalka dzielnie każdego wylizywała jak jej pod nos podstawiałam. Ajsza tylko dziwnie na mnie popatrzyła :wow_3: : lizać, to coś, o nie, toż to tak dziwnie pachnie :gleba: