Ogar w bloku to nie problem
: czwartek 16 paź 2008, 00:38
Często słyszeliśmy z żoną, że trzymając tak dużego psa w bloku skazujemy go na męczarnie, a sami jesteśmy bezduszni i egoistyczni. Wiele godzin spędziliśmy (i nadal to czynimy) na uświadamianiu naszych sąsiadów, że tak nie jest. Nieustannie próbujemy tłumaczyć i zmienić stereotyp dotyczący posiadania psów w małym „M”. Większość ludzi uważa, że psa można trzymać jedynie w domu z ogródkiem. Ludzie ci nie widzą nic złego w tym, że w większości przypadków psy takie przez całe swoje życie nigdy nie wychodzą poza ogrodzenie posesji. Konsekwencją trzymania psa w tak „komfortowych warunkach domku z ogrodem” jest przeważnie jego „zdziczenie”, agresywność i umiłowanie częstych spacerów na „psią łapę”. Oczywiście już na wstępnie zaznaczę, że "nie ma róży bez kolców” i szczęśliwe posiadanie psa w bloku zależy od indywidualnych cech poszczególnych osobników w obrębie rasy oraz zaangażowania właściciela, a zawarte tu uwagi są osobistą refleksją nad doświadczeniami płynącymi z posiadania ogara i chciałbym by nie były traktowane jako reguła.
Rozpoczynając pisanie tego artykułu nie bardzo wiedziałem o czym napisać. Oczywistą rzeczą bez względu na rasę i wielkość psa oraz na ilość posiadanych metrów własnego „M” jest zapewnienie psu miejsca na posłanie i miski z jedzeniem oraz nauczenie go cichego i spokojnego czekania na właściciela pod jego nieobecność. O ile w domku z ogrodem pies może (teoretycznie) do woli hałasować, to w bloku taka rzecz jest niedopuszczalna. Uważam jednak, że przy odpowiednim wychowaniu, a przede wszystkim kulturze osobistej i poszanowaniu innych ludzi hałasowanie psa bez względu na zamieszkanie, jest w równym stopniu uciążliwe dla sąsiadów. Zarówno w bloku, chociaż tu psie smutki rozchodzą się ze zdwojoną siłą, ale i na podwórku jest to niepożądane. Nieraz chodząc na spacery z ledwo uśpionym dzieckiem w wózku, mijałem rozwścieczone psy ujadające pod bramą na każdą przelatującą muchę, nie wspominając już o mojej skromnej osobie. Także sprawa czystości terenów osiedlowych, chodników czy trawników, a zwłaszcza placów zabaw, nie powinna być pominięta podczas edukacji psa… i właściciela; odpowiedzialny właściciel psa wie do czego służą łopatki czy torebki jednorazowe, szanując tym samym innych użytkowników tego terenu.
Ale do rzeczy. Jak to jest z ogarem?
Ogar jest psem niezwykle subtelnym. Dobrze ułożony jest „mądrze posłuszny”. To pies z sercem i duszą. Mieszkając w bloku ogar napotyka na swojej drodze - jak każdy inny pies tu mieszkający - pewne intensywne bodźce jak ruch uliczny, pieszy czy gwar dzieci na podwórku, jednak w przypadku ogara nie są to utrudnienia – ogar je toleruje, bez większego zainteresowania. Jest to pies, który szybko dostosowuje się do warunków w jakich przyszło mu mieszkać. Na spacerach z lubością oddaje się swojej pasji, czyli wsadzenia nosa w ziemię w poszukiwaniu ciekawych zapachów, których w alejkach osiedlowych nie brakuje. Jest ciekawski świata.
Ogar to wspaniały przyjaciel. Nawiązuje znajomości psio-ludzkie często, aczkolwiek ostrożnie i z dystansem. Nie wykazuje cech agresywnych. Akceptuje sąsiadów bez większej egzaltacji. Gości początkowo bacznie obserwuje, by po chwili łasić się gotowym przyjąć wszelkie pieszczoty. Podobnie ma się sprawa z tolerancją innych psów. Dobrze socjalizowany od lat szczenięcych jest chętny do zabawy i nawiązywania nowych psich znajomości. Nigdy nie inicjuje konfliktu – w przypadku „nowego obiektu” wysyła sygnały uspokajające. Obserwuje i zaczepia do zabawy z otwartym sercem. W razie ataku kontratakuje szybko i konsekwentnie, ale jak na ogara przystało delikatnie i z… wrodzonym dystansem. Prawie nigdy nie użyje zębów. Choć ogar lubi być dominujący, nie broni swojej pozycji zaciekle, woli oddać pole silniejszemu. Owa „mądrość” ogara jest naprawdę bardzo cenna dla „mieszczucha”.
Te cechy, czyli duża tolerancja na różne bodźce i bardzo stonowane reakcje na nie powodują, że ogar jest prawie całkowicie niekłopotliwy w środowisku miejskim. Odnajduje się tu zupełnie tak samo dobrze, jak w lesie na ścieżce – bo w końcu to pies myśliwski. Czas na spacery najchętniej spędzałby w lesie. Lubi pracę wykorzystującą jego wrodzone zdolności do tropienia zwierzyny. Chętnie też biegnie przy rowerze. Nie jest to jednak typ sprintera. Potrafi pokonać znaczne odległości, ale w wolniejszym tempie. Zimą sprawdza się jako pies pociągowy (do sanek z małymi dziećmi). Należy jednak brać pod uwagę – zwłaszcza na początku edukacji psa – uprawiając z ogarem inny niż tropiący rodzaj sportu, że górę może wziąć instynkt i nasz wypad na rower, może się skończyć przy najbliższym napotkanym skrawku trawnika. Zapach będzie dla niego bardziej interesujący. Nasz egzemplarz jest ogarem wodolubnym. Latem najchętniej lubi aportować patyki z wody. Przy braku patyków zadowala się wyławianiem z dna kamieni i pływaniem „relaksacyjnym”. Przyznam jednak, że jest to nietypowe jak na ogara.
W domu natomiast aportuje piłki rzucane mu najchętniej przez nasze dzieci. Ogar kocha dzieci. Mieszkanie w małym „M” naturalnie ułatwia tą przyjaźń. Nie okazuje w kontaktach z dziećmi zdenerwowania, zmęczenia czy rozdrażnienia. Jest cierpliwy, spokojnie znosi nawet najśmielsze poczynania dzieci. Uwielbia pieszczenie, głaskanie, przytulanie. Gdy jest już zmęczony natarczywością dziecka (co zdarza się bardzo rzadko) po prostu wstaje, ale najczęściej delikatnie liże po rękach czy twarzy, dając do zrozumienia, że czas zmienić zabawę. Podczas spotkań rodzinnych, ulubionym miejscem ogara jest właśnie dziecinny pokój. Należy tu jednak powiedzieć, że dzieci muszą być od najmłodszych lat uczone mądrego kochania i przebywania ze zwierzętami. Ponadto należy zawsze brać pod uwagę niekontrolowane zachowanie małego dziecka i w związku z tym nieprzewidziane zachowanie się nawet najwspanialszego psa.
W mieszkaniu tak jak już wspomniałem powinien mieć swój kąt, lecz na czas np. czyszczenia legowiska (ale i nie tylko wtedy) potrafi sam o siebie zadbać, chętnie wskakując „cichaczem” na kanapę. Czas spędzany samemu w domu najczęściej przesypia w ulubionej pozycji czyli „kołami do góry”. Dorosły ogar bez problemu pozostaje sam w domu przez 8-9 godzin. Nauczony, nie ujada lecz jedynie szczekaniem sygnalizuje obecność „obcego” na klatce schodowej. Jest czujny. Można więc powiedzieć, że jest psem stróżującym. Sąsiedzi cenią sobie tego rodzaju aktywność, zwłaszcza po pewnym zdarzeniu, które kiedyś miało miejsce u nas w bloku. W nocy obudziło mnie początkowo warczenie a następnie szczekanie mojego psa. Miałem trudności żeby go uspokoić. Byłem zły, że obudzi nasze dzieci i przy okazji dzieci sąsiadów. Rano jednak musiałem go przeprosić i podziękować, za odstraszanie piromanów. Ktoś w korytarzu urządził sobie ognisko. Owa pomysłowość człowieka mogła nas kosztować życie, gdyby nie ogar.
Stróżuje ale czy broni. Przypuszczam, że zależałoby to od sytuacji i osoby, którą musiałby obronić. Ogar szanuje człowieka i go nie zaatakuje. Potrafi odstraszyć wystarczająco używając swoich naturalnych argumentów: odpowiednie gabaryty, piękny głęboki głos, iskra w oku i lśniący komplet zębów pokazany w szerokim „uśmiechu” wystarczą, by potencjalny napastnik zmienił zamiary. Inną rzeczą jest czy ogar użyje tych zębów - nie wiem i mam nadzieję, że nigdy nie będę zmuszony, aby się o tym przekonać.
Podsumowując stwierdzę tylko, że nie ma znaczenia dla psa czy mieszka w domu o metrażu 150 czy 50 m oraz czy ma teren do (dzikiego) biegania przy bramce za rozrywkę mając szczekanie na muchy. Warunkiem posiadania psa, ogara jest mądre podejście właściciela. Pies, który przez 9 godzin spędza sam w domu potrzebuje czasu na swobodne wybieganie, obwąchanie różnych kątów (nie tylko dobrze sobie znanego trawnika dookoła domu) i poświęcenie czasu tylko dla niego. Ogar jest psem potrzebującym bliskości właściciela i czeka cierpliwie, spokojnie w domu pod warunkiem, że po powrocie właściciela czeka go spacer, pieszczochy czy smakołyk – bo ogar to łakomczuch.
W naszym przypadku w tygodniu ograniczamy się (z braku czasu) do krótkich spacerów 2 razy dziennie po około pół godziny i jednym wieczornym w miarę możliwości dłuższym. Natomiast przez weekend pies wie, że czekają go 2 dni szaleństwa (kilkugodzinny spacer w lesie, kąpiele w stawie, wycieczki rowerowe czy praca na tropie farbowanym itp. itd). Ogar pod tym względem świetnie dopasował się do naszego rozkładu tygodniowego i o ile w normalnym tygodniu pracy jest typowym kanapowcem, to przez weekend jego aktywność bardzo wzrasta. Ogar jest wymarzonym psem dla rodziny pracującej, posiadającej dzieci, ponieważ dosłownie wtapia się w nią, staje się jej integralną częścią, świetnie rozgranicza czas swojej aktywności od momentów, kiedy domowników z nim nie ma, bądź są zajęci. Nie narzuca się w żaden sposób, z pokorą poczeka na czas tylko jemu poświęcony. Należy jednak stanowczo podkreślić, że właściciel ogara nie może wyjść z założenia, że skoro na co dzień tak bezproblemowo akceptuje krótkie wyjścia, to również w święta czy weekendy można pozbawić go długiego, nieskrępowanego smyczą spaceru!.Nic bardziej mylnego. Krótkie spacery w tygodniu naszej pracy i długie w weekendy to zupełne minimum potrzebne do tego, ażeby nasz pies był szczęśliwym, nie uciążliwym mieszkańcem bloku i naszym kochającym nas przyjacielem. Mieszkanie ogara w „ciasnym” bloku nie działa na niego przygnębiająco i nie powoduje utraty typowych dla niego cech psa myśliwskiego. Ogar jest psem inteligentnym i z dostojeństwem akceptuje każde warunki lokalowe. Jest naszym pełnoprawnym członkiem rodziny, z którą się bardzo identyfikuje, z właściwą tylko dla ogara wrażliwością, subtelnością i miłością.
Tekst: Sławomir Urbańczyk
Współpraca i korekta: Magdalena Urbańczyk
Foto: Sławomir Urbańczyk, Właściciel psa Kumpel Z Beskidzkich Wysp
Rozpoczynając pisanie tego artykułu nie bardzo wiedziałem o czym napisać. Oczywistą rzeczą bez względu na rasę i wielkość psa oraz na ilość posiadanych metrów własnego „M” jest zapewnienie psu miejsca na posłanie i miski z jedzeniem oraz nauczenie go cichego i spokojnego czekania na właściciela pod jego nieobecność. O ile w domku z ogrodem pies może (teoretycznie) do woli hałasować, to w bloku taka rzecz jest niedopuszczalna. Uważam jednak, że przy odpowiednim wychowaniu, a przede wszystkim kulturze osobistej i poszanowaniu innych ludzi hałasowanie psa bez względu na zamieszkanie, jest w równym stopniu uciążliwe dla sąsiadów. Zarówno w bloku, chociaż tu psie smutki rozchodzą się ze zdwojoną siłą, ale i na podwórku jest to niepożądane. Nieraz chodząc na spacery z ledwo uśpionym dzieckiem w wózku, mijałem rozwścieczone psy ujadające pod bramą na każdą przelatującą muchę, nie wspominając już o mojej skromnej osobie. Także sprawa czystości terenów osiedlowych, chodników czy trawników, a zwłaszcza placów zabaw, nie powinna być pominięta podczas edukacji psa… i właściciela; odpowiedzialny właściciel psa wie do czego służą łopatki czy torebki jednorazowe, szanując tym samym innych użytkowników tego terenu.
Ale do rzeczy. Jak to jest z ogarem?
Ogar jest psem niezwykle subtelnym. Dobrze ułożony jest „mądrze posłuszny”. To pies z sercem i duszą. Mieszkając w bloku ogar napotyka na swojej drodze - jak każdy inny pies tu mieszkający - pewne intensywne bodźce jak ruch uliczny, pieszy czy gwar dzieci na podwórku, jednak w przypadku ogara nie są to utrudnienia – ogar je toleruje, bez większego zainteresowania. Jest to pies, który szybko dostosowuje się do warunków w jakich przyszło mu mieszkać. Na spacerach z lubością oddaje się swojej pasji, czyli wsadzenia nosa w ziemię w poszukiwaniu ciekawych zapachów, których w alejkach osiedlowych nie brakuje. Jest ciekawski świata.
Ogar to wspaniały przyjaciel. Nawiązuje znajomości psio-ludzkie często, aczkolwiek ostrożnie i z dystansem. Nie wykazuje cech agresywnych. Akceptuje sąsiadów bez większej egzaltacji. Gości początkowo bacznie obserwuje, by po chwili łasić się gotowym przyjąć wszelkie pieszczoty. Podobnie ma się sprawa z tolerancją innych psów. Dobrze socjalizowany od lat szczenięcych jest chętny do zabawy i nawiązywania nowych psich znajomości. Nigdy nie inicjuje konfliktu – w przypadku „nowego obiektu” wysyła sygnały uspokajające. Obserwuje i zaczepia do zabawy z otwartym sercem. W razie ataku kontratakuje szybko i konsekwentnie, ale jak na ogara przystało delikatnie i z… wrodzonym dystansem. Prawie nigdy nie użyje zębów. Choć ogar lubi być dominujący, nie broni swojej pozycji zaciekle, woli oddać pole silniejszemu. Owa „mądrość” ogara jest naprawdę bardzo cenna dla „mieszczucha”.
Te cechy, czyli duża tolerancja na różne bodźce i bardzo stonowane reakcje na nie powodują, że ogar jest prawie całkowicie niekłopotliwy w środowisku miejskim. Odnajduje się tu zupełnie tak samo dobrze, jak w lesie na ścieżce – bo w końcu to pies myśliwski. Czas na spacery najchętniej spędzałby w lesie. Lubi pracę wykorzystującą jego wrodzone zdolności do tropienia zwierzyny. Chętnie też biegnie przy rowerze. Nie jest to jednak typ sprintera. Potrafi pokonać znaczne odległości, ale w wolniejszym tempie. Zimą sprawdza się jako pies pociągowy (do sanek z małymi dziećmi). Należy jednak brać pod uwagę – zwłaszcza na początku edukacji psa – uprawiając z ogarem inny niż tropiący rodzaj sportu, że górę może wziąć instynkt i nasz wypad na rower, może się skończyć przy najbliższym napotkanym skrawku trawnika. Zapach będzie dla niego bardziej interesujący. Nasz egzemplarz jest ogarem wodolubnym. Latem najchętniej lubi aportować patyki z wody. Przy braku patyków zadowala się wyławianiem z dna kamieni i pływaniem „relaksacyjnym”. Przyznam jednak, że jest to nietypowe jak na ogara.
W domu natomiast aportuje piłki rzucane mu najchętniej przez nasze dzieci. Ogar kocha dzieci. Mieszkanie w małym „M” naturalnie ułatwia tą przyjaźń. Nie okazuje w kontaktach z dziećmi zdenerwowania, zmęczenia czy rozdrażnienia. Jest cierpliwy, spokojnie znosi nawet najśmielsze poczynania dzieci. Uwielbia pieszczenie, głaskanie, przytulanie. Gdy jest już zmęczony natarczywością dziecka (co zdarza się bardzo rzadko) po prostu wstaje, ale najczęściej delikatnie liże po rękach czy twarzy, dając do zrozumienia, że czas zmienić zabawę. Podczas spotkań rodzinnych, ulubionym miejscem ogara jest właśnie dziecinny pokój. Należy tu jednak powiedzieć, że dzieci muszą być od najmłodszych lat uczone mądrego kochania i przebywania ze zwierzętami. Ponadto należy zawsze brać pod uwagę niekontrolowane zachowanie małego dziecka i w związku z tym nieprzewidziane zachowanie się nawet najwspanialszego psa.
W mieszkaniu tak jak już wspomniałem powinien mieć swój kąt, lecz na czas np. czyszczenia legowiska (ale i nie tylko wtedy) potrafi sam o siebie zadbać, chętnie wskakując „cichaczem” na kanapę. Czas spędzany samemu w domu najczęściej przesypia w ulubionej pozycji czyli „kołami do góry”. Dorosły ogar bez problemu pozostaje sam w domu przez 8-9 godzin. Nauczony, nie ujada lecz jedynie szczekaniem sygnalizuje obecność „obcego” na klatce schodowej. Jest czujny. Można więc powiedzieć, że jest psem stróżującym. Sąsiedzi cenią sobie tego rodzaju aktywność, zwłaszcza po pewnym zdarzeniu, które kiedyś miało miejsce u nas w bloku. W nocy obudziło mnie początkowo warczenie a następnie szczekanie mojego psa. Miałem trudności żeby go uspokoić. Byłem zły, że obudzi nasze dzieci i przy okazji dzieci sąsiadów. Rano jednak musiałem go przeprosić i podziękować, za odstraszanie piromanów. Ktoś w korytarzu urządził sobie ognisko. Owa pomysłowość człowieka mogła nas kosztować życie, gdyby nie ogar.
Stróżuje ale czy broni. Przypuszczam, że zależałoby to od sytuacji i osoby, którą musiałby obronić. Ogar szanuje człowieka i go nie zaatakuje. Potrafi odstraszyć wystarczająco używając swoich naturalnych argumentów: odpowiednie gabaryty, piękny głęboki głos, iskra w oku i lśniący komplet zębów pokazany w szerokim „uśmiechu” wystarczą, by potencjalny napastnik zmienił zamiary. Inną rzeczą jest czy ogar użyje tych zębów - nie wiem i mam nadzieję, że nigdy nie będę zmuszony, aby się o tym przekonać.
Podsumowując stwierdzę tylko, że nie ma znaczenia dla psa czy mieszka w domu o metrażu 150 czy 50 m oraz czy ma teren do (dzikiego) biegania przy bramce za rozrywkę mając szczekanie na muchy. Warunkiem posiadania psa, ogara jest mądre podejście właściciela. Pies, który przez 9 godzin spędza sam w domu potrzebuje czasu na swobodne wybieganie, obwąchanie różnych kątów (nie tylko dobrze sobie znanego trawnika dookoła domu) i poświęcenie czasu tylko dla niego. Ogar jest psem potrzebującym bliskości właściciela i czeka cierpliwie, spokojnie w domu pod warunkiem, że po powrocie właściciela czeka go spacer, pieszczochy czy smakołyk – bo ogar to łakomczuch.
W naszym przypadku w tygodniu ograniczamy się (z braku czasu) do krótkich spacerów 2 razy dziennie po około pół godziny i jednym wieczornym w miarę możliwości dłuższym. Natomiast przez weekend pies wie, że czekają go 2 dni szaleństwa (kilkugodzinny spacer w lesie, kąpiele w stawie, wycieczki rowerowe czy praca na tropie farbowanym itp. itd). Ogar pod tym względem świetnie dopasował się do naszego rozkładu tygodniowego i o ile w normalnym tygodniu pracy jest typowym kanapowcem, to przez weekend jego aktywność bardzo wzrasta. Ogar jest wymarzonym psem dla rodziny pracującej, posiadającej dzieci, ponieważ dosłownie wtapia się w nią, staje się jej integralną częścią, świetnie rozgranicza czas swojej aktywności od momentów, kiedy domowników z nim nie ma, bądź są zajęci. Nie narzuca się w żaden sposób, z pokorą poczeka na czas tylko jemu poświęcony. Należy jednak stanowczo podkreślić, że właściciel ogara nie może wyjść z założenia, że skoro na co dzień tak bezproblemowo akceptuje krótkie wyjścia, to również w święta czy weekendy można pozbawić go długiego, nieskrępowanego smyczą spaceru!.Nic bardziej mylnego. Krótkie spacery w tygodniu naszej pracy i długie w weekendy to zupełne minimum potrzebne do tego, ażeby nasz pies był szczęśliwym, nie uciążliwym mieszkańcem bloku i naszym kochającym nas przyjacielem. Mieszkanie ogara w „ciasnym” bloku nie działa na niego przygnębiająco i nie powoduje utraty typowych dla niego cech psa myśliwskiego. Ogar jest psem inteligentnym i z dostojeństwem akceptuje każde warunki lokalowe. Jest naszym pełnoprawnym członkiem rodziny, z którą się bardzo identyfikuje, z właściwą tylko dla ogara wrażliwością, subtelnością i miłością.
Tekst: Sławomir Urbańczyk
Współpraca i korekta: Magdalena Urbańczyk
Foto: Sławomir Urbańczyk, Właściciel psa Kumpel Z Beskidzkich Wysp