żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Jeśli chodzi o żywienie- to każdy (niemal) ma tu inne zdanie- nie ma chyba równie "kontrowersyjnego" tematu
Np. długo panowało jakoś przekonanie, że wieprzowiny się psu nie daje. Ja dawałam zawsze- jako bardzo cenną rzecz uważałam gotowane nóżki- gotuję to w małej ilości wody, potem obieram z kosteczek (wszystkich) a skóry i wszystko daję w postaci galarety- na zimno lub na letnio/płynnie. Zwłaszcza duże rasy (jak maluchem są czy podrostkiem) potrzebują wg mnie takich właśnie rzeczy- conajmniej raz w tyg- ja tak zawsze uważałam i uważam. Teraz podejście wetów do wieprzowiny (gotowanej) ulega zmianie
Tak samo daję chleb- ja są maluszki to suszę i daję jako gryzaki takie. Potem chleb z masłem prawdziwym również daję psom. Daję wsiowy miód- od odrobiny. Daję domowy sok malinowy do sera maluchom w zimie. Daję tran.
Oczywiście jeśli ktoś inaczej "hoduje" (karmi) swego psa- nie krytykuję. Każdy robi jak uważa. Pod warunkiem, że szczenię ma wystarczającą ilość jedzenia, bo wg mnie szczenię nie powinno być zasuszone/za chude w żadnym razie. Z czegoś musi się przecież "zbudować" ten masywny kiedyś ogar.
Jak pies jest maluchem czy podrostkiem (zwłaszcza wtedy, choć i potem) powinno się pamiętać o tym, co moja mądra babcia mawiała : "lepiej wydać na piekarza, niż na aptekarza"
Np. długo panowało jakoś przekonanie, że wieprzowiny się psu nie daje. Ja dawałam zawsze- jako bardzo cenną rzecz uważałam gotowane nóżki- gotuję to w małej ilości wody, potem obieram z kosteczek (wszystkich) a skóry i wszystko daję w postaci galarety- na zimno lub na letnio/płynnie. Zwłaszcza duże rasy (jak maluchem są czy podrostkiem) potrzebują wg mnie takich właśnie rzeczy- conajmniej raz w tyg- ja tak zawsze uważałam i uważam. Teraz podejście wetów do wieprzowiny (gotowanej) ulega zmianie
Tak samo daję chleb- ja są maluszki to suszę i daję jako gryzaki takie. Potem chleb z masłem prawdziwym również daję psom. Daję wsiowy miód- od odrobiny. Daję domowy sok malinowy do sera maluchom w zimie. Daję tran.
Oczywiście jeśli ktoś inaczej "hoduje" (karmi) swego psa- nie krytykuję. Każdy robi jak uważa. Pod warunkiem, że szczenię ma wystarczającą ilość jedzenia, bo wg mnie szczenię nie powinno być zasuszone/za chude w żadnym razie. Z czegoś musi się przecież "zbudować" ten masywny kiedyś ogar.
Jak pies jest maluchem czy podrostkiem (zwłaszcza wtedy, choć i potem) powinno się pamiętać o tym, co moja mądra babcia mawiała : "lepiej wydać na piekarza, niż na aptekarza"
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Wieprzowiny surowej nie można psu dawać. Gotowana to zupełnie co innego. Szyję indyczą dawałabym na surowo, tak samo i kurze. Niech sobie gryzie i szczęki ćwiczy. A i na dłuższy czas malutką to zajmie.
Pozdrawiam Kasia
Pozdrawiam Kasia
- weszynoska
- Posty: 4959
- Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
- Gadu-Gadu: 9111199
- Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
- Kontakt:
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Słuchajcie...jak Dorka zacznie się stosować do Każdej rady żywieniowej...i zacznie codziennie dawać szczeniakowi te polecane...mięska, galaretki, buraczki, miody , soczki i jogurty.,....plus sucha karma...
to ja wymiękam...nie chciałabym po tym sprzątać..
hoduje psy ponad 20 lat...i w życiu nie stosowałam u małego szczenięcia tak urozmaiconej diety...
owszem, można sobie poeksperymentować w ciągu np. miesiąca...co kilka dni robic jakąś innowację...
ale codzienne śniadanka obiadki podwieczorki i kolacje...i na każdy posiłek coś innego...
sraczka jak stąd do Warszawy murowana
to ja wymiękam...nie chciałabym po tym sprzątać..
hoduje psy ponad 20 lat...i w życiu nie stosowałam u małego szczenięcia tak urozmaiconej diety...
owszem, można sobie poeksperymentować w ciągu np. miesiąca...co kilka dni robic jakąś innowację...
ale codzienne śniadanka obiadki podwieczorki i kolacje...i na każdy posiłek coś innego...
sraczka jak stąd do Warszawy murowana
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Nikt nie pisał o śniadankach, podwieczorkach czy obiadkach...Dorka karmi naturalnie raz dziennie- podałam jej propozycje do wyboru. Wcale nie musi skorzystać.
Ja wprowadzam nowości powoli ale u maleńkich szczeniąt jak zaczynam je sama dokarmiać mimo mleka suki i potem, a nie u suczki w wieku Łorki a o takiej tu jest mowa.
Każdy karmi swoje psy jak uważa, napisałam to zresztą i ja nie widzę powodu do krytyki wszystkiego co kto robi. Nie krytykuję tych, co sypią psu suche wynalazki i postawią wodę do tego i to na tyle (choć sama tak nie robię). Ja daję różnorodne naturalne jedzenie psom w wieku Łorki.
Nie srają jak stąd do Węszynosowa . Oczywiście jak coś psu nie służy, przestaję dawać.
Ja wprowadzam nowości powoli ale u maleńkich szczeniąt jak zaczynam je sama dokarmiać mimo mleka suki i potem, a nie u suczki w wieku Łorki a o takiej tu jest mowa.
Każdy karmi swoje psy jak uważa, napisałam to zresztą i ja nie widzę powodu do krytyki wszystkiego co kto robi. Nie krytykuję tych, co sypią psu suche wynalazki i postawią wodę do tego i to na tyle (choć sama tak nie robię). Ja daję różnorodne naturalne jedzenie psom w wieku Łorki.
Nie srają jak stąd do Węszynosowa . Oczywiście jak coś psu nie służy, przestaję dawać.
- qzia
- Posty: 7820
- Rejestracja: piątek 07 lis 2008, 09:09
- Gadu-Gadu: 9909298
- Lokalizacja: Garwolin
- Kontakt:
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Jak się ma stadko szczeniąt to nikt kubeczkiem nie mierzy i nie waży ile kto zjadł. Każdy zje tyle ile sobie wywalczy. Wiem coś o tym. Moje jadły 3 razy dziennie, bo nijak inaczej nie mogłam im dawać. Jakoś przeżyły. Ale z drugiej strony, różnorodna dieta w okresie socjalizacji jest bardzo dobrym pomysłem. Tylko po troszeczku te nowe smaki wprowadzać. Tylko na posmakowanie.
Ja tez nie chciałabym tego sprzątać
Kasia
Ja tez nie chciałabym tego sprzątać
Kasia
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Dziekuje wszystkim za opinie, na pewno kazda jest przydatna, a co do ostatecznej wersji menu, to bede musiala zadecydowac. Przyznam, ze chyba kazdy wlasciciel nowego czlonka rodziny troche jest przestraszony co do niektorych rzeczy dlatego, prosi o wszelkie porady.
Jezeli chodzi o kupke to nie ma z tym problemu. Nie chce przechwalac, ale Łorka od poczatku zalatwia sie tylo na mate
Jezeli chodzi o kupke to nie ma z tym problemu. Nie chce przechwalac, ale Łorka od poczatku zalatwia sie tylo na mate
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Też myślę, że Dorka nie musi traktować wszystkich rad jako wyrocznię...Może ale nie musi korzystać - wypróbuje to będzie wiedziała ile m2 ma do sprzątania.
W przypadku urozmaiceń jak nie podaję wątróbki bo faktycznie rozrzut wtedy był fatalny
Unikam też buraków ( tylko symbolicznie) ...z podobnego powodu aczkolwiek wątróbka na razie nr 1 na naszej liście "rozluźniaczy".
Przy okazji jak kiedyś dałam buraki i jak zobaczyłam kolor na jaki Łoza siusia to aż zamarłam...myślałam, że może babeszja . Na szczęście mnie oświeciło zanim pognałam do weta
W przypadku urozmaiceń jak nie podaję wątróbki bo faktycznie rozrzut wtedy był fatalny
Unikam też buraków ( tylko symbolicznie) ...z podobnego powodu aczkolwiek wątróbka na razie nr 1 na naszej liście "rozluźniaczy".
Przy okazji jak kiedyś dałam buraki i jak zobaczyłam kolor na jaki Łoza siusia to aż zamarłam...myślałam, że może babeszja . Na szczęście mnie oświeciło zanim pognałam do weta
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
Ano... bywa...życie...qzia pisze:Jak się ma stadko szczeniąt to nikt kubeczkiem nie mierzy i nie waży ile kto zjadł. Każdy zje tyle ile sobie wywalczy. Wiem coś o tym. Moje jadły 3 razy dziennie, bo nijak inaczej nie mogłam im dawać. Jakoś przeżyły. ...
Teraz piszę ogólnie a nie do Qzi: jak się ma stadko (czy stado jak u niektórych) psów (zwierząt) i plus np. inną pracę i jeszcze w niektórych hodowlach jest nie jeden miot naraz- to zwyczajnie nie ma czasu na nic poza sypaniem (rozmakaniem itd) tych kulek wszystkim szczeniakom naraz i w czasie jaki się ma. Nie każdy może brać urlop bezpłatny na 2,5 mc i siedzieć cały czas przy kojcu jak ja- i ja to rozumiem. Nie każdy może w związku z tym karmić i pilnować każde szczenię. Nie każdy w końcu gotuje bo to dodatkowa robota albo nie lubi. Ludzie niektórzy żyją z hodowli psów - wtedy liczą też koszty, wołowina dzisiaj jest droga i kłopotliwa bo się ją dla małych mieli itd. Nie każdemu bywa, też się zwyczajnie chce narobić.
Są teraz chemiczne (dla mnie ) kulki "z kawałkiem tablicy Mendelejewa" i jeszcze z dostawą do domu - to się je daje bo najprościej. Ja tego nie krytykuję. Takie "czasy chrupek" nastały . Dzieci też się karmi ze słoików z kolorowymi etykietkami z wiarą w te etykiety - po co samemu zetrzeć jabłuszko skoro można otworzyć słoik- bo najprościej.
Ja mogę robić i to robię- inaczej.
Ja jestem dodatkowo starej daty - mogę i ponieważ mogę to prowadzę swoje mioty po swojemu.
Inaczej karmię swoje psy. Inaczej radzę. Czy lepiej, czy gorzej, czy fatalnie- widać po psach z mojej hodowli- ja nie krytykuję hodowania/też karmienia innych i oczekiwałabym tego samego .
Szczenię, które od małego i od "po trochu" u mnie dostawało na starcie mieloną surową wołowinę a potem z czasem różności (m.in watróbkę) nie ma po niej rewolucji. Jest parę psów ode mnie na tym forum ( i poza forum ), i z tego co wiem żadne nie ma problemów nawet "z wątróbką" - to już całkiem sporo ogarów - czyli coś w tym jest ? Tak jest ze wszystkim innym wg mnie, z burakami, z miodem itd. Każdy ma swoje zdanie na temat karmienia i prowadzenia swoich miotów/psów, ale wiem, że są ludzie co bardzo doceniają co robię i jak hoduję. U mnie na psa się jak dotąd czekało na zapisy w kolejce. I zdrowie moich psów z hodowli również poniekąd świadczy o moim hodowaniu/żywieniu, bo wg mnie żywieniowy start jest b.ważny.
Nikogo oczywiście nie zamierzam do niczego przekonywać.
Każdy ma własny rozum i doświadczenie oraz określone możliwości.
Zakładam też, że każdy tu chce jak najlepiej dla własnego psa.
Dla mnie naturalne jedzenie jest tym co pies wybierze zawsze jak mu się postawi dwie miski z tym i z tamtym- i coś w tym jest . Moje psy wolały zawsze (nawet suchy) chleb niż dopachnione chemicznie i upojnie -każde- kulki-chrupki I jak tu nie wierzyć swemu psu; "nie wierzyć jak psu" ?
Wybór jest.
Ode mnie- koniec tematu.
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Re: żywienie - 2 miesięcznego szczeniaka
I znowy jak dla mnie nie jest to na tematbea100 pisze:U mnie na psa się jak dotąd czekało na zapisy w kolejce. I zdrowie moich psów z hodowli również poniekąd świadczy o moim hodowaniu/żywieniu, bo wg mnie żywieniowy start jest b.ważny.
Nie zauważyłam jakiejś krytyki pod Twoim adresem. Myślę, że Twoje rady są bardzo cenne a dziewczyny odniosły się jedynie do mnogości tych i innych w tym wątku rad, żeby Dorka nie przedobrzyła.
No jak "nie krytykuję" to czemu znów wychwalam swoje i piszę dalej, że moje zdrowsze na wołowince?bea100 pisze:Ja tego nie krytykuję. Takie "czasy chrupek" nastały . Dzieci też się karmi ze słoików z kolorowymi etykietkami z wiarą w te etykiety - po co samemu zetrzeć jabłuszko skoro można otworzyć słoik- bo najprościej.