Strona 1 z 2

piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 11:40
autor: hania
Nawiązując do tematu, który rozpoczął się w wątku Baltazara - czy wasze ogary piszczą albo wyją gdy wychodzicie z domu? Mój żaden tego nie robił i całe szczęście bo to nie jest coś co bym polubiła. Najbardziej "gadatliwa" jest Frajda - ale one nie piszczy jak wychodzimy tylko jęczy jak jest niezadowolona z życia (co nie trwa całe szczęście cały czas ;) ) np teraz jak ma cieczkę a chciałaby pobiegać po łące. Druga w kolejności Dumka - wokalizowała jak się wracało a nie jak wychodziło.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 11:53
autor: aganowaczek
Moje psy jak mieszkają w kojcach to piszczą i szczekają jak widzą, że idziemy do nich. Po przywitaniu się przestają :aniol: Jak odchodzimy od kojców to nie płaczą - chyba, że któraś suka ma cieczkę, to Łycek śpiewa prawie cały czas :gluchy: Jak wychodzimy z domu, to psy mieszkające w domu nie wyją - układają się na kanapach i śpią.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 13:11
autor: BasiaM
Kiedy wychodzimy z domu, po zamknięciu drzwi Coda czasem raz szczeknie ale wygląda to tak jakby chciała krzyknąć "dobra, chata wolna teraz ja rządzę" :D ale to zdarza się baaardzo rzadko.
Nie piszczą nigdy, raczej w świętym spokoju idą na łóżko i śpią, lub patrzą sobie przez okno.

Jak jesteśmy w domu i zadzwoni ktoś obcy do drzwi to Uchaty szczeknie, a Coda zachowuje się jak płaczka żydowska :wow_3: aż płacze ... coś w stylu "olaboga, olaboga goście idą , olaboga"
Generalnie śmieszne to jest a ona chyba przeżywa nalot gości i po sekundzie bardzo się cieszy a radość nie ma końca :tia:
Nie zawsze to się zdarza ale jednak ;)

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 14:22
autor: Marta A
BasiaM pisze: Coda zachowuje się jak płaczka żydowska :wow_3: aż płacze ... coś w stylu "olaboga, olaboga goście idą , olaboga"
:gleba:
Uśmiałam się - takie porównanie, że od razu wiedziałam, o co chodzi :), Major Ugryź ma tak kiedy wraca jego Pan. I w ogóle jest wtedy armagiedon... No, powitania mamy jeszcze niedopracowane :sekret:
Kiedy wychodzimy z domu pies jest spokojny i nigdy nic do nas na pożegnanie nie "mówi" paszczą.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 15:03
autor: SARABANDA
Sara od zawsze układa się na posłaniu lub kanapie i co najwyżej ma nieszczęśliwą minę . A młoda bierze z niej przykład. Ogólnie moment wychodzenia bez problemów , w spokoju i ciszy.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 15:41
autor: delia
Westa jest tak spokojna w domu podczas naszej nieobecności, że sąsiadka kiedyś stwierdziła że gdyby nie widziała że wychodzimy z psem to by nie wpadła na to że mamy psa. Nie pędzi żeby się witać i nie wstaje z kanapy żeby się pożegnać, co innego kiciusie - one zawsze czekają przy drzwiach na mój powrót :happy3: .
Piszczenie, skomlenie, niszczenie czegoś pod nieobecność właściciela itp związane jest pewnie z tzw "lękiem separacyjnym".
Westa do wieku ok 10-12 m-cy bardzo źle znosiła nieobecność człowieka, a na powitanie zawsze sikała z radości. Oduczyłam ją tego ignorowaniem. Nie żegnam się z nią nigdy kiedy wychodzę i nie witam się zaraz po przyjściu - sprawdzony i niezawodny sposób ale wymaga konsekwencji i trochę czasu.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 17:38
autor: Agata
Pestka zawodzi kiedy widzi jak wychodzę pieszo - spacer bez niej? :nunu:
Dotyczy to wyłącznie mnie :twisted: .
Wyjazd samochodem przechodzi "bez komentarza".

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 22:29
autor: Grot
Grot zapłacze jak wychodzimy wszyscy razem bo kojarzy mu się to długim spacerem. Jak wychodzimy osobno to ma to gdzieś, kanapa i klejnoty do góry.

Po powrocie Pańci do domu chowa się w łazience bo przeważnie coś z garderoby jest na podłodze i udaje skruszonego, pysk odwrócony (mina Grota bezcenna) a końcówka ogona nieśmiało stuka o podłogę. Po moim powrocie ogon dostaje kręcioła ale trzyma się z daleka bo wie że muszę się na spokojnie obrobić i dopiero po komendzie w nagrodę mizianie.

Tak we wtorek zastałem towarzystwo jak musiałem wrócić się z pracy do pustego domu. Zdziwienie " co on robi w domu o tej godzinie :zdziw_4: "

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: czwartek 24 kwie 2014, 22:41
autor: aniamam
Wrzos jak wychodzę z domu to biegnie do pokoju na fotel i patrzy przez okno i wtedy ma taka minę jakby pytał "a ja ???? dlaczego muszę zostać w domu???", jak wracam to albo śpi na fotelu albo na łóżku lub kanapie i nie zwraca uwagi że weszłam :aniol: , chyba że go zawołam, to wtedy jest całus na powitanie, przytulasy i szukanie w torbie smakołyków.
Ale inaczej jest jak biega po podwórku a ja wyjeżdżam samochodem, wtedy jest lament, bo samochód kojarzy głównie z wycieczkami na spacery. We wtorek nawet "zrobił mi awanturę" po powrocie z zakupów, że go ze sobą nie wzięłam; aż sąsiedzi byli w szoku, jakie dźwięki z siebie wydawał patrząc na mnie. :strach_2:
Wieczorami niestety moja mama ma koncerty Wrzosa w domu. Wrzos wie że do wieczora jestem w pracy w gabinecie, i do 20-tej jest grzeczny; ale po 20-tej piszczy, śpiewa, zawodzi, kłóci się z moją mamą, żeby go wypuściła i wtedy z prędkością światła pędzi do mnie do gabinetu i drapie w drzwi i szczeka, że już jest i czas kończyć pracę i wracać do domu.

Re: piszczenie i inne odgłosy przy pożegnianiach z właścicielem

: piątek 25 kwie 2014, 09:17
autor: Marta A
aniamam pisze:... jak wracam to śpi i nie zwraca uwagi że weszłam :aniol: , chyba że go zawołam, to wtedy jest całus na powitanie, przytulasy i szukanie w torbie smakołyków.
Grot pisze:Po moim powrocie ogon dostaje kręcioła ale trzyma się z daleka bo wie że muszę się na spokojnie obrobić i dopiero po komendzie w nagrodę mizianie.
Jeeny, jak wy to robicie? :niewka: :zdziw_4: Major jest tak rozemocjonowany, że tańczy breakdance'a, płaszczy się, wygina, łapy do góry, no cała paleta ruchów i dźwięków...
Wytrzymuje tylko chwilę w siadzie albo na miejscu, cały "chodzi". Robi siad zanim otworzę drzwi do salonu, ale lamentuje przy tym okrutnie.
Fakt, że dobrze się za to nie wzięłam, po Jaśkowie chyba przerobię ten temat...
Grot pisze:Tak we wtorek zastałem towarzystwo jak musiałem wrócić się z pracy do pustego domu. Zdziwienie " co on robi w domu o tej godzinie :zdziw_4: "
Cudowne! :D Po stronie kota brakuje tylko np. świnki morskiej ;)