Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: miszakai »

Śliczna jest!:)
Obrazek
Awatar użytkownika
kasiawro
Sołtys Wsi Ogarkowo
Posty: 13065
Rejestracja: środa 15 paź 2008, 08:09
Gadu-Gadu: 13373652
Lokalizacja: Niemcza /Dolny Śląsk

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: kasiawro »

miszakai pisze:Śliczna jest!:)
Dokładnie!!!
Fotki z dzieciakami ma boskie!
Zagaj pozdrawia małą pięknotę :).
Awatar użytkownika
Poniatowski Dwór
Posty: 1527
Rejestracja: sobota 08 lut 2014, 14:38
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Poniatowa, woj. lubelskie
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Poniatowski Dwór »

ale pięknotka Wam rośnie :zgoda:
z Poniatowskiego Dworku pozdrawiają Ania i Łukasz z dziećmi
oraz AS-ANI, HUSARZ, FELIX, MINA, ARIADNA i ZADZIOR
https://www.facebook.com/Ogary-Polskie- ... 921752356/
Kontakt do HODOWLI 515061115
Awatar użytkownika
korulka
Posty: 19
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 19:00

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: korulka »

A co u nas? Chyba nie najgorzej, Mila daje radę, jest ciut odważniejsza, coraz chętniej wychodzi na spacery, w lesie chyba czuję się już wyluzowana. Spacery stają się dla mnie tym, czym miały być :)
No zdarzają się też niespodzianki, w piątek pojechałyśmy na długi spacer do lasu, było bardzo fajnie, ale 50m przed końcem coś mi pies na dłużej zostaje w tyle, odwracam się, a ta tarza się w najlepsze pod jakimś drzewem. Dopadam a tam wielkie gówno, prawdopodobnie ludzkie :zly2: Cała szyja, okolice uszu, obroża upstrzone na brązowo, smród nie do opisania. Wzięłam ją na smycz, umazałam sobie ręce, dobrze, że rzeka była, to się trochę obmyłam :uff: No i do samochodu, zwykle jeździ między fotelikami dzieci z tyłu na kocu, ale w tej sytuacji wsadziłam ją do bagażnika (mam ravkę, więc nie było źle). A tak na marginesie to usiłuję ją sprzedać (ravkę, nie milę ;) i wymienić na kombi, ze względu na psa właśnie 8-) Zdziwiona sytuacją nie jestem, bo inklinacje w tym kierunku przejawiała już wcześniej, na czele z konsumpcją :strach_2:
A propos, czy Wasze ogary to też chodzące odkurzacze? Ja mam wrażenie, że ona wychodzi na dwór z zamiarem wyczyszczenia wszystkich okolicznych trawników, na osiedlu to już jej w zasadzie nie spuszczam, bo żre wszystko co spotka. Jak ją tego oduczyć? Smaczkami na zasadzie wymiany?
No i muszę poruszyć najmniej przyjemną sprawę, która niestety powtarza się od czasu do czasu. Zaczęło się ok 3 tygodnie temu, kiedy ukradła bułkę ze stołu i poszła z nią na dywan. Mówię do córki, żeby jej zabrała i zaniosła do miski, bo nakruszy i gdy ta próbowała jej tą bułkę zabrać, Mila warknęła bardzo złowrogo. Mi oddała za to bez problemu. Kolejna sytuacja: Mila leży na łóżku, mąż chce się położyć obok, pies zawarczał. Oczywiście natychmiast został zgoniony z łóżka. Dalej: Mila leży na dywanie na ulubionym reniferze, syn wchodzi do pokoju, kładzie się obok, Mila doskakuje do niego z zębami i lekko zarysowuje policzek :zly2: To przeważyło szalę i dało mi na poważnie do myślenia, co jest nie tak, gdzie leży mój błąd? Ogar z takimi zapędami, w dodatku taka niby ciapa? Do tej pory wydawało mi się, że to może dlatego, że poczuła się zbyt mocno w hierarchii naszego "stada", bo ciągle ją rozpieszczałam, pozwoliłam z nami spać, czasem karmiłam ją pierwszą, zanim my zjedliśmy swoje. Dodam, że poza tym ona kocha dzieciaki, mnie, męża, bawi się, ciągle macha ogonem i jest do rany przyłóż. Sika z radości jak wracamy. Pomyślałam, żeby nie pozwalać jej z nami spać, wprowadzić karmienie z ręki przez dzieci, pilnować, żeby zawsze zjadała ostatnia. Był spokój przez cały tydzień, nawet córka jej coś z pyska wyciągała bez problemu w międzyczasie. Do dzisiaj. Musiałam z dziećmi wyjść na ok 3 godziny, więc przed wyjściem dałam jej kość. Zaczęła ją jeść przy drzwiach wyjściowych, dzieciaki do wyjścia, a ona warczy, podnosi łeb i pokazuje zęby, podeszłam i na mnie też warczała :strach_2: :strach_2: :strach_2: Co się nigdy wcześniej nie zdarzyło! Stanęłam nad nią i stanowczym głosem mówię, Mila uspokój się, oddaj, a ona kość w zęby i do kuchni. Ja za nią, dalej na mnie warczy i patrzy złym wzrokiem. Złapałam ją za kark, pisnęła i odskoczyła tak, że wlazła pod taboret, który się przewrócił i chyba trochę ją przestraszył. Zaraz dopadła znowu kość, ja wzięłam ją do ręki, to już nie warczała, tylko ciągnęła i jakoś tą kość rozpołowiła. Potem pozwoliła sobie wyjąć tą drugą. Powiem wam, że byłam w szoku. Jeszcze kilka dni temu dałam jej dwa szponderki do obgryzania i podchodziłam do niej, przechodziłam obok kilka razy i ona za każdym razem machała ogonem, podchodziłam, wyciągałam z pyska i oddawałam, zero problemów. A dzisiaj? Po tym incydencie córka podeszła do niej (dzieci się w ogóle nie przelękły tej sytuacji) i jak ta jadła ciągle tą kość, a obok leżała ta druga część to córa podniosła tą drugą z podłogi i położyła jej do miski. Nie pozwoliłabym na to, ale córa jakoś to tak szybko zrobiła, że nie zdążyłam zareagować. Jednak na szczęście Mila już nawet nie warknęła. Co myślicie o tej sytuacji? Jak ja mam z psem pracować, żeby do takich sytuacji nie dochodziło? Definitywny koniec z łóżkiem? Mam ją chować twardą ręką? Czy to jakiś ewenement wśród ogarów. Ja wierzę, że z tak młodym psem (9 września będzie miała 4 miesiące), da się to jeszcze wytłumić. Proszę o rady. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
korulka
Posty: 19
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 19:00

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: korulka »

Teraz w weekend byliśmy u mojej koleżanki na wsi, Mila przez pierwsze pół godziny była bardzo niepewna (jest tam czteroletni cavalier), ale potem poczuła się jak u siebie, chciała się bawić ze starszym kolegą, zaczepiała go łapą, ale ten ją olewał i powarkiwał, bo co się z gówniarą będzie bratał. Były też trzymiesięczne koty, wcześniej Mila nie miała kontaktu z kotami, zareagowała bardzo pozytywnie, chciała się bawić, ale te uciekały przed nią na drzewo, ku jej ogromnemu zdziwieniu. Nawet chciałam jednego zabrać do domu, ale męża z nami nie było, telefonicznie nie wyraził zgody, a ja uważam, że na jakiekolwiek zwierzę w domu zgodę muszą wyrazić wszyscy domownicy. Więc na razie odpuściłam, poza tym znając zapędy Mili do kup, pewnie byłaby pierwsza chętną do czyszczenia kuwety i być może w innych okolicznościach cieszyłabym się z takiego pomocnika w sprzątaniu, to jednak perspektywa rozdawania buziaków po takich "porządkach" trochę mnie odstrasza. Ale zawsze marzył mi się pies i kot w domu ;)
Skończyliśmy wczoraj przedszkole, z każdym spotkaniem było coraz lepiej, zwłaszcza, że przesladowca Mili, border, o którym pisałam już wcześniej zakończył kurs i teraz mogła się na luzie bawić z innymi psami. W czwartek za to idziemy na lekcję tropienia. Zobaczymy, jak nasz ogarek się spisze. Raz w lesie zaskoczył mnie dziwny odgłos, okazało się, że to dwa lisy. Mila nawet ich nie zlokalizowała, tylko stanęła jak wryta i patrzyła w zupełnie inną stronę :lol:
Generalnie jest kochanym, fajnym psem, tylko ta incydentalna agresja mnie zaczyna martwić, bo zdecydowałam się na ogara z myślą o dzieciach, że to bardzo łagodne psy, pomijając już fakt ich niezaprzeczalnej urody. A tu taki egzemplarz się trafił. Ale mam nadzieję, ze poradzimy sobie z tym jakoś.
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: SARABANDA »

Mila coraz bardziej mi się podoba :D A nie ma ona na drugie Sara?
Będzie z niej świetna dziewczyna.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
korulka
Posty: 19
Rejestracja: piątek 10 lip 2015, 19:00

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: korulka »

Sarabanda, czyli Twoja Sara też miała takie przejawy, że broniła swojego i próbowała zdominować innych członków rodziny? Jak sobie z nią poradziłaś w tej kwestii?
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: miszakai »

A mnie martwiłyby również takie zachowania jakie opisałaś. Wypowiedzą się szkoleniowcy zresztą ale na pewno trzeba korygować te zapędy. Ona jest bardzo mała jeszcze i to takie szczenięce akcje - mam nadzieję ale...Dobrze, że warczy a nie bez ostrzeżenia atakuje no ale...Ja bym wdrożyła poza ustawieniem jej trochę w hierarchii i ograniczeniu przywilejów ogólnie takie zasady odnośnie jedzenia:

- jak dajecie jedzenie/karmę to podchodzić do michy i dodawać/dosypywać coś dobrego. Np. w misce karma a ty podchodzisz (najpierw Wy, po jakimś czasie też dzieci) i dodajesz kilka gadżetów typu plasterki kiełbaski, trochę jogurtu nat. itp. I nie zawsze ale co jakiś posiłek.

- jak dajecie jej coś ekstra typu kość, gnat to nie na wyłączność tylko siadasz obok na podłodze i trzymasz drugi koniec. Ona sobie skrobie z drugiej strony. Najpierw będzie wyrywać ale nie oddawać, w końcu zacznie jeść spokojnie z drugiej strony.

Mnie by to również zaniepokoiło. Akcja z synkiem :wow_3: A ona ma swój kąt? Klatkę? Azyl, do którego może pójść jak ma dosyć dzieci? Bo gdyby miała takie miejsce mogłaby odpocząć tam. Wtedy i Wy widzielibyście, ze jak idzie do klatki/kojca/pod schody/w kąt to chce odpocząć i dzieciom łatwiej wytłumaczyć, że pies teraz śpi/odpoczywa. Wtedy też nawet jak nie macie czasu na siedzenie z kością pół godziny na podłodze z nią ;) możecie spokojnie dać jej ucho czy coś może mniej rajcującego od kości ale też do memłania i ona pójdzie na bank w swoje miejsce i wtedy dzieci zostawiają ją w spokoju.
Obrazek
Awatar użytkownika
SARABANDA
Posty: 3910
Rejestracja: niedziela 27 mar 2011, 20:08

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: SARABANDA »

Z Sary która była taka jak Mila chociaż lekko nie było wyrosła łagodna, zrównoważona o dobrym charakterze suka, super w stosunku do dzieci, szczeniąt, małych piesków.
Czupryna - sama słodycz w dzieciństwie, bezproblemowa, kochana - po dorośnięciu agresywna w stosunku do obcych ludzi, także dzieci, szczeniąt, ogólnie nietowarzyska.
Wiem że nie można uogólniać ale ja mam takie doświadczenia.
Też uważam jak miszakai że najlepiej gdybyście mieli kontakt z behawiorystą który wszystko wytłumaczy i doradzi.
O ile sobie przypominam to w takiej sytuacji :
- klatka w której mała może się schować, odizolować i mieć święty spokój, także pogryźć kość, dobrze by było nawet kilka razy dziennie po przyzwyczajeniu zamykać ją w klatce żeby odpoczęła i się wyciszyła z jakąś fajną zabawką lub właśnie kością
- wyprowadziłabym ją ze spaniem w nocy do klatki
- dokładanie w trakcie posiłku ( najlepiej mniej atrakcyjnego ) super smakołyków do miski, najpierw dorośli, po kilku dniach dzieci, pomiędzy posiłkami miska "jedzeniowa" schowana
- kontrolowanie zasobów, zabawki pochowane, Wy decydujecie którymi i jak długo się bawicie
- jak wskoczy na łóżko czy fotel a chcecie ją zgonić to nie siłą a sposobem - albo rzucić na ziemię smakołyk lub fajną zabawkę i oczywiście bardzo pochwalić gdy zeskoczy albo mieć pod ręką spraj z wodą taki jak do pryskania kwiatków i prysnąć w kierunku psa, psy bardzo nie lubią i wystarczy potem pokazać butelkę żeby zeskoczyła
- unikanie zabaw w przeciąganie, szarpanie zabawek, takie zabawy tylko pod kontrola dorosłych i powolne uczenie polecenia puść na które ma zostawić zabawkę w zamian nagrody
- ja ten pomysł miszakai z trzymaniem drugiego końca kości stosowałam z zabawkami
- konsekwencja całej rodziny, na cokolwiek się umówicie macie być konsekwentni
- metoda którą ja stosowałam kiedy Sara reagowała narastającą agresją i która w jej przypadku pomagała, miała przypiętą stale do obroży krótką smycz i przypinałam ją na chwilę dopóki się nie uspokoiła ( wystarczało kilka minut ) w miejscu gdzie mogła się wyzłościć i uspokoić , po czym wracaliśmy spokojnie do zajęć
- unikać sytuacji które u Mili wywołują zachowania agresywne, nie dopuszczać do konfrontacji, starać się wszystko załatwiać sposobem nie siłą, w końcu jesteście od niej dużo mądrzejsi
- kontynuacja szkolenia.
Się rozpisałam, będzie dobrze.
"...wcale nie wyprzedziliśmy zwierząt i roślin na drodze ewolucji. Po prostu one poszły w jedną stronę, a my w drugą."
Awatar użytkownika
Psin+co
Posty: 289
Rejestracja: sobota 14 lut 2015, 21:15
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Katowice

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

Post autor: Psin+co »

1 Odkurzacz.... Ogar to odkurzacz....je drobiazgi patyczki ma nos przy ziemi, zawsze coś znajdzie. Je ludzkie i dzikich zwierząt, bo pewnie są inaczej strawione. Mówią że dawać żwacze, to przestanie....nie wierzę, ale żwacz to smakołyk, więc i tak daję ( codziennie 2,3) jako nagrody. Tarzanie - no masz pecha....

2. Odbieranie jedzenia - intensywnie ćwiczyłbym przekupstwo, wymianę, tak żeby się na odbieranie godziła. Była pewna że się opłaca. Najpierw oczywiście dorośli, a jak skuma to potem (POTEM, i to ty decydujesz) również oczywiście dzieci.

3. Łóżko - a tam bym się wcale nie pchał. Również bym się obok nie kładł, zwłaszcza znienacka... Niech ma swój azyl.

To mówiłem ja, posiadacz dwóch psów, z których pierwszy się słabo wychował, a drugi (ogar) jest nie do zepsucia. Chociaż żarcie można (można było) obu z gardła wyjąć.... Więc jak Ci co przerobili setki psów napiszą "perełkę" żeby robić inaczej, to ich słuchaj, ofkors.

Ładna bestia.
Miłego,
Witold
ODPOWIEDZ